Spis treści
- Luka płacowa w Polsce jest mniejsza niż w innych krajach UE, ale kobiety wciąż zarabiają średnio 10% mniej niż mężczyźni, rzadziej awansują i częściej przerywają karierę ze względu na obowiązki rodzinne
- Edukacja finansowa i świadome zarządzanie pieniędzmi zaczyna się od analizy swoich finansów osobistych
- Państwowa emerytura nie zapewni wystarczających środków na godne życie na starość, szczególnie kobietom
- Trzeci filar emerytalny to dobrowolna forma oszczędzania na przyszłość, która pozwala budować dodatkowy kapitał na emeryturę poza systemem ZUS
- Inwestowanie można zacząć już od kilkudziesięciu złotych miesięcznie
- Edukacja finansowa i odpowiednie nastawienie pozwala kobietom zadbać o swoje bezpieczeństwo ekonomiczne
Luka płacowa w Polsce jest mniejsza niż w innych krajach UE, ale kobiety wciąż zarabiają średnio 10% mniej niż mężczyźni, rzadziej awansują i częściej przerywają karierę ze względu na obowiązki rodzinne
Strefa Biznesu: Jakie są największe wyzwania, z którymi kobiety mierzą się w budowaniu stabilnej sytuacji finansowej?
Klaudia Sibielak: Kobiety w znacznie większym stopniu są zagrożone emerytalnym ubóstwem. Nawet jeśli spojrzymy na podstawowe dane, takie jak średnie wynagrodzenie, wciąż jest ono o około 10% niższe niż u mężczyzn. Możemy próbować tłumaczyć to różnicami w kompetencjach czy ścieżkach kariery, ale badania pokazują, że nawet w przypadku osób o tych samych kwalifikacjach luka płacowa w Polsce wynosi około 8%. Może się to wydawać niewielką różnicą, ale w perspektywie całej kariery zawodowej prowadzi do znacząco niższych dochodów i oszczędności.
Mimo że w Polsce luka płacowa jest mniejsza niż w wielu krajach Unii Europejskiej (gdzie średnia wynosi około 16%), kobiety wciąż częściej spotykają się z dyskryminacją płacową i ograniczonymi możliwościami awansu. Dodatkowym problemem są przerwy w pracy związane z macierzyństwem i opieką nad dziećmi, które wpływają na rozwój zawodowy i wysokość przyszłych świadczeń emerytalnych.
Prawo się zmienia i mężczyźni też mogą brać urlop wychowawczy, jednak kobiety częściej przerywają pracę na rzecz rodzicielstwa. Dlaczego tak jest i jakie to ma skutki finansowe?
Jeżeli spojrzymy, jak te urlopy wyglądają później, to kobieta ma prawo do 20 tygodni macierzyńskiego, 32 tygodni urlopu rodzicielskiego i niemal 3 lat urlopu wychowawczego, z czego 1 miesiąc jest zarezerwowany dla drugiego z rodziców. Natomiast mężczyźni mają wyłącznie 2 tygodnie urlopu ojcowskiego. Potem mogą podzielić się z kobietami urlopem rodzicielskim i wychowawczym, ale w praktyce w większości tylko kobiety z niego korzystają.
To nie jest wyłącznie kwestia tradycyjnych norm społecznych, ale także systemowych zachęt. W Polsce nie mamy tak naprawdę żadnych mechanizmów promujących to, żeby mężczyźni brali te urlopy. Nie ma dodatkowych benefitów dla rodzin, w których to ojciec przejmuje opiekę nad dzieckiem na dłużej. W wielu krajach europejskich takie rozwiązania funkcjonują, np. nieprzenoszalne urlopy ojcowskie. U nas ten przepis nadal jest wykorzystywany w niewielkim stopniu.
Decyzja o tym, że to kobieta pozostaje w domu, często wynika także z ekonomicznej kalkulacji. Jeżeli kobiety, tak czy inaczej zarabiają mniej, to zmniejszenie ich wypłat jest po prostu stosunkowo mniejszym obciążeniem dla budżetu domowego. W takim okresie, jak urodzenie dziecka czy wychowywanie małego dziecka, to może być kluczowe.
