– W 2020 roku, gdy wybuchła pandemia COVID-19, wstrzymywaliśmy oddech, bo zainteresowanie inwestorów naszym regionem, podobnie jak i Polską, wyhamowało – przyznaje Szymon Ogłaza, członek zarządu województwa opolskiego. – Na szczęście okazało się, że w ubiegłym roku to zainteresowanie znów wzrosło, a decyzji inwestycyjnych było tyle, ile średnio w poprzednich latach.
Działające w OCRG Centrum Obsługi Inwestora i Eksportera pilotowało w 2021 roku 78 projektów inwestycyjnych, w tym 67 nowych (firmy te były zainteresowane terenami inwestycyjnymi lub halami w regionie).
Ostatecznie siedem przedsiębiorstw zdecydowało się w ubiegłym roku zainwestować na Opolszczyźnie. Wiadomo już, że jest to firma Eko-Okna S.A., która w Kędzierzynie-Koźlu będzie zajmowała się produkcją stolarki okiennej i drzwiowej (docelowo ma utworzyć nawet 5 tys. miejsc pracy, a jej nakłady inwestycyjne mają wynieść miliard złotych).
Drugi podmiot to działający już w Opolu inwestor z kapitałem niemieckim, czyli firma Ifm ecolink, zajmująca się elektroniką (w ramach nowej inwestycji zamierza docelowo stworzyć 500 nowych miejsc pracy i zainwestować 37 mln złotych).
W Walcach z kolei na inwestycję zdecydowała się firma B+K z branży opakowań (docelowo ma utworzyć 150 miejsc pracy, a deklarowane nakłady inwestycyjne to 50 mln złotych).
– Pozostałe cztery inwestycje mają wciąż status inwestycji utajonych – mówi Tomasz Hanzel, dyrektor Opolskiego Centrum Rozwoju Gospodarki. – Ale jeśli zliczyć na podstawie deklaracji wszystkich tych siedmiu firm planowane zatrudnienie i inwestycje, to wynika z tego, że w naszym regionie dzięki nim powstanie ponad 11,7 tysiąca nowych miejsc pracy, a nakłady na te inwestycje wyniosą ponad 2,2 miliarda złotych.
Inwestorzy, którzy w ubiegłym roku interesowali się Opolszczyzną, pochodzili:
- Niemiec,
- Korei Południowej,
- Chin,
- Holandii,
- Polski.
Zapytania pochodziły głownie z branży motoryzacyjnej, chemicznej, spożywczej i opakowań oraz z branży budowlanej.
– Z punktu widzenia inwestorów największym atutem województwa opolskiego jest sąsiedztwo dużych aglomeracji: Wrocławia i Katowic – mówi Piotr Regeńczuk, zastępca kierownika COIE w OCRG i główny specjalista zajmujący się inwestorami. – Plusem jest też sprawnie działające szkolnictwo zawodowe i wyższe w regionie, a także niższe nasycenie rynku inwestycyjnego. Bardzo istotnym minusem jest natomiast destabilizacja rynku fiskalnego i prawnego oraz zauważany przez inwestorów w ostatnich latach brak przewidywalności tego, co stanie się w Polsce za rok czy dwa. Z tych powodów wiele firm rezygnuje z budowy obiektu kosztem najmu lub przenosi projekt do Czech, Słowacji czy Niemiec.
