Spis treści
- W wyniku zmian demograficznych, liczba pracowników spadnie w Polsce o ponad 12 proc.
- Widoczny jest trend wzrostowy w przypadku przechodzącej transformację technologiczną logistyki, która staje się coraz ważniejszym pracodawcą
- Wiele rekrutacji było efektem rotacji kadry, a nie powstawania nowych etatów
- Programiści, którzy do tej pory stanowili elitę w środowisku IT, tracą na znaczeniu, ich wynagrodzenia spadają nawet o kilkanaście procent
Przedsiębiorcy wskazują, że chociaż rynek pracy tymczasowej trzyma się mocno, to jednak zaszło na nim sporo zmian. Przede wszystkim spadła liczba zatrudnionych w tej formule oraz zmniejszyło się zapotrzebowanie na rekrutacje stałe. Według pracodawców zrzeszonych w Polskim Forum HR, to efekt niepewności gospodarczej, ale też m.in. zmian demograficznych i mniejszego napływu migrantów do Polski.
W wyniku zmian demograficznych, liczba pracowników spadnie w Polsce o ponad 12 proc.
W ciągu najbliższej dekady w wyniku zmian demograficznych liczba pracowników spadnie w Polsce o ponad 12 proc. Szczególnie mocno odczuje to sektor produkcji oraz ochrony zdrowia. Jednocześnie można zaobserwować słabnącą dynamikę napływu cudzoziemców podejmujących pracę w Polsce. To - jak mówią pracodawcy - bardzo niepokojący sygnał.
- Najliczniejszą grupę cudzoziemców na polskim rynku pracy nadal stanowią obywatele Ukrainy. Jednak ich udział w rynku maleje, głównie przez odpływ do Niemiec i innych krajów UE. Pracodawcy zastanawiają się jak na tę sytuację wpłynie zakończenie wojny w Ukrainie. Szacujemy, że większość uchodźców zostanie w Polsce, ale mimo wszystko wyjazd nawet 20 proc. Ukraińców może zaboleć polski rynek pracy. W ostatnim czasie wzrosła natomiast liczba migrantów z bardziej odległych państw, jak Nepal, Kolumbia, Filipiny czy Indie. Polska zaczyna przyciągać migrantów z Azji czy Ameryki Południowej, stanowiąc dla nich atrakcyjne miejsce pracy, lecz ograniczenia wizowe hamują napływ nowych pracowników. Konieczne jest wdrożenie jasno określonej polityki migracyjnej. To zwiększy atrakcyjność Polski jako rynku pracy oraz strefy inwestycyjnej dla przedsiębiorców - twierdzi Tomasz Dudek, dyrektor zarządzający w OTTO Work Force Central Europe.
Okazuje się, że już 51 proc. pracowników tymczasowych w Polsce stanowią obywatele państw trzecich. Ich udział z każdym rokiem jest coraz większy. Tymczasem niektórzy pracodawcy z niepokojem patrzą na zmiany prawne, które obecnie są procedowane.
- Rząd zapowiedział wycofanie się z pomysłu wprowadzenia ograniczenia uzyskania zezwolenia na pracę tylko w przypadku umów o pracę. Nie do końca jednak tak się stało, ponieważ procedowany obecnie projekt ustawy uniemożliwia uzyskanie zezwolenia (lub wpisu oświadczenia o powierzeniu pracy) dla cudzoziemców zatrudnionych przez agencje pracy tymczasowej na umowy cywilnoprawne - mówi Liliana Strupp, wiceprezes Polskiego Forum HR oraz dyrektor w Randstad Polska.
Widoczny jest trend wzrostowy w przypadku przechodzącej transformację technologiczną logistyki, która staje się coraz ważniejszym pracodawcą
Firmy członkowskie Polskiego Forum HR zatrudniały w ubiegłym roku 165 tys. pracowników tymczasowych, o 10 proc. mniej niż w poprzednim roku. W podobnym tempie zmalała liczba godzin przepracowanych w tej formule w przeliczeniu na pełne etaty. Jednocześnie firmy członkowskie odnotowały w ubiegłym roku obroty w zakresie pracy tymczasowej na poziomie ponad 4,5 mld zł. Oznacza to wzrost rok do roku o 2 proc., co w głównej mierze jest konsekwencją wzrostu poziomu wynagrodzeń. Widać też inne zmiany na rynku.
- Zmieniła się struktura zapotrzebowania na pracowników tymczasowych, spowodowana koniunkturą w poszczególnych branżach oraz międzynarodową sytuacją gospodarczą, przede wszystkim za naszą zachodnią granicą. Zatrudnienie w istotnym dla gospodarki sektorze automotive wyraźnie zmalało, a dane z początku roku nie wskazują na to, by sytuacja ta miała ulec poprawie. Jednocześnie widoczny jest trend wzrostowy w przypadku przechodzącej transformację technologiczną logistyki, która staje się coraz ważniejszym pracodawcą - wskazuje Antonio Carvelli, wiceprezydent Gi Holding Group.
