Spis treści
– Przez dziesięciolecia nasz kraj był rabowany, plądrowany, gwałcony; plądrowany przez narody bliskie i dalekie, zarówno przyjaciół, jak i wrogów – powiedział Trump podczas przemówienia w Ogrodzie Różanym.
Amerykański przywódca spełnił swoją zapowiedź i przedstawił kulminację planów dotyczących ceł handlowych. Stany Zjednoczone mają zacząć pobierać od partnerów handlowych nowe cła według zasady "cokolwiek oni pobierają od nas (tj. od USA), my będziemy pobierać od nich". W ten sposób Trump chce zrównoważyć deficyt handlowy.
– Za chwilę podpiszę historyczny dekret wykonawczy, wprowadzający wzajemne cła na kraje na całym świecie. Wzajemne. Oznacza to, że oni robią to nam, a my robimy to im. Bardzo proste. Prościej się nie da. To jeden z najważniejszych dni, moim zdaniem, w historii Ameryki. To nasza deklaracja niepodległości gospodarczej – oznajmił.
Trump zaprezentował zestawienie nowych stawek celnych, jakie mają obowiązywać wobec wybranych partnerów handlowych. Przedstawił konkretną tabelę, w której znalazły się m.in. 34-procentowe cła na towary z Chin, 20 procent dla krajów Unii Europejskiej, 46 procent dla Wietnamu, 23 procent dla Japonii oraz 26 procent dla Indii. Dodał również, że wobec pozostałych państw świata zostanie wprowadzona jednolita, minimalna stawka w wysokości 10 procent. Prezydent odniósł się bezpośrednio do polityki celnej vis-à-vis Unii Europejskiej.
– Europa jest dla nas bardzo trudnym partnerem. Każą nam płacić 39% cła. My będziemy pobierać od nich cła w wysokości 20%. Cła wchodzą w życie o dziś o północy – powiedział Trump.
Dzień wyzwolenia i wątpliwości
Dzień ogłoszenia nowej polityki celnej prezydent nazwał "dniem wyzwolenia". Jednak eksperci mają wątpliwości, czy oby Amerykę stać na taki ruch.
– Jeśli przez „wyzwolenie” rozumiemy uniezależnienie się od konieczności importu, w tym towarów strategicznych, spoza granic USA, to dzisiejsze decyzje Donalda Trumpa można uznać za istotny krok w tym kierunku. Nałożenie wysokich, nawet 20-procentowych ceł na towary z Unii Europejskiej i aż 34-procentowych na produkty z Chin stanowi realizację twardej, protekcjonistycznej polityki. Trzeba jednak podkreślić, że odbudowa krajowego przemysłu i wdrożenie pełnej strategii „reshoringu” to proces wieloletni, wymagający ogromnych nakładów finansowych - zarówno po stronie firm, jak i całej gospodarki, co może oznaczać koszty sięgające setek miliardów, a nawet bilionów dolarów – powiedział dla Strefy Biznesu Eryk Szmyd, analityk XTB.
Ekspert zwrócił uwagę na problemy ekonomiczne, z którymi mierzą się Amerykanie.
– Nie będzie to również obojętne dla finansów publicznych - już teraz USA borykają się z rosnącym deficytem i długiem. Co więcej, na horyzoncie rysuje się ryzyko spowolnienia lub recesji, napędzane przez niepewność konsumentów, wzrost inflacji i utrzymujące się wysokie stopy procentowe – dodał Szmyd.
Eksperci są sceptyczni, czy uda się Trumpowi przejść przez ekonomiczną burzę, suchą nogą.
– W tej sytuacji oczekiwanie, że amerykańska gospodarka przejdzie przez okres napięć handlowych bez większych konsekwencji, wydaje się mocno życzeniowe. Negatywna reakcja rynków, widoczna choćby na Wall Street, nie powinna więc zaskakiwać. Trump spełnił wcześniejsze zapowiedzi, zaostrzając retorykę i podejmując konkretne działania, co może w oczach innych światowych liderów zwiększyć jego wiarygodność. Dla inwestorów to jednak zły sygnał - mamy do czynienia z wyraźnym nawrotem protekcjonizmu i odejściem od dotychczasowego modelu globalnego kapitalizmu – powiedział Szmyd z XTB.
