Poszkodowani przez spółkę Marcina i Katarzyny P. żądają odszkodowania od BGŻ BNP Paribas, który prowadził konta będącego na czarnej liście KNF gdańskiego parabanku.
W grupie jest ponad pięćdziesiąt osób. Domagają się ok. 4 mln zł wynagrodzenia poniesionych strat. Swoje powództwo uzasadniają tym, że jeden z największych banków w Polsce uwiarygodniał przestępczą działalność firmy Amber Gold prowadząc dla niej rachunki oraz skrytki depozytowe. Ponadto, jako instytucja zaufania publicznego, zbyt późno zawiadomił organa ścigania o możliwości popełnienia przestępstwa.
Sąd nie odrzucił
- Sąd Apelacyjny w Warszawie zgodził się przyjąć powództwo zbiorowe przeciwko BGŻ BNP Paribas - informuje Jacek Kupiec, reprezentant grupy. - Pełnomocnicy banku domagali się odrzucenia pozwu złożonego 27 stycznia zeszłego roku i przekazania sprawy sądowi okręgowemu do ponownego rozpoznania. Argumentowali, że nie powinna podlegać postępowaniu grupowemu, ponieważ dochodzone roszczenia oparte są na różnych podstawach. Sąd apelacyjny nie podzielił tej opinii.
Jacek Kupiec dodaje: - Teraz otwiera się również możliwość dołączenia do powództwa innych poszkodowanych, którzy wcześniej nie uczynili tego z obawy o jego niedopuszczenie. - Decyzja sądu w żaden sposób nie przesądza, jaki zapadnie wyrok w tej sprawie - podkreśla Aleksandra Myczkowska, rzecznik prasowy Banku BGŻ BNP Paribas. - Jesteśmy przekonani, że w trakcie procesu wykażemy bezzasadność roszczeń drugiej strony. Musimy pamiętać, że prowadząc rachunek banki nie ponoszą odpowiedzialności za decyzje biznesowe i zobowiązania swoich klientów. Przypominamy, że wygraliśmy przed sądem już jedną sprawę, analogiczną do obecnej. Sąd Rejonowy dla Warszawy-Woli, w 2013 roku, stwierdził, że nie jesteśmy odpowiedzialni za szkody, które spowodował klientom Amber Gold.
Stracili 600 mln zł
Sprawa spółki i jej spektakularnego upadku to jedna z największych afer finansowych w naszym kraju. Od 2009 roku parabank znajdował się na „czarnej liście” KNF. Jednak klienci podpisywali z nim umowy, bo proponował lokaty oprocentowane dużo wyżej niż w tradycyjnych bankach. Pieniądze klientów miał zaś inwestować w złoto i inne kruszce. Afera wybuchła latem 2012 roku, gdy Amber Gold ogłosił decyzję o likwidacji oraz nie wypłacił klientom oszczędności i odsetek. Poszkodowanych w tej aferze może być około 10 tys. osób, a ich straty sięgają ok. 600 milionów złotych. Właściciele firmy przebywają w areszcie.
