Na wysokie oprocentowanie lokat nie ma co liczyć, przynajmniej teraz. Choć gdy poprzednio stopy procentowe były na tym poziomie co teraz, a maksymalna stopa oprocentowania kredytów konsumenckich była zbliżona do obecnej (16 proc. rocznie), nie brakowało lokat w bankach oprocentowanych nawet powyżej 4 proc., to teraz na to liczyć raczej nie można. Dlaczego? Banki nie chcą naszych pieniędzy!
Różnica w sytuacji gospodarczej jest ogromna. W tamtych latach gospodarka szła do przodu i firmy potrzebowały kapitału - nawet za cenę drogich kredytów. Teraz odwrotnie - gospodarka ustabilizowała się przez ostatnie lata i mało która firma będzie gotowa inwestować za tak drogie kredyty, jakie banki oferują przy tych stopach - ceną za zgaszenie inflacji będzie prawie na pewno recesja, bo firmy nie będą zwiększały zbyt mocno produkcji, obawiając się, że przy takiej inflacji nasze zasoby szybko się wyczerpią i mocno ograniczmy swoje apetyty konsumpcyjne.
Choć więc stopy idą w górę, lokaty bankowe nie uzupełnia naszych możliwości lokowania nadwyżek - przynajmniej na taką skalę, na jaką byśmy liczyli.
Jaką więc obecnie powinniśmy przyjąć strategię lokowania pieniędzy?
- Musimy przyzwyczaić się do tego, że wysoka inflacja z nami zostanie na dłużej. Posiadacze jakichkolwiek oszczędności w tej sytuacji powinni pomyśleć o inwestowaniu, nawet jeśli wcześniej przywiązani byli jedynie do trzymania pomiędzy w banku. Nie chodzi już nawet o to, żeby pomnażać te oszczędności (choć to jest celem zasadniczym), ale zwyczajnie chodzi także o to, żeby je w ogóle utrzymać na tym samym poziomie - wyjaśnia ekspert ds. inwestycji Radosław Jodko.
- Podobnie niepewność wywołana wojną w Ukrainie nasiliła pytania o to, gdzie ulokować nasze oszczędności. Zwykły Kowalski szukając takich porad w sieci, znajdzie tyle odpowiedzi, ile tylko można sobie wyobrazić: surowce, kryptowaluty, ETF-y, nieruchomości, spółki dywidendowe, REIT-y…
Ekspert radzi więc zachować spokój i dywersyfikować swój portfel – nic lepszego nie wymyślono i ta zasada sprawdza się także w tym przypadku.
- Panika jest najgorszym doradcą. Doskonale pokazały to wykresy giełdy amerykańskiej zaraz po ataku Rosji w Ukrainie. Spokój inwestorów sprawił, że spadki nie były tak drastyczne - mówi Radosław Jodko.
W ocenie eksperta, sprzedawanie akcji, zrywanie lokat czy kupowanie dolarów na szybko – nerwowe ruchy mogą przynieść dziś więcej strat niż korzyści. Dlaczego? Z prostego powodu – w nerwowym czasie także ceny są nerwowe, co najlepiej było widać po kursie euro – raz rekordowo wysokim, by po kilku dniach odnotować delikatną, ale jednak, korektę.
Antyinflacyjny portfel inwestycyjny. Czym jest dywersyfikacja portfela?
Wyciągając na przyszłość naukę z tego, co się wydarza w tej chwili, warto pamiętać o tym, że dobre lokowanie oszczędności wymaga ich… dywersyfikowania.
Nie tylko akcje, ale i surowce. Przekonujący: „tylko bitcoiny!” muszą pokłonić się wyznawcom inwestowania w złoto czy inne surowce. Złoto po raz kolejny okazuje się antykryzysową inwestycją, patrząc, jak idzie w górę. Czy to oznacza, że nie opłaca się inwestować w kryptowalutę? Opłaca. Jeśli myśli się długofalowo, a nie o krótkoterminowych zyskach.
Najlepiej więc przeznaczyć część budżetu na różne formy lokowania kapitału. Dobrze także uwzględnić dywersyfikację geograficzną.
- Powtarzam, nie ja jeden zresztą, inwestowanie to nie sprint. Nic się szybko nie wydarzy. Dobra inwestycje potrzebują czasu i świadomego planu. Świadome inwestowanie z analizą tego, co się dzieje w dłuższym czasie - podkreśla Radosław Jodko.
I wyjaśnia na przykładzie: chodzi nie to, żeby wasze pieniądze zarabiały nie z dziś na jutro, ale żeby przyniosły zysk za kilka lat. Czy to oznacza bezczynność? Nic podobnego. Sam pilnuję tygodniowych analiz, które pomagają opracować strategię inwestowania. Zakup przez Elona Muska 9% akcji Twittera obudził na nowo zainteresowanie spółkami technologicznymi, co pociąga za sobą także zainteresowania chińskimi akcjami wchodzącymi w skład HSI.
- Z zaciekawieniem obserwuję, jak popularne stają się dziś rachunki otwierane w zagranicznych bankach. To z pewnością efekt wojny, chociaż mało uzasadniony, bo Narodowy Bank Ukrainy funkcjonuje bez zakłóceń. Zainteresowanym doradzam sprawdzanie nie tylko korzyści, ale przede wszystkim weryfikację gwarancji bankowych - dodaje Radosław Jodko.