Konsekwencje dla Polski
Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek z Towarzystwa Ekonomistów Polskich zwróciła uwagę, że Trump też dotrzymał słowa, jeżeli chodzi na cła nakładane na samochody produkowane za granicą. Zgodnie z wcześniejszą zapowiedzią, ich wysokość to 25% dla wszystkich państw.
– Nie wiemy jak zachowa się popyt Amerykanów na samochody produkowane poza granicami kraju, w tym z UE. Duża różnica w wartości eksportu i importu samochodów do i z Ameryki wskazuje, że amerykański rynek uznaje europejskie auta za dobrej jakości, o ciekawym designie i relatywnie niedrogie. Teraz z tych trzech plusów jeden ubędzie – powiedziała Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek dla Strefy Biznesu.
Ekonomistka zwraca uwagę, że polski biznes odczuje zmiany.
– Należy zakładać, że popyt na samochody z UE zmniejszy się, szczególnie w pierwszych miesiącach, bo amerykańscy importerzy zapobiegawczo zwiększyli zamówienia, aby zdążyć przed wzrostem ceł. Polscy eksporterzy części do aut muszą brać to pod uwagę – dodała Starczewska-Krzysztoszek.
W podobny tonie wypowiedział się analityk XTB.
– W efekcie prognozy globalnego wzrostu gospodarczego na ten rok zapewne zostaną skorygowane w dół. Pojawia się także realna obawa, że niektóre amerykańskie przedsiębiorstwa zdecydują się na przeniesienie zakładów z Polski do USA, gdzie będą mogły uniknąć ceł i zwiększyć rentowność. W obliczu rosnących napięć geopolitycznych Trump wydaje się gotów poświęcić obecny dobrobyt gospodarczy, by wzmocnić długofalową dominację Stanów Zjednoczonych – podsumował Szmyd.
Jeżeli chodzi o reakcje polskiej giełdy, to nie musi ona być natychmiastowa.
– W reakcji na te informacje euro nieznacznie osłabiło się wobec dolara. W podobnym stopniu osłabł złoty. Na reakcję giełd przyjdzie nam chwilę poczekać. Ale od kilku dni widać było na giełdach „strategię” wait and see – podsumowała Starczewska-Krzysztoszek.
Odpowiedź Europy
Unia Europejska zamierza szybko odpowiedzieć na zapowiedziane przez Donalda Trumpa decyzje celne. Jak wynika z zapowiedzi, Komisja Europejska jeszcze tej samej nocy lub najpóźniej w czwartek rano opublikuje oficjalne stanowisko. Oświadczenie ma wygłosić przewodnicząca Komisji, Ursula von der Leyen.
Bruksela na razie nie ujawni listy amerykańskich towarów i usług, które zostaną objęte unijnymi taryfami odwetowymi. Zamiast tego Komisja poda jedynie łączną wartość wymiany handlowej, jaka będzie objęta planowanymi działaniami. Szczegółowy wykaz produktów ma zostać opublikowany w późniejszym terminie.
Kluczowym elementem unijnej odpowiedzi ma być spotkanie ministrów odpowiedzialnych za handel, które odbędzie się w poniedziałek w Luksemburgu. Obradom przewodniczyć będzie Polska, sprawująca obecnie rotacyjną prezydencję w Radzie Unii Europejskiej.
Możliwe odstępstwa
Prezydent Trump odniósł się do możliwych odstępstw od polityki celnej.
– Do wszystkich zagranicznych prezydentów, premierów, królów, królowych, ambasadorów i wszystkich innych, którzy wkrótce będą dzwonić, aby prosić o wyjątki od tych taryf, mówię: zakończcie swoje własne taryfy, znieście bariery, nie manipulujcie swoimi walutami – powiedział Trump.