Długoterminowe konsekwencje takich wyborów są jednak poważne. To nie jest tylko kwestia krótkoterminowego obniżenia wynagrodzenia, ale też tego, że kobiety wolniej i rzadziej awansują. Jak spojrzymy na reprezentację kobiet na stanowiskach kierowniczych, widać wyraźnie tę barierę.
Edukacja finansowa i świadome zarządzanie pieniędzmi zaczyna się od analizy swoich finansów osobistych
Od czego zacząć świadome dbanie o swoje finanse jako kobieta? Jakie kroki warto podjąć, zanim zaczniemy inwestować?
Najważniejsze jest, żeby na początku zrobić przegląd swojej sytuacji finansowej. To znaczy sprawdzić, ile zarabiamy, ile wydajemy, jakie mamy zobowiązania i czy jesteśmy w stanie wygospodarować dodatkowe środki. Bardzo często mamy pewne założenia na temat naszych wydatków, ale kiedy zaczynamy je faktycznie zapisywać, okazuje się, że zupełnie inaczej się to rozkłada.
Warto zatem poświęcić na to trochę czasu, wykorzystując np. prosty arkusz kalkulacyjny, czy aplikację, którą możemy zintegrować ze swoimi kontami bankowymi, by działo się to automatycznie. Tak zwane „aplikacje PFM” (od skrótu Personal Finance Management) to już powoli standard, znacznie ułatwiający cały proces. Tego typu działania pozwalają świadomie zarządzać finansami i znaleźć przestrzeń do oszczędzania.
Drugim krokiem jest zminimalizowanie czy - jeśli to możliwe - pozbycie się długów, szczególnie tych wysoko oprocentowanych. Jeśli mamy kredyty konsumpcyjne czy inne zobowiązania, to w pierwszej kolejności warto zastanowić się, jak je spłacić. To daje większe bezpieczeństwo finansowe i pozwala uniknąć sytuacji, w której rosnące odsetki pochłaniają nasze oszczędności.
Kiedy już uporządkujemy nasze wydatki i spłacimy długi (lub mamy nad nimi kontrolę), warto zbudować poduszkę finansową. Przyjmuje się, że powinna ona wynosić od 3 do 6 miesięcy wydatków, w zależności od tego, jakie mamy potrzeby i jak stabilne są nasze dochody. To ważne, bo dzięki temu mamy zabezpieczenie na wypadek nieprzewidzianych sytuacji, takich jak utrata pracy czy nagłe wydatki zdrowotne.
Jak już mamy uporządkowane finanse osobiste i zbudowaną poduszkę finansową, pomyślmy o inwestowaniu. I to też nie musi być od razu duża kwota – nawet 50 czy 100 zł miesięcznie to dobry początek. Ważne, żeby zacząć i stopniowo zwiększać wpłaty w miarę możliwości.
Co ważne, środki z poduszki finansowej również mogą pracować – kluczowe jest jednak, by inwestować je w sposób konserwatywny, tak aby w razie potrzeby mieć łatwy dostęp do tych pieniędzy. Wtedy nie tracą na wartości, a jednocześnie są w każdej chwili do dyspozycji.
Najważniejsze jest, żeby mieć jasny plan i działać krok po kroku. To nie musi być rewolucja – wystarczy zacząć od małych zmian, które stopniowo poprawią naszą sytuację finansową.
Czy zauważa pani, że kobiety coraz chętniej interesują się finansami?
Zdecydowanie. Szczególnie widzimy to w kontekście produktów emerytalnych. To właśnie kobiety częściej myślą długoterminowo i podejmują decyzje o zabezpieczeniu swojej przyszłości finansowej.
Jeszcze kilka lat temu inwestowanie kojarzyło się głównie z aktywnością mężczyzn na tym polu – panowało przekonanie, że to temat dla osób, które się na tym znają, mają duże oszczędności i śledzą giełdę. Dziś kobiety coraz częściej zdają sobie sprawę, że nie trzeba być ekspertką, żeby zacząć. Kluczowe jest zbudowanie nawyku systematycznego odkładania i korzystanie z narzędzi, które automatyzują proces inwestowania.
