Spis treści
Ani obecny, ani poprzednie rządy nie potrafią się dogadać z górnikami
– Przede wszystkim ustalmy, że górników można zaopiekować. Mamy przykłady w których przedsiębiorcy likwidując jakieś elementy kopalń potrafią się „dogadać” z tą grupą zawodową – tłumaczy w rozmowie z portalem strefabiznesu.pl Tomasz Wiśniewski, prezes Pracowni Finansowej. – Mam wrażenie, że tylko rząd tego nie potrafi, a wręcz kolejne rządy tego nie potrafią – dodaje.
Dalsza część tekstu pod materiałem wideo:

Jak podkreśla, „od dziesiątków lat rządy zamiast rozmawiać z górnikami, idą na kolejne ustępstwa” i „konserwują ten status quo, który mamy w tej chwili”. – Chodzi o przedłużanie tej agonii, o przedłużanie tego, że dopłacamy do każdej wydobytej tony węgla w Polsce – mówi i dodaje, e są to ogromne koszty. – 7 mld zł rocznie płacimy po to, żeby funkcjonował sektor górniczy w Polsce. W przyszłorocznym budżecie będzie to już 9 mld zł z naszych podatków po to, żeby górnictwo w Polsce mogło funkcjonować – tłumaczy.
Zdaniem Wiśniewskiego, wspomniane środki lepiej przeznaczyć na zaopiekowanie tej grupy, na dostosowanie jej do innych możliwości, innych wyzwań, często w bezpieczniejszym miejscu, niż nawet 1 kilometr pod ziemią w obecności zagrożenia metanem. – Cały czas wiemy, że od węgla musimy odchodzić – podkreśla.
W jaki sposób można zaopiekować się górnikami? Wiśniewski przyznaje, że pomysłów jest wiele i jako przykład wskazuje termomodernizację budynków i zaznacza, że w Polsce może chodzić nawet o 95 proc. budynków, które noszą miano „wampirów energetycznych”, które zużywają nadmierne ilości ciepła. – Modernizacja tych budynków, aby zużywały mniej energii to konieczność i wyzwanie jednocześnie. Tylko dzięki temu w przyszłości będziemy mogli przejść w 100 procentach na odnawialne źródła energii, po to, żeby nie musieć kupować paliw kopalnych za granicą – tłumaczy,
Wiśniewski przypomina, że niemal 200 mld zł rocznie płacimy za paliwa kopalne, a „następnego dnia puszczamy je z dymem, trując przy okazji siebie i środowisko naturalne”. – To jeden z pomysłów, czyli możliwość przebranżowienia górników na bardziej bezpieczne i przyjazne zawody – mówi.
– Termomodernizacja to jedno, ale mamy też duże wyzwania w branży energetycznej, gdzie poszukiwani są zarówno specjaliści od turbin wiatrowych, czy farm słonecznych. Zaraz na gigantyczną skalę na rynku zaczną się pojawiać magazyny energii, co oznacza, że takich możliwości jest więcej – wymienia. – Dostępne są różnego rodzaju programy szkoleń zawodowych dla górników. Wystarczy, żeby zaczęli z nich korzystać. Wystarczy im pomóc w zdobyciu nowej pracy i docelowo wszyscy będą zadowoleni – podsumowuje.
Przy okazji odnosi się do energetyki wiatrowej, w której jego zdaniem przeciągu ostatnich ośmiu lat „nie działo się praktycznie nic, ponieważ zagrażała wydobyciu węgla i produkcji energii z węgla”, co, jak podkreśla, obecnie „stanowi pewne kuriozum”.
– Od 20 lat obecności w Unii Europejskiej wiemy, że zgodnie z zasadą: zanieczyszczający płaci i będziemy płacili ogromne rachunki, co docelowo wpłynie na zwiększenie ceny energii elektrycznej – wyjaśnia.
Wzrost produkcji i sprzedaży węgla oraz niewielki spadek zatrudnienia w sektorze górniczym
W październiku 2023 roku polskie kopalnie węgla kamiennego odnotowały wzrost zarówno w produkcji, jak i sprzedaży surowca. Jak wynika z danych Agencji Rozwoju Przemysłu , które przytacza PAP, wydobycie wzrosło o 0,7 mln ton w porównaniu z wrześniem, podczas gdy sprzedaż zwiększyła się o niespełna 0,4 mln ton. Mimo to, poziom zwałów osiągnął rekordową wartość 5,861 mln ton, co stanowi najwyższy wynik w ciągu ostatnich trzech lat.
Jednocześnie dodano, że stan zatrudnienia w sektorze górniczym na koniec września 2023 roku wyniósł 74,6 tys. osób, co oznacza niewielki spadek w porównaniu z końcem września 2022 roku, kiedy to zatrudnionych było 74,7 tys. osób. Zmiany w poziomie zatrudnienia mogą być związane z koniecznością dostosowania się kopalń do zmieniających się warunków rynkowych i technologicznych.
Co powinno zastąpić węgiel w okresie przejściowym?
Wiśniewski wskazuje na gaz. – Potrzebujemy wybudować więcej turbin gazowych. Jeśli nie dogonimy reszty Europy, podczas gdy będziemy wygaszać elektrownie węglowe, to breaki musimy uzupełniać gazem, który jest równie drogi lub droższy, niż węgiel przy produkcji energii – zaznacza i jednocześnie dodaje, że jego spalanie jest o wiele mniej emisyjne.
– Gaz możemy sprowadzić z dowolniej części świata w postaci skroplonej. Dopóki nie będziemy mieli wystarczającej mocy OZE, magazynów energii, tudzież elektrowni jądrowej w przyszłości, jeśli ona powstanie, to w tym okresie przejściowym musimy się ratować turbinami gazowymi, które można szybko uruchomić w momencie, kiedy potrzebujemy dużo energii – mówi i dodaje, że mogą pełnić one rolę źródeł szczytowych – podsumowuje.