Wiele rekrutacji było efektem rotacji kadry, a nie powstawania nowych etatów
Rynek usług rekrutacji stałych nadal zmaga się z trudnościami. Po dynamicznych wzrostach w latach 2021-2022 nastąpiło wyraźne spowolnienie. W 2024 roku obroty firm członkowskich w zakresie rekrutacji na rzecz polskich pracodawców wyniosły 286,5 mln zł, co oznacza spadek o 4 proc. w porównaniu do roku poprzedniego. Trend ten wskazuje na większą ostrożność firm w podejmowaniu decyzji kadrowych, co jest efektem niepewności gospodarczej i zmieniającej się sytuacji na rynku pracy.
- W 2024 roku polski rynek pracy ukazał dynamiczny obraz pełen kontrastów. Podobnie jak rok wcześniej, wiele rekrutacji było efektem rotacji kadry, a nie powstawania nowych etatów. Szczególnie widoczna była zmiana w branży technologicznej - sektor, który jeszcze niedawno bił rekordy, teraz wyraźnie zwolnił. Brak świeżych inwestycji odbił się na liczbie ofert dla specjalistów IT. Zupełnie inny trend panował w obszarze sprzedaży. To właśnie specjaliści z tym profilem zawodowym cieszyli się największym zainteresowaniem pracodawców - dla nich rynek pracy w 2024 roku pozostawał otwarty szerzej niż dla jakiejkolwiek innej grupy - komentuje Radosław Szafrański, dyrektor zarządzający Page Group.
Programiści, którzy do tej pory stanowili elitę w środowisku IT, tracą na znaczeniu, ich wynagrodzenia spadają nawet o kilkanaście procent
Chociaż branża IT przechodzi przez trudny okres, to niektóre specjalizacje w tej branży wręcz przeciwnie, zyskują na znaczeniu.
- Rozwój sztucznej inteligencji ma ogromny wpływ na zachowania przedsiębiorców. Nikt nie chce zostać w tyle, stąd wzmożone zainteresowane specjalistami, którzy mogą w tym pomóc, w szczególności w obszarze cyberbezpieczeństwa, rozwiązań chmurowych AI i ERP. Jednocześnie programiści, którzy do tej pory stanowili elitę w środowisku IT tracą na znaczeniu, ich wynagrodzenia spadają nawet o kilkanaście procent - mówi Michał Młynarczyk, członek zarządu Polskiego Forum HR, prezes Devire Group.
Przedstawiciele agencji zatrudnienia nie spodziewają się znaczących zmian na rynku pracy. Firmy będą zatrudniać, ale ostrożnie. Jak mówią, na pozytywne skutki wynikające z inwestycji ze środków KPO, trzeba będzie poczekać.
- Grudzień 2024 i styczeń tego roku, przyniosły dwucyfrowe wzrosty w liczbie publikowanych ofert pracy. Prognozy na 2025, przynajmniej te na pierwszy kwartał, mówią, że ponad 35 proc. pracodawców będzie zatrudniać pracowników. To nastraja optymizmem, ale nie liczę na szczególnie duże wzrosty zarówno, jeśli chodzi o pracę tymczasową, jak i rekrutacje stałe. Myślę, że one będą, ale tylko jednocyfrowe - komentuje Anna Wicha, prezes Polskiego Forum HR.
Prezes zwraca też uwagę na gorsze nastroje wśród pracowników.
- W ubiegłym roku wzrosła liczba zwolnień grupowych i pojawiają się kolejne doniesienia o zakładach pracy, które ograniczają lub likwidują swoją działalność w Polsce, co ma ogromny wpływ na panujące nastroje. Warto zwrócić uwagę, że wzrost liczby zwolnień grupowych dotyczył przede wszystkim sektora publicznego, jeśli chodzi przedsiębiorców prywatnych – nie odbiega znacznie od średniej wieloletniej. Niemniej jednak, o ile fala zwolnień w sektorze finansowym kilka lat temu przebiegła bez skutków ubocznych w postaci rosnących niepokojów, to gdy mówimy o likwidacji zakładów produkcyjnych znanych marek, to wpływa to na emocje znacznie bardziej - dodaje Anna Wicha.
Przypomnijmy, że firmy należące do Polskiego Forum HR zatrudniają ponad 2,5 tys. pracowników wewnętrznych w ponad 300 oddziałach na terenie całego kraju. Wsparły w zatrudnieniu blisko 300 tys. osób zarówno w formie pracy tymczasowej, rekrutacji stałych, jak i delegowania za granicę.