Mimo to wciąż niestety istnieją pewne bariery – największą z nich jest strach przed ryzykiem oraz przekonanie, że inwestowanie jest skomplikowane. Dlatego tak ważna jest edukacja finansowa, która pomaga zrozumieć, że odpowiednio dobrana strategia to sposób na efektywne budowanie kapitału.
Pomaga jednocześnie zminimalizować ryzyko inwestycyjne - oczywiście dopasowane do naszych możliwości, założeń i potrzeb. Cieszę się, że coraz więcej kobiet zaczyna to dostrzegać, a rosnąca liczba dostępnych materiałów edukacyjnych, webinarów czy podcastów o finansach sprawia, że temat przestaje być „tylko dla wtajemniczonych”.
Państwowa emerytura nie zapewni wystarczających środków na godne życie na starość, szczególnie kobietom
A co z ZUS? Czy kobiety liczą na to, że państwowa emerytura pozwoli im na godne życie?
Obecny system emerytalny w Polsce nie zapewni przyszłym emerytom i emerytkom wysokich świadczeń. Najczęściej używana dana do porównania przyszłych świadczeń to tzw. stopa zastąpienia, czyli w pewnym uproszczeniu średni procent ostatniego wynagrodzenia, jaki będziemy otrzymywać jako emeryturę. Obecnie wynosi ona ok. 50%, ale prognozy są bardzo niepokojące – według Komisji Europejskiej do 2060 roku może spaść do zaledwie 25%, a ZUS przewiduje, że stanie się to jeszcze szybciej, już ok. 2050 roku.
Co to oznacza w praktyce? Dla zobrazowania - jeśli dziś ktoś zarabia 10 tysięcy złotych, średnio może spodziewać się emerytury na poziomie zaledwie 2,5 tysiąca złotych.
Sytuacja kobiet w tym kontekście jest jeszcze trudniejsza. Obecnie, średnia
emerytura kobiet w Polsce jest bowiem o ponad 30% niższa niż emerytura mężczyzn. To wynika z kilku czynników: niższych zarobków w trakcie kariery, krótszego okresu składkowego i wcześniejszego przechodzenia na emeryturę oraz dłuższego życia.
Jednak z naszych obserwacji wynika, że kobiety są coraz bardziej świadome. Wiedzą, że muszą same zadbać o swoją przyszłość, bo system państwowy może im tego nie zapewnić.
Skoro nie sam ZUS, to co w takim razie możemy zrobić? Od czego zacząć, jeśli chcemy zabezpieczyć swoją przyszłość finansową?
Najważniejsze jest to, żeby w ogóle zacząć. Wiele osób odkłada temat na później, bo wydaje im się, że inwestowanie wymaga ogromnych kwot i specjalistycznej wiedzy. To mit. W rzeczywistości można zacząć budować swoją przyszłość finansową nawet od niewielkich kwot.
W pierwszej kolejności warto przyjrzeć się trzeciemu filarowi emerytalnemu – czyli produktom takim jak Indywidualne Konto Emerytalne (IKE), Indywidualne Konto Zabezpieczenia Emerytalnego (IKZE) i Ogólnoeuropejski Indywidualny Produkt Emerytalny (OIPE). Oferują one korzyści podatkowe, dzięki którym nasze oszczędności mogą rosnąć efektywniej niż na zwykłym koncie oszczędnościowym.
Możemy wpłacać nawet kilkadziesiąt złotych miesięcznie, oczywiście do określonego limitu, i stopniowo zwiększać składkę. Górny roczny limit wpłat wynosi w tym roku kalendarzowym (2025) po 26 019 zł dla IKE oraz OIPE i standardowo 10 407,60 zł dla IKZE. Te kwoty najczęściej z roku na rok rosną.
Dobrą opcją na start są również obligacje skarbowe – szczególnie jeśli ktoś nie czuje się pewnie w inwestowaniu na giełdzie. Są one mniej ryzykowne niż akcje, a pozwalają oswoić się z budowaniem kapitału.
Trzeci filar emerytalny to dobrowolna forma oszczędzania na przyszłość, która pozwala budować dodatkowy kapitał na emeryturę poza systemem ZUS
Czym jest trzeci filar emerytalny i IKE, IKZE oraz OIPE? Jakie możliwości dają te narzędzia?
