Spis treści
Magazyny energii w firmach
Wkrótce magazyny energii będą przydatne zwłaszcza w przedsiębiorstwach, które chcą skorzystać z dynamicznych taryf za pobór mocy, uniknąć skutków ujemnych cen energii czy powiększyć swoją flotę o samochody elektryczne.
Jednak rynek magazynowania mocy w Polsce dopiero się rozwija, dlatego niezbędne jest tworzenie programów zachęcających firmy do inwestowania w takie rozwiązania.
Jak podaje IEA, do poradzenia sobie ze zmiennością cen energii niezbędna jest wzmocniona koordynacja między jej produkcją z odnawialnych źródeł, magazynowaniem oraz reagowaniem na popyt.
W zwiększaniu autokonsumpcji energii elektrycznej w przedsiębiorstwie posiadającym instalacje OZE mogą pomóc magazyny zapewniające nie tylko jej przechowywanie, ale także podtrzymywanie ciągłości działania sprzętu podczas przerwy w dostawie prądu, np. w trakcie zaplanowanych prac remontowych.
Przemysłowe magazyny energii umożliwiają ustawianie harmonogramów ładowania i rozładowywania czy redukowanie szczytowego zapotrzebowania (peak shaving). Ta ostatnia funkcja pozwala na przechowywanie nadmiarowej mocy wygenerowanej przez instalacje OZE w okresach niskiego zużycia i wykorzystanie jej w czasie zwiększonego zapotrzebowania.
Dynamiczne taryfy coraz bliżej
1 lipca wprowadzone zostały dynamiczne taryfy, które potencjalnie mają być bardziej korzystne dla konsumentów. Pod koniec sierpnia natomiast sprzedawcy energii elektrycznej będą musieli oferować zakup energii w takim modelu rozliczeń gospodarstwom domowym.
Nowy system jej rozliczania uwzględnia zmienność cen w ciągu dnia, co może znacząco wpłynąć na sposób zarządzania nią w przedsiębiorstwach, które się na taki model zdecydują. Dlatego właśnie w przypadku firm posiadających instalacje OZE pomocna może się okazać inwestycja w magazyny energii.
– Dynamiczne taryfy w skrajnych przypadkach mogą doprowadzić nawet do ujemnych cen energii. Gdy jej ilość w sieci przewyższa popyt na rynku czy możliwości autokonsumpcji posiadacza OZE, może dochodzić do sytuacji, w których ceny za produkowaną przez instalację energię osiągną stawki poniżej zera – wyjaśnia Jacek Zarzycki, Business Development Manager w firmie Eaton.
Jak dodaje, „w takich wypadkach niewykluczone, że tańszą opcją okaże się wyłączenie instalacji OZE niż oddawanie produkowanej przez nią mocy do sieci.”
Flota elektryków będzie się bardziej opłacać?
Z programu „Mój elektryk”, który oferuje dopłaty do zakupu samochodów elektrycznych, skorzystało wiele firm. Rząd przeznaczył na jego realizację 900 mln zł, a według danych z 14 czerwca 2024 r. do rozdysponowania pozostało jeszcze ponad 137 mln zł. Nabór wniosków na obecnych zasadach ma trwać do września 2025 r.
Firmy, które inwestują w poszerzanie swojej floty o auta elektryczne, nierzadko muszą zwiększyć swoją moc umowną, czyli maksymalną, ustaloną z zakładem energetycznym moc, którą można w danym momencie pobrać z sieci.
Niekiedy konieczna jest również wymiana przyłącza elektrycznego, a nawet wymiana transformatora, co wiąże się z dodatkowymi kosztami. Dzieje się tak, gdyż wraz z dodaniem każdej kolejnej ładowarki zwiększane jest obciążenie. Nie zawsze jednak rozszerzenie przyłącza przez zakład energetyczny jest możliwe. W takich sytuacjach warto pamiętać, że prąd do ładowania elektryków można pobierać nie tylko z sieci, ale również z zainstalowanego magazynu energii.
– Biorąc pod uwagę wszystkie korzyści, jakie niosą ze sobą, będą one miały istotny wpływ na transformację energetyczną nie tylko przedsiębiorstw, ale i całych gospodarek. Jednak do rozwoju rynku magazynowania mocy niezbędne jest wsparcie finansowe, które będzie motywowało do zakupu tych urządzeń oraz zwiększało opłacalność inwestycji – podsumowuje Zarzycki.
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Strefę Biznesu codziennie. Obserwuj StrefaBiznesu.pl!
