- Jak podaje Ministerstwo Klimatu, zgodnie z założeniem w 2040 roku udział OZE w energetyce ma wynieść ponad 70 proc. Resort podaje przy okazji, że cały proces inwestycyjny, który ma nas doprowadzić do tych założeń w Krajowym planie na rzecz energii i klimatu (KPEiK)w latach 2026-2030 pochłonie 792 mld zł.
- OZE nigdy nie da nam bezpieczeństwa energetycznego, ponieważ jest to uzależnione od pogody – tłumaczy w rozmowie ze Strefą Biznesu Wojciech Dąbrowski.
- Musimy sobie odpowiedzieć na pytanie, co dzisiaj powinno być naszym priorytetem, jeżeli chodzi o wydanie blisko 800 mld zł w przeciągu 6 najbliższych lat.
- Polska jest dzisiaj bezpieczna energetycznie, ale w energetyce inwestycje planuje się na kilkadziesiąt lat naprzód. Moim zdaniem węgiel i źródła oparte na węglu będą nam potrzebne przez około 20 lat. Celem dla obecnego rządu jest walka o to, aby notyfikować w Unii Europejskiej przedłużenie wsparcia dla energetyki węglowej – rynku mocy.
- Zdaniem Dąbrowskiego do życia powinno zostać powołane nowe Ministerstwo, oddzielny resort, na przykład Ministerstwo Transformacji Energetyki, które miałoby odpowiednie kompetencje, a jednocześnie koordynowało wszystkie działania w energetyce.
Strefa Biznesu: W Krajowym planie na rzecz energii i klimatu (KPEiK) w scenariuszu aktywnym wskazano, że w roku 2030 56,1 proc. energii elektrycznej będzie wytwarzane ze źródeł odnawialnych. Czy pana zdaniem jest to wynik, który możemy osiągnąć?
Wojciech Dąbrowski: Zgodnie z zapowiedzią zaktualizowany Krajowy plan na rzecz energii i klimatu zostanie przekazany do konsultacji publicznych, co daje nadzieję na to, że program zostanie jeszcze zrewidowany.
Te założenia na 2030 rok, czyli za niecałe 6 lat mówią o tym, tak jak pan wspomniał, że ponad 56 proc. energii elektrycznej będzie produkowana z OZE, a przypomnę, że dzisiaj jest to 26 proc., a 40 proc. łącznie. ze źródeł niskoemisyjnych, w tym z gazu. Z węgla będziemy produkowali 22 proc. energii elektrycznej, podczas gdy 2023 roku produkowaliśmy jeszcze 61 proc.
Mówimy tutaj o niemal trzykrotnym spadku produkcji energii z węgla?
Tak. Do tego dodajmy, że udział OZE w transporcie ma sięgnąć 18 proc., co moim zdaniem jest nierealne, ponieważ obserwujemy odwrót od elektromobilności i to na całym świecie, nie tylko w Polsce. Czytałem takie opracowanie, z którego wynika, że 80 proc. użytkowników samochodów elektrycznych w USA drugi raz nie kupi takiego pojazdu.
Wracając do głównego tematu, produkcja energii elektrycznej ma wynieść 193 TWh w 2030 roku, a obecnie produkujemy 166 TWh. Natomiast moc zainstalowana w energetyce wzrośnie do 96 GW, a dzisiaj wynosi 66 GW.
W jaki sposób w ciągu niespełna 6 lat ma aż o tyle wzrosnąć produkcja energii elektrycznej, w momencie kiedy inwestycje w energetyce są wstrzymywane, ponieważ nie jest prowadzony program wydzielenia aktywów węglowych do Narodowej Agencji Bezpieczeństwa Energetycznego (NABE). Projekt zaproponowany przez poprzedni rząd spółki energetyczne wspierały.