Trzeci filar emerytalny to pewnego rodzaju parasol prawny, w ramach którego możemy mieć bardzo różne produkty: akcje, obligacje, produkty ubezpieczeniowe czy nawet konto oszczędnościowe. Natomiast kluczowe jest to, że w zamian za regularne oszczędzanie lub inwestowanie, państwo oferuje określone benefity podatkowe.
Każdy z tych produktów ma swoje specyficzne zasady. IKE pozwala na inwestowanie bez konieczności płacenia podatku od zysków kapitałowych, jeśli środki zostaną wypłacone po 60. roku życia. IKZE dodatkowo daje możliwość odliczenia wpłaconej kwoty od podstawy opodatkowania, co oznacza, że można uzyskać zwrot podatku już w danym roku. Natomiast przy wypłacie po 65. roku życia środki podlegają jedynie 10% zryczałtowanemu podatkowi.
OIPE, jako nowa europejska forma oszczędzania, również ma swoje unikalne cechy. To produkt regulowany na poziomie unijnym, co oznacza podwójne bezpieczeństwo legislacyjne – zarówno ze strony polskiego, jak i europejskiego prawa. Ma też ułatwioną mobilność – jeśli ktoś przeprowadzi się do innego kraju UE, w założeniach wciąż może korzystać z OIPE.
Dla wielu osób kluczowe są także koszty inwestowania. OIPE wprowadza limit opłat – żaden dostawca nie może pobierać więcej niż 1% wartości aktywów rocznie. To sprawia, że produkt jest jeszcze bardziej przejrzysty.
OIPE jest najświeższym takim produktem, bo funkcjonuje od 2023 roku. Czy są jakieś istotne zalety tego nowego produktu?
OIPE powstał na poziomie Unii Europejskiej w odpowiedzi na rosnące wyzwania związane z systemami emerytalnymi w różnych krajach. Jest to europejska alternatywa dla IKE i IKZE. Ma kilka istotnych różnic.
Przede wszystkim podwójne bezpieczeństwo prawne. W Polsce często boimy się programów państwowych np. swego czasu mieliśmy reformę związaną z OFE, a ponieważ komunikacja wokół tego tematu zawiodła, społeczeństwo nie do końca rozumiało, co dzieje się z ich oszczędnościami emerytalnymi. Dlatego bywamy w pewnym sensie uprzedzeni do takich programów. OIPE jest jednak regulowane zarówno przez prawo polskie, jak i unijne. To oznacza, że ewentualne zmiany w krajowym systemie emerytalnym nie wpłyną na jego stabilność.
Obok zalet, które wymieniłam wcześniej, warto wspomnieć, że w Finax w ramach OIPE możliwe jest inwestowanie poprzez zautomatyzowane portfele, co sprawia, że produkt jest bardziej intuicyjny i nie wymaga specjalistycznej wiedzy o rynkach finansowych. Jest to bardziej elastyczna i międzynarodowa wersja IKE i IKZE.
Nadal daje korzyści podatkowe i długoterminowy wzrost kapitału, ale dodatkowo zapewnia mobilność w UE i większą transparentność kosztów. Sama konstrukcja prawna OIPE wymaga zresztą gotowych portfeli, czyli takich, których założenia są stałe, dzięki czemu mogły zostać poddane szeregowi wymagających testów, niezbędnych, aby dostawca mógł otrzymać zgodę na oferowanie tego produktu.
Inwestowanie można zacząć już od kilkudziesięciu złotych miesięcznie
Czy inwestowanie jest tylko dla osób, które mają duże oszczędności? Co mogą zrobić osoby, które zarabiają przeciętnie i nie mają dużych kwot do zainwestowania?
To jeden z największych mitów na temat inwestowania. Wiele osób myśli, że żeby zacząć inwestować, trzeba mieć duży kapitał, ale to nieprawda. Można zacząć od niewielkich kwot – najważniejsze jest, żeby robić to regularnie i długoterminowo.
