Spis treści
Bezpieczeństwo energetyczne Polski
– Musimy mówić o dwóch okresach czasu. Pierwszy dotyczy poziomu strategicznego, czyli co będzie za dwadzieścia lat, a drugi dotyczy okresu przejściowego – tłumaczy w rozmowie ze Strefą Biznesu ekonomista Marek Zuber z Akademii WSB.
W przypadku tego drugiego okresu, czyli najbliższych kilku lat, zdaniem ekonomisty nie jest wykluczone „łatanie” z uwagi na bardzo zły stan dużej części tych bloków węglowych znajdujących się w elektrowniach. Jako przykład wskazuje Ostrołękę, gdzie praktycznie już trzeba zainwestować kilkaset milionów złotych, żeby zażegnać ryzyko poważniejsze awarii, a w konsekwencji problemów z dostawą prądu.
– Tutaj pojawia się rachunek ekonomiczny: czy bardziej się opłaca inwestować w mniejsze instalacje, czy w perspektywie kilku, maksymalnie kilkunastu lat ogromne środki pieniężne, mówimy tutaj o miliardach złotych, przeznaczać na utrzymanie możliwości produkcji prądu – wskazuje Zuber. I podkreśla, że jest to „do policzenia”.
Jednocześnie zastrzega, że biorąc pod uwagę różnego rodzaju czynniki, które wpływały na cenę produkcji prądu w ostatnich pięciu latach, widać, jak te koszty się zmieniają, ponieważ nie są to tylko koszty surowca, bo są to również np. limity CO2. – Moim zdaniem tak powinno się do tego teraz podejść – mówi.
Biogazownie i elektrownie atomowe
Jako alternatywę dla wspomnianych bloków ekonomista podaje chociażby biogazownie. – O małych reaktorach jądrowych na razie bym nie myślał, ponieważ cała dyskusja na ten temat byłą zdecydowanie przedwczesna – zaznacza. – Podawanie przez zainteresowanych przed ewentualną budową bardziej precyzyjnych parametrów dotyczących kosztów prąd, ich budowy była przedwczesna – podkreśla.
Zuber przypomina, że termin realizacji tego procesu przesuwano, a obecnie stanęło na 2026 roku, jednak nadal nie wiadomo czy to jest ostateczna data. – Oznacza to, że trzeba będzie poczekać jeszcze parę kwartałów, dlatego analizowanie efektywności tych małych reaktorów jest po prostu przedwczesne – podkreśla. – Dlatego wspomniałem o biogazowniach – mówi i zaznacza, że są one dosyć drogie.
Ponadto problemem biogazowni jest zapewnienie stałego wkładu. – Pojawiają się różne pomysły. Jeden z nich polega na tym, aby w ramach Krajowego Planu Odbudowy zorganizować środki na dofinansowanie budowy biogazowni i połączyć je z grupami producenckimi, czyli rolnikami zajmującymi się hodowlą zwierząt, co potencjalnie miałoby zapewnić stały wkład dla biogazowni, co stanowi jakąś alternatywę – wyjaśnia.
Tutaj należy podkreślić, że jest to dość droga alternatywa, dlatego dla realizacji tego projektu konieczne mogłoby się okazać unijne dofinansowanie. Jednak, jak zaznacza nasz rozmówca, nie możemy czekać z podejmowaniem decyzji w tej kwestii. To, że w Polsce od 1 lipca 2024 roku mamy najdroższy prąd dla przedsiębiorców, wyłączając z tego kwestie mrożenia cen dla odbiorców indywidualnych, winą Zuber obarcza wszystkie siły polityczne.
– To jest ostatnie 15 lat wstrzymywania strategicznych decyzji dotyczących transformacji energetycznego – mówi. – Wiedzieliśmy w jakim kierunku to zmierza, limity CO2 nie pojawiły się wczoraj – dodaje. – Nie mamy już czasu. Te decyzje trzeba już podejmować – podkreśla.
Z kolei w obszarze strategicznym, czyli w sytuacji docelowej, np. za 20 lat zdaniem ekonomisty jest to „bez sensu”. Jak wyjaśnia, z dotychczasową wiedzą, elektrownie jądrowe w miksie z fotowoltaiką i wiatrem są optymalnym rozwiązaniem dla Polski. Zuber nie ukrywa, że są lepsze rozwiązania, czyli na przykład model portugalski, czyli elektrownie szczytowo- pompowe. – Mamy fotowoltaikę, mamy wiatr, a elementem stabilizującym są elektrownie szczytowo- pompowe – wyjaśnia. Jednak ukształtowanie terenu Polski nie pozwala na zastosowanie takiego rozwiązania.
– Modelowym rozwiązaniem jest elektrownia atomowa plus wiatr i fotowoltaika. Tutaj nie ma miejsca na takie małe bloki – podkreśla. – Do momentu, kiedy Polska nie będzie posiadała takiej ilości reaktorów, która będzie stabilizowała systemy energetyczne, w najbardziej optymistycznej wersji to jest 15 lat – dodaje.
Co do budowy elektrowni w Polsce i mówienie, że „w naszych realiach się nie da”, Zuber przytacza wydarzenia z Francji z 1973 roku, czyli kiedy w październiku tego roku Syria i Egipt napadły na Izrael, w konsekwencji nastąpiło odcięcie dostaw ropy i kryzys naftowy. – Ponieważ Francja nie jest producentem nośników energii, w trybie nadzwyczajnym rząd francuski przyjął program budowy energetyki atomowej – mówi i dodaje, że 11 miesięcy później rozpoczęto budowę pierwszej elektrowni atomowej, a dziesięć lat później Francuzi mieli ponad 30 reaktorów wpiętych do systemu energetycznego.
– Mówię to po to, żeby podkreślić, że nie jest prawdą, że nie da się tego zrobić w przeciągu dekady, tylko wymaga to „trybu nadzwyczajnego” – mówi. – To pokazało, że można to zrobić szybko i my możemy to zrobić, tylko musimy pamiętać o ograniczeniach producentów.
Zuber przyznaje, że tych producentów na świcie nie jest za dużo, a patrząc na ostatnie kilkadziesiąt lat, średni okres budowy elektrowni atomowej, z punktu widzenia reaktorów i powstania całej niezbędnej infrastruktury: dostarczenia reaktora, podłączenia, pomijając część budowlaną, to mówimy od okresie od 8 do 10 lat, oczywiście pod uwagę należy wziąć także różnego rodzaju opóźnienia.
– Jeżeli byśmy w tym lub w przyszłym roku podjęli decyzje lokalizacyjne, zdobyli wymagane pozwolenia, to moim zdaniem w przeciągu 12- 13 lat jesteśmy w stanie zamknąć temat stabilnych dostaw prądu w Polsce – mówi. – To wymaga bardzo dużej determinacji – podkreśla. – Warto taką determinację podjąć – zaznacza.
– Miałem kiedyś pomysł na stworzenie zasobu inwestycji strategicznych i w dogadania się w kwestii ich realizacji, na przykład na poziomie Unii Europejskiej, po to, żeby w przypadku zmiany rządu nie dokonywać zmian w tych inwestycjach – przytacza.
– Można by zacząć od elektrowni atomowych i stworzyć taki zespół ponadpartyjny, złożony z przedstawicieli partii politycznych, żeby podjąć decyzję w kwestii harmonogramu i stosowania się do niego – mówi.
– W przeszłości zabrakło determinacji, a szkoda – podsumowuje ekonomista.
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Strefę Biznesu codziennie. Obserwuj StrefaBiznesu.pl!