Przypomnę, że wydzielenie aktywów węglowych ze spółek energetycznych jest niezbędne do tego, aby spółki mogły prowadzić inwestycje. Dzisiaj na świecie wszystkie instytucje finansowe, banki, fundusze nie chcą finansować inwestycji oraz ubezpieczyciele nie chcą ubezpieczać firm, które posiadają aktywa węglowe. Dlatego tak duża rola spoczywała na NABE, żeby polskie spółki energetyczne mogły się rozwijać i i inwestować w OZE i budować elektrownie jądrowe.
A co z wydobyciem węgla kamiennego? Planowane są dość znaczące ograniczenia w tej kwestii.
W ślad za wspomnianym projektem wydobycie ma sięgnąć raptem 22 mln ton, podczas gdy w 2022 roku było to 50 mln ton, co oznacza spadek wydobycia o ponad 50 proc. Warto przypomnieć, że poprzedni rząd podpisał porozumienie z górnikami, zapewniające, że wydobycie węgla w 20230 roku ma wynieść 36 mln ton. To pokazuje, że jest plan zamykania kopalń i ciekawe jak na to zareaguje strona społeczna i w jaki sposób będzie finansowany ten program.
Plany Ministerstwa Klimatu i Środowiska są priorytetem, jak jest podkreślane, chodzi o szeroko rozumiane bezpieczeństwo. Czy OZE może nam je zapewnić?
Odpowiedź jest oczywista – nie! Chodzi o dostęp do energii elektrycznej niezależenie od pory dnia i pogody, a OZE nam tego nie da. Zgodnie z założeniami „mamy zabudować Polskę fotowoltaiką i wiatrakami”. Pomijając kwestię szpecenia krajobrazu, moim zdaniem jest to poważny błąd.
Dlaczego?
OZE nigdy nie da nam bezpieczeństwa energetycznego, ponieważ jest to uzależnione od pogody. Poza tym pamiętajmy, że Polska w ostatnich latach wykonała ogromną pracę, jeśli chodzi o budowę OZE. W 2015 roku moc zainstalowana w OZE wynosiła 7 GW, a obecnie jest to 28 GW.
To jest ogromny sukces spółek energetycznych oraz polskiego społeczeństwa, które tak aktywnie uczestniczyło w rozwoju Odnawialnych Źródeł Energii. Szczególnie jeśli chodzi o klientów indywidualnych.
Jak podaje Ministerstwo Klimatu, zgodnie z założeniem w 2040 roku udział OZE w energetyce ma wynieść ponad 70 proc. Resort podje przy okazji, że cały proces inwestycyjny, który ma nas doprowadzić do tych założeń w KPEiK w latach 2026-2030 pochłonie 792 mld zł.
Tutaj pojawia się pytanie, skąd Polska w ciągu 6 lat weźmie ponad 790 mld zł na inwestycje w OZE?
I to w czasie, kiedy ogromne środki musimy przeznaczyć na zbrojenia, bo naszym priorytetem obecnie powinno być bezpieczeństwo militarne, ponieważ w tej kwestii jesteśmy szczególnie zagrożeni. Oczywiście nie możemy zapominać o bezpieczeństwie energetycznym, ale jednak ja skupiłbym się na kwestii militarnej.
Musimy sobie odpowiedzieć na pytanie, co dzisiaj powinno być naszym priorytetem, jeżeli chodzi o wydanie blisko 800 mld zł w przeciągu 6 najbliższych lat? Z drugiej strony, Polska potrzebuje transformacji energetycznej. Jest ona niezbędna z wielu względów.
Czyli jakich?
Przede wszystkim są to względy ekonomiczne – koszty emisji CO2 w znacznym stopniu zubażają nasze portfele. Sama PGE w 2023 roku wydała 24 mld zł z tego tytułu, a koszty te jeszcze będą rosły.
Transformacja jest niezbędna także ze względów technicznych, ponieważ nasze elektrownie węglowe są wyeksploatowane, a ten znajduje się coraz głębiej i coraz trudniej jest go wydobywać i jest to coraz droższe, a do tego jest coraz mniej chętnych do pracy w górnictwie.