Najlepszym przykładem jest wspomniany OIPE, czy po prostu inwestowanie z robodoradcą, gdzie można inwestować już od 50 zł miesięcznie. To niewielka kwota, ale dzięki regularnym wpłatom i procentowi składanemu może w przyszłości dać znaczące efekty.
A czym właściwie jest procent składany? To jedna z najważniejszych zasad w inwestowaniu. Chodzi o to, że nasz kapitał może rosnąć w tempie wykładniczym, bo nasze zyski mogą w przyszłości również generować kolejne zyski. Przyjrzyjmy się przykładowi:
Jeśli zaczniemy oszczędzać 200 zł miesięcznie od 20. roku życia przy 8% rocznym oprocentowaniu (co długoterminowo jest realnym założeniem), po 40 latach zgromadzimy około 700 tys. zł. Z tej kwoty wkład własny (kwota, którą wpłacamy regularnie) wyniesie 96 000 zł (niecałe 100 tys.), a reszta to zysk.
Co więcej, jeśli ktoś w danym momencie nie może pozwolić sobie na regularność, w OIPE nie ma zobowiązania do comiesięcznych wpłat – można wpłacać tyle, ile się chce i kiedy się chce, co jednak ważne, do kwoty ograniczonej limitem na każdy rok kalendarzowy. Poza tym, warto rozważyć także obligacje skarbowe, które są dostępne już od 100 zł i stanowią bezpieczniejszą alternatywę dla bardziej ryzykownych aktywów.
Systematyczne wpłaty, nawet jeśli początkowo są niewielkie, mogą w długim terminie przynieść realne korzyści. Tu czas działa na naszą korzyść.
Jakie są obawy kobiet przed oszczędzaniem w ramach trzeciego filaru emerytalnego i inwestowaniem?
Wiele osób uważa, że inwestowanie wymaga ogromnej wiedzy, codziennego śledzenia rynków i podejmowania skomplikowanych decyzji. W rzeczywistości jednak można inwestować w prosty, zautomatyzowany sposób, bez konieczności aktywnego zarządzania portfelem.
Jednym z najlepszych rozwiązań dla początkujących oraz tych, którzy nie chcą codziennie analizować rynku jest tzw. inwestowanie pasywne. To strategia długoterminowego lokowania kapitału w szeroko zdywersyfikowane portfele aktywów, bez konieczności aktywnego zarządzania nimi na co dzień.
Najczęściej stosowaną formą inwestowania pasywnego są fundusze ETF (Exchange Traded Funds), które odzwierciedlają wyniki całego rynku lub jego segmentów. Strategia ta minimalizuje koszty transakcyjne, zmniejsza ryzyko błędnych decyzji emocjonalnych i pozwala na osiąganie stabilnych zysków w długim terminie.
Osoby początkujące mogą to robić za pośrednictwem robodoradcy, który dobiera strategię inwestycyjną na podstawie krótkiej ankiety dotyczącej profilu ryzyka, horyzontu czasowego i preferencji inwestora. Dzięki temu nie trzeba samodzielnie analizować rynku ani wybierać konkretnych akcji – algorytm rozkłada środki na szeroki portfel ETF-ów, które śledzą wyniki globalnych rynków.
Wiele osób oczekuje szybkich efektów z inwestowania, a gdy nie widzi natychmiastowych wyników, zniechęca się. Jak podejść do inwestowania, żeby nie popełniać takich błędów?
Jednym z elementów inwestowania jest cierpliwość. Ludzie często mają błędne przekonanie, że inwestowanie to sposób na szybki zysk – a kiedy nie widzą natychmiastowych efektów, tracą motywację lub panikują i wycofują środki.
Tymczasem skuteczne budowanie kapitału wymaga czasu i systematyczności. Rynki finansowe mają swoje cykle – są okresy wzrostów i spadków, ale jeśli spojrzymy na dane historyczne, w długim terminie zawsze odrabiały straty i rosły.
Bardzo ważne jest, żeby nie patrzeć na inwestowanie w krótkiej perspektywie – jeśli zainwestujemy dziś i za kilka miesięcy zobaczymy, że nasza inwestycja straciła na wartości, nie powinniśmy podejmować pochopnych decyzji. Istotna jest długoterminowa strategia i systematyczne wpłaty, które pozwalają rozłożyć ryzyko w czasie.
