Spis treści
Niski poziom inwestycji, gdzie leży problem?
Banki są „krwiobiegiem gospodarki” – odpowiadają za aż 87% zewnętrznego finansowania działalności gospodarczej w Polsce. Mimo tego kraj od lat zmaga się z wyjątkowo niskim poziomem inwestycji, który wyniósł zaledwie 17,4% PKB w ubiegłym roku, przy średniej unijnej na poziomie 22%.
Wbrew popularnemu przekonaniu, głównym winowajcą stagnacji inwestycyjnej nie są same banki. Z danych sektora wynika, że aż 90% przedsiębiorców, którzy złożyli wnioski kredytowe, otrzymało finansowanie. Problemem nie jest więc dostępność kredytów, lecz brak gotowości firm do podejmowania ryzyka inwestycyjnego – wynikający z niepewności geopolitycznej, makroekonomicznej i utrzymującej się inflacji. W dodatku polskie przedsiębiorstwa najczęściej korzystają z kapitału własnego, odkładając decyzje kredytowe na nieokreśloną przyszłość.
Poziom kredytów inwestycyjnych, kredytów dla przedsiębiorstw jest rekordowo niski, najniższy od 15 lat. Jeśli porównamy kredyty dla przedsiębiorstw do PKB, będzie to około 11%. Polscy przedsiębiorcy nie wykazują żadnych chęci do inwestycji, między innymi z uwagi na sytuację geopolityczną, makroekonomiczną, wciąż utrzymujący się poziom inflacji - mówi prezes Związku Banków Polskich Tadeusz Białek.
Brak inwestorów zagranicznych to konsekwencja ryzyka prawnego
Jednym z najbardziej palących problemów polskiego sektora bankowego jest brak napływu kapitału zagranicznego. Od lat w sektorze nie pojawił się żaden znaczący inwestor zewnętrzny. Główną przyczyną takiego stanu rzeczy jest rekordowo wysoki – na tle całej Unii Europejskiej – poziom ryzyka prawnego.
Europejska Federacja Bankowa wskazuje, że Polska jest liderem wśród krajów członkowskich pod względem niepewności prawnej w sektorze finansowym. Powodem są m.in. masowe pozwy sądowe podważające legalność umów kredytowych – najpierw frankowych, a obecnie także złotowych. Szczególnie niepokojące jest coraz częstsze sięganie po tzw. sankcję kredytu darmowego w przypadku umów konsumenckich, nawet w sytuacjach wątpliwych merytorycznie.
Podobne produkty finansowe funkcjonowały w większości krajów UE, jednak tylko w Polsce doszło do masowego podważania ich legalności i orzeczeń unieważniających całe umowy kredytowe. To lokalne zjawisko, wzmacniane przez rosnącą aktywność kancelarii odszkodowawczych, znacząco wpływa na percepcję Polski jako ryzykownego rynku dla inwestycji bankowych – uważa dr Tadeusz Białek.
Wysokie oprocentowanie – problem systemowy, nie bankowy
Kolejnym czynnikiem, który wpływa na niską aktywność kredytową, jest relatywnie wysokie oprocentowanie kredytów. Jak wyjaśnia prezes, głównym źródłem wysokiego kosztu kredytu są stopy procentowe ustalane przez Radę Polityki Pieniężnej – obecnie na poziomie 5,75%, co stanowi trzeci najwyższy wynik w całej Unii Europejskiej (po Rumunii i Węgrzech).
Oprocentowanie kredytów – np. hipotecznych – składa się ze wskaźnika referencyjnego (zależnego od stóp procentowych) oraz marży banku. To pierwszy element, będący w dużej mierze niezależny od sektora bankowego, odpowiada za główną część kosztu finansowania. W tej sytuacji wysoki koszt kredytów nie jest wynikiem działań samych banków, lecz strukturalnym efektem polityki monetarnej i aktualnej sytuacji gospodarczej.
Sektor z ograniczonym potencjałem kapitałowym
Pomimo nadpłynności, banki mają ograniczoną zdolność do finansowania dużych projektów, zwłaszcza tych związanych z transformacją energetyczną i cyfrową. Polskie banki są relatywnie słabo skapitalizowane – sektor bankowy, mimo że obsługuje szóstą największą gospodarkę UE, plasuje się dopiero w trzeciej dziesiątce państw unijnych pod względem wartości aktywów w relacji do PKB. Brak inwestorów zagranicznych oraz wysoki poziom ryzyka sprawiają, że kapitał budowany jest niemal wyłącznie na bazie zysków własnych banków.
W 2024 roku sektor wygenerował rekordowe 42 miliardy złotych zysku, z czego połowa zostanie przeznaczona na budowanie kapitałów, umożliwiając dalsze finansowanie inwestycji na poziomie ok. 118 miliardów złotych. Pozostała część trafi m.in. do Skarbu Państwa i funduszy emerytalnych – ponieważ ponad połowa sektora bankowego pozostaje w rękach państwowych lub półpaństwowych.
Polski sektor bankowy jest ewenementem w Unii Europejskiej, ponieważ w ponad 50 procentach jest kontrolowany, bezpośrednio lub pośrednio, przez Skarb Państwa, czyli duża część zysków jest skierowana do skarbu państwa, także do OFE, TFI – mówi Tadeusz Białek.
Jak pobudzić inwestycje
Największy potencjał wzrostowy dla inwestycji w Polsce wiąże się obecnie z tzw. megaprojektami infrastrukturalnymi – przede wszystkim transformacją energetyczną, dekarbonizacją i cyfryzacją gospodarki. Są to procesy, które wymagają ogromnych nakładów finansowych, ale jednocześnie stwarzają możliwości rozwoju innowacyjnych technologii, zwiększenia efektywności energetycznej oraz przyciągnięcia kapitału międzynarodowego.
Głównym motorem inwestycji są duże projekty infrastrukturalne takie jak transformacja energetyczna, dekarbonizacja, transformacja cyfrowa. One w dużej mierze będą napędzać inwestycje. Jeśli jednak spojrzymy na ten, zapowiedziany przez premiera Tuska poziom inwestycji 700 miliardów złotych, to widzimy, że w dalszym ciągu będziemy za poziomie około 18%, a średnia unijna to 22%. Żeby osiągnąć ten poziom, potrzebowalibyśmy około 190 dodatkowych miliardów złotych.
Obecnie nasz produkt krajowy brutto jest głównie napędzany przez wydatki konsumpcyjne a nie przez inwestycje, co na dłuższą metę oczywiście nie jest dobre dla państwa - wylicza prezes Białek.
W Polsce brakuje całościowej, długoterminowej strategii inwestycyjnej, która łączyłaby cele klimatyczne, gospodarcze i społeczne. Potrzebna jest klarowna polityka publiczna, która określi priorytety inwestycyjne, wskaże źródła finansowania (w tym unijne i międzynarodowe fundusze inwestycyjne) oraz jasno zdefiniuje rolę poszczególnych instytucji – w tym banków, funduszy rozwoju, instytucji publicznych oraz sektora prywatnego.