- To było niecodzienne wydarzenie i, co warto podkreślić, wymagające ogromnej precyzji w przygotowaniu i przeprowadzeniu eksplozji. Przy całej operacji trzeba było zachować szczególne bezpieczeństwo - tłumaczy Janusz Miłuch, prezes zarządu spółki Trzuskawica.
Likwidacja baterii nieczynnych już w procesie produkcji pieców ma poprawić ruch na terenie zakładu oraz stworzyć dodatkowe miejsce między innymi na składowanie materiałów potrzebnych do produkcji w zakładzie, w którym nowy prezes urzędujący w firmie od listopada 2016 roku, robi generalne porządki. Piece zbudowane w połowie lat 60. ubiegłego wieku nie były używane w produkcji od 2006 roku, między innymi dzięki budowie nowoczesnego pieca marki Maerz w Sitkówce, który ruszył w 2008 roku. Początkowo planowano, by wykorzystać je na zbiorniki lub silosy na produkty, jednak ostatecznie zdecydowano, że spółce bardziej opłaca się wyburzenie nieczynnych pieców.
-Oprócz podstawowych zadań, jak prowadzanie nowych technologii, automatyzacja procesów produkcyjnych, wciąż poprawiamy organizację pracy i warunki w tym zakresie oraz oczywiście poprawiamy bezpieczeństwo pracy w zakładzie - mówi prezes Janusz Miłuch.