A co jeśli ktoś już ma oszczędności lub otrzymał dużą kwotę pieniędzy, ale nie wie, jak nim zarządzać?
Jeśli mamy już odłożoną większą kwotę to ważna jest dywersyfikacja, czyli nie lokowanie całej kwoty w jedno aktywo, ale podzielenie jej na różne formy inwestycji.
Po pierwsze, warto zadbać o poduszkę finansową, czyli środki odpowiadające 3–6 miesiącom wydatków, które powinny być ulokowane w bezpiecznym miejscu, np. na koncie oszczędnościowym lub w obligacjach skarbowych. To pozwala na szybki dostęp do gotówki w razie nagłych sytuacji, takich jak utrata pracy czy niespodziewane wydatki.
Mając zabezpieczoną taką rezerwę, dobrze jest pomyśleć o inwestowaniu np. we wspomniane wcześniej zdywersyfikowane portfele ETF-ów (funduszy indeksowych, złożonych z licznych akcji czy obligacji). Jeżeli ktoś woli bardziej konserwatywne rozwiązania, może rozważyć obligacje skarbowe, które są formą inwestowania o stosunkowo niskim ryzyku.
Otrzymanie większej sumy pieniędzy, np. w spadku, to sytuacja, która może budzić zarówno ekscytację, jak i stres, zwłaszcza jeśli ktoś nie ma doświadczenia w zarządzaniu większymi kwotami. Pierwszym krokiem powinno być zatrzymanie się i spokojne przemyślenie strategii, bo najgorsze, co można zrobić, to impulsywne decyzje pod wpływem emocji.
I tu znowu warto wyznaczyć różne cele. Ponownie: poduszka finansowa. Nawet jeśli już ją mamy, większa kwota może pozwolić na zwiększenie jej do poziomu, który zapewni jeszcze większe poczucie bezpieczeństwa.
Inną możliwością jest inwestowanie stopniowe. Zamiast inwestować całą kwotę jednorazowo, można równie dobrze podzielić ją na transze i wpłacać regularnie (np. co miesiąc lub co kwartał). Chodzi o tzw. strategię uśredniania ceny zakupu, która zmniejsza ryzyko inwestycyjne i pozwala lepiej rozłożyć wpływ wahań rynkowych.
Przy zarobkach poniżej średniej krajowej, pracy na niepełny etat co jest częstym scenariuszem kobiet, wiele Polek sięga po pożyczki gotówkowe, karty kredytowe (pomijając kredyt hipoteczny). Według danych z raportu ERIF BIG za 2024 rok średnie zadłużenie kobiet wynosi 11 tys. zł, a wartość jednego zobowiązania to 6 tys. zł. Jak w takiej sytuacji skutecznie pogodzić spłatę długów z budowaniem oszczędności na przyszłość? Czy w praktyce jedno wyklucza drugie, czy jednak istnieją strategie, które pozwalają kobietom stopniowo wychodzić z pętli zadłużenia, jednocześnie dbając o swoją stabilność finansową?
Posiadanie kredytu, nawet hipotecznego, nie wyklucza inwestowania, ale trzeba podejść do tego rozsądnie i dostosować strategię do swojej sytuacji finansowej.
Pierwszym krokiem jest przeanalizowanie oprocentowania kredytu – jeśli ktoś ma wysoko oprocentowane zobowiązania, np. kredyt konsumpcyjny czy kartę kredytową, ich nadpłata powinna być priorytetem. Spłata takiego długu to gwarantowany „zysk”, bo unikamy płacenia wysokich odsetek.
W przypadku kredytu hipotecznego sprawa wygląda inaczej – jego oprocentowanie zazwyczaj jest niższe, a okres spłaty rozłożony na wiele lat. W takiej sytuacji można równolegle spłacać raty i rozpocząć inwestowanie, zwłaszcza jeśli mamy już zbudowaną poduszkę finansową.
Co więcej, inwestowanie w produkty długoterminowe, takie jak OIPE, IKE czy IKZE, może dawać, jak wspominałam, dodatkowe korzyści podatkowe, które zwiększają opłacalność oszczędzania. Jeśli ktoś ma możliwość odliczenia wpłat na IKZE od podatku, to może to przynieść dodatkowe środki, które mogą pomóc w spłacie kredytu.