Do tego dochodzi jeszcze polityka klimatyczna.
Polska jest członkiem Unii Europejskiej i podpisaliśmy, jako kraj pewne zobowiązania. W związku z tym musimy respektować tę politykę. My, w PGE zawsze wychodziliśmy z założenia, że ta transformacja jest transformacją niesprawiedliwą i wielokrotnie na różnych forach, w Polsce i za granicą protestowaliśmy przeciwko temu. My byliśmy za transformacją, udało nam się wiele dokonać i dlatego chcieliśmy sprawiedliwej transformacji.
Sprawiedliwej, czyli jakiej?
Transformacji zgodnej z możliwościami ekonomicznymi społeczeństwa polskiego. Nie zgadzamy się, żeby koszty transformacji były przerzucane na społeczeństwo. Nie stać nas na to, żeby w tak szybkim tempie i tak krótkim czasie przestawić polską energetykę, wiedząc, że naszym podstawowym paliwem jest węgiel i a okresie przejściowym paliwem tym miał być gaz.
Kiedy? Do wybudowania elektrowni jądrowych, bo to one za 20 –25 lat zastąpią węgiel. To są źródła stabilne i nieemisyjne.
Czy dzisiaj dla Polski priorytetem jest zamykanie kopalń? Pamiętajmy o tym, że równolegle musimy się mierzyć z ogromnymi kosztami społecznymi, ponieważ jeśli będzie dochodziło do zamykania kopalń, to będzie się to wiązało z ogromnymi kosztami dla budżetu państwa.
Czyli nie jesteśmy w stanie znacząco wpłynąć lub poprawić nasze bezpieczeństwo energetyczne?
Polska jest dzisiaj bezpieczna energetycznie, ale w energetyce inwestycje planuje się na kilkadziesiąt lat naprzód. Moim zdaniem węgiel i źródła oparte na węglu będą nam potrzebne przez około 20 lat. Celem dla obecnego rządu jest walka o to, aby notyfikować w Unii Europejskiej przedłużenie wsparcia dla energetyki węglowej- rynku mocy, czyli dopłat do produkcji energii elektrycznej z węgla.
Pamiętajmy, że opłaty za emisję CO2 są gigantyczne. Te dopłaty wywalczone przez poprzedni rząd kończą się w przyszłym roku w styczniu dla podstawowych elektrowni, czyli tzw. Dwusetek( 200 MW), które w dużej mierze dzisiaj zasilają polską energetykę. To jest zadanie dla polskiego rządu – walka o notyfikację rynku mocy.
W okresie przejściowym natomiast powinniśmy się skupić na budowie elektrowni gazowych, co robiliśmy w PGE, chociażby inwestycja w Dolnej Odrze niedaleko Szczecina, czyli elektrownia, która będzie zasilała województwo zachodniopomorskie. Ponadto rozpoczęliśmy budowę dużej elektrowni gazowej w Rybniku, która ma zastąpić znajdującą się tam elektrownię węglową. Oczywiście to wszystko na okres przejściowy, czyli do momentu posiadania elektrowni jądrowych.
Polska z uwagi na położenie geopolityczne powinna dywersyfikować swoje źródła wytwarzania. Dzisiaj jest to węgiel, do tego powinien dojść gaz i energetyka jądrowa. Nie mamy tyle gazu, żeby można było nim zasilać polską energetykę. Oczywiście nasze bezpieczeństwo, poprzez dywersyfikację dostaw znacznie wzrosło. Chodzi tutaj o Baltic Pipe oraz Terminal LNG w Świnoujściu, gdzie odbywa się import gazu skroplonego z Kataru i USA.
Nie importujemy gazu z Rosji, dlatego, z uwagi na nasze położenie, powinniśmy znacznie dywersyfikować te źródła wytwarzania. Przez najbliższe 20 lat powinien być to węgiel i gaz, a docelowo energetyka jądrowa.
Naszym celem nie powinno być wydawanie blisko 800 mld zł na OZE i zastawienie Polski wiatrakami oraz fotowoltaiką, ponieważ to nigdy nie zapewni nam bezpieczeństwa, a będzie ogromnym obciążeniem finansowym dla Polaków. Nie wyobrażam sobie, żebyśmy w ciągu 6 lat wydali 800 mld zł na Odnawialne Źródła Energii. Jest to błędne założenie.
W jakim celu zaktualizowano KEPiK?
Wydaje mi się, że trzeba pytać u źródła, czyli w Ministerstwie Klimatu i Środowiska, które jest gospodarzem tego dokumentu. Z tego, co słyszałem, te założenia są zbyt ambitne, te propozycje daleko wykraczają poza to, czego oczekiwała od nas UE.
Nie umiem odpowiedzieć na to pytanie. Te założenia nie są zgodne z polskimi priorytetami. Mamy sytuację zagrożenia militarnego ze strony Rosji. Wydanie takiej kwoty na OZE, które nie da nam tego bezpieczeństwa, w tej sytuacji nie jest dobrym rozwiązaniem.
Ja jestem zwolennikiem inwestowanie w elektrownie jądrowe, które są niskoemisyjne i dadzą nam to bezpieczeństwo, a przy okazji są zgodne z polityką unijną. W Europie jest zielone światło dla energetyki jądrowej i powinniśmy z tego skorzystać.
Jednak moje zaniepokojenie budzi nasz projekt jądrowy prowadzony wspólnie ze stroną amerykańską, który już na starcie ma dwa lata opóźnienia. Ale z drugiej strony nie mówi się o innych projektach. Ponadto problemem jest zbyt duże rozdrobnienie podmiotów decyzyjnych.
Powinien powstać nowe Ministerstwo odpowiedzialne za transformację energetyczną?
Moim zdaniem do życia powinno zostać powołane nowe Ministerstwo, oddzielny resort, na przykład Ministerstwo Transformacji Energetyki, które miałoby odpowiednie kompetencje, a jednocześnie koordynowało wszystkie działania w energetyce. Takie resorty funkcjonują w niektórych krajach UE.
Jeszcze raz to podkreślę: bezpieczeństwo energetyczne obok bezpieczeństwa militarnego powinno być priorytetem, a rozdrobnienie kompetencyjne nie służy transformacji energetycznej, a także koordynacji całego, skomplikowanego i czasochłonnego procesu, wymagającego dyscypliny finansowej, a także decyzyjnej i organizacyjnej.
Źródła węglowe muszą być zastępowane, a przy okazji nie możemy zapomnieć o inwestycjach w sieci elektroenergetyczne, które są przestarzałe. Dzisiaj mamy 5 milionów prosumentów, czyli ludzi, którzy mają przydomowe minielektrownie i wytwarzają energię elektryczną, którą grupy energetyczne odbierają i mają dzisiaj problem, żeby to wszystko obsłużyć. Jak były upału w kraju, redukowano produkcję energii z OZE, ponieważ nie można było jej odebrać, czyli mówiąc wprost – marnowaliśmy energię. Najpierw przeznaczyliśmy na to ogromne nakłady finansowe, mówię tutaj o miliardach złotych, a dzisiaj nie jesteśmy w stanie odbierać tej energii, bo nie mamy przystosowanych do tego sieci, ani nie mamy systemów, które by to obsługiwały.
Tych wyżywań jest ogromnie dużo, dlatego Polska potrzebuje oddzielnego Ministerstwa, jeśli chcemy transformować energetykę i jeśli chcemy poważnie myśleć o bezpieczeństwie energetycznym Polski.
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Strefę Biznesu codziennie. Obserwuj StrefaBiznesu.pl!