Nie trzeba więc czekać z inwestowaniem, aż kredyt zostanie spłacony, ale kluczowe jest ustalenie priorytetów i znalezienie równowagi między redukcją zadłużenia a budowaniem oszczędności.
Czy inwestowanie wymaga regularnych wpłat, czy można wpłacać nieregularnie, zależnie od sytuacji finansowej?
Większość produktów inwestycyjnych daje pełną elastyczność. W przypadku omawianego OIPE nie ma obowiązku wpłacania stałych kwot. Można zrobić jednorazową wpłatę, a potem nie wpłacać nic przez kilka miesięcy, albo regularnie wpłacać małe kwoty, maksymalnie do osiągnięcia kwoty rocznego limitu, którego wykorzystanie zeruje się 1 stycznia kolejnego roku.
Podobnie wygląda przy IKE i IKZE – inwestorka sama decyduje o częstotliwości i wysokości wpłat. Jedynym ograniczeniem jest - znów - roczny limit wpłat, po przekroczeniu którego nie można już dokładać środków w danym roku.
Taka elastyczność jest szczególnie ważna dla osób, które mają nieregularne dochody lub chcą inwestować tylko wtedy, gdy mają nadwyżki finansowe.
Warto nadmienić, że wiele podstawowych form inwestowania nie wymaga regularnych wpłat. Należy bezwzględnie jednak korzystać z usług renomowanych instytucji finansowych i oczywiście czytać umowy, aby mieć świadomość, do czego się zobowiązujemy.
Edukacja finansowa i odpowiednie nastawienie pozwala kobietom zadbać o swoje bezpieczeństwo ekonomiczne
Czy mentalność jest ważna w podejmowaniu decyzji finansowych?
Psychologia ma ogromny wpływ na to, jak zarządzamy pieniędzmi i podejmujemy decyzje inwestycyjne. Często bardziej niż realne zagrożenia finansowe blokują nas emocje np. strach oraz sposób, w jaki myślimy o pieniądzach.
Ważne jest zrozumienie mechanizmów finansowych i inwestowanie w sposób pasywny, długoterminowy. Dzięki temu unikamy emocjonalnych decyzji i pozwalamy naszym pieniądzom pracować w stabilny sposób.
Jakie zostawi pani najważniejsze przesłanie dla kobiet, które dopiero zaczynają interesować się finansami i inwestowaniem?
Najważniejsze to przestać się bać i zacząć działać. Wiele kobiet zwleka z inwestowaniem, bo wydaje im się, że nie mają wystarczającej wiedzy, że nie mają wystarczająco dużych kwot albo że muszą najpierw wszystko dokładnie zrozumieć. Tymczasem kluczem do sukcesu jest nauka w praktyce.
Nie trzeba od razu inwestować dużych kwot – można zacząć od niewielkich sum i stopniowo zwiększać zaangażowanie w miarę zdobywania wiedzy i pewności siebie.
Warto pamiętać, że im wcześniej zaczniemy, tym lepiej. Nawet jeśli ktoś nie może w danym momencie inwestować dużych kwot, to czas działa na naszą korzyść dzięki procentowi składanemu. Najważniejsze to nie inwestować w coś, czego nie rozumiemy. Zachęcam też do edukowania się. Dzięki temu łatwiej będzie zrozumieć podstawy i świadomie zarządzać swoimi pieniędzmi.
Każda kobieta może zadbać o swoją przyszłość finansową. Najważniejsze to nie odkładać tego na później i zacząć działać, nawet podejmując małe kroki.
Klaudia Sibielak – koordynatorka oddziału Finax w Polsce, firmy specjalizującej się w inteligentnym inwestowaniu pasywnym i oferującej Europejską Emeryturę (OIPE). Ekspertka w zakresie finansów osobistych i inwestowania długoterminowego, aktywnie działa na rzecz podnoszenia poziomu edukacji finansowej w Polsce. Jej misją jest pokazanie, że inwestowanie może być proste i dostępne dla każdego, niezależnie od wysokości zarobków.
