Spis treści
- Czterodniowy tydzień pracy w IT, marketingu czy HR, może się udać, w innych już niekoniecznie
- Krótszy czas pracy w innych krajach przyniósł m.in. niższą liczbę zwolnień lekarskich
- Skrócenie liczby godzin pracy przy zachowaniu pełnych płac oznacza wyższe koszty osobowe
- Pracodawca z branży transportowej nie wyobraża sobie krótszego czasu pracy - "Ten model jest nierealny" - mówi Mariusz Frąc, współwłaściciel MaWo Group
Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej ogłosiło pilotażowy program skrócenia czasu pracy, który ruszy w drugiej połowie 2025 roku. Firmy będą mogły dobrowolnie testować różne modele - od sześciogodzinnych dni pracy po czterodniowy tydzień - bez obniżki wynagrodzenia. Rząd przeznaczył na ten cel 10 mln złotych, oferując nawet 1 mln wsparcia dla pojedynczej firmy.
- To pierwsza tak konkretna inicjatywa systemowa w Polsce i warto ją uważnie obserwować. Obecnie polskie prawo pracy nie przewiduje czterodniowego tygodnia pracy jako standardu, ale coraz więcej firm testuje elastyczne systemy w ramach obecnych przepisów. To właśnie praktyka, nie teoria, pokaże, czy takie podejście rzeczywiście zadziała w naszych warunkach - mówi Strefie Biznesu Karolina Serwańska, niezależna ekspertka HR.
Czterodniowy tydzień pracy w IT, marketingu czy HR, może się udać, w innych już niekoniecznie
Czy Polska jest gotowa na taki krok? W sektorach opartych na wiedzy i projektach - jak IT, marketing, doradztwo czy HR - wprowadzenie krótszego tygodnia pracy wydaje się realne. W innych - wymagałoby głębokich zmian technologicznych i organizacyjnych.
- Niezależnie od branży, warto obserwować zagraniczne przykłady i testować rozwiązania w skali mikro, zanim zapadną decyzje systemowe. Bo choć skrócony tydzień pracy nie rozwiąże wszystkich problemów rynku pracy, może być jednym z elementów nowoczesnego modelu zatrudnienia - bardziej ludzkiego, elastycznego i efektywnego - dodaje Karolina Serwańska.
W innych krajach skrócony czas pracy jest już realizowany, choć nie ma jednego uniwersalnego modelu. Na przykład w Belgii obowiązuje "wariant skondensowany", w którym pracownicy realizują dotychczasowy wymiar czasu pracy w cztery dłuższe dni, zachowując wolny piątek bez zmniejszenia wynagrodzenia. To rozwiązanie, wprowadzone ustawowo w 2022 roku, daje pracownikowi prawo do elastycznego rozkładu godzin, o ile zgodzi się na to pracodawca. W innych krajach, takich jak Islandia czy Wielka Brytania, testowano model rzeczywistego skrócenia tygodnia pracy - do 32 lub 35 godzin tygodniowo - bez obniżki płac.
Krótszy czas pracy w innych krajach przyniósł m.in. niższą liczbę zwolnień lekarskich
Brytyjski pilotaż z lat 2022-2023 objął 61 firm i blisko 3 000 pracowników. Po sześciu miesiącach aż 92% firm zdecydowało się kontynuować czterodniowy tydzień pracy. Raport organizacji 4 Day Week Global wskazuje na wzrost zadowolenia pracowników, spadek absencji i wypalenia zawodowego, a także utrzymanie lub poprawę wydajności w większości przypadków. Islandia z kolei po kilkuletnich testach wdrożyła skrócony tydzień pracy w większości sektora publicznego, przechodząc na 35-36 godzin tygodniowo bez spadku efektywności.
- Zwolennicy takiego rozwiązania podkreślają liczne korzyści, w tym m.in. wyższe zaangażowanie, większą satysfakcję z pracy, mniejszą rotację i niższą liczbę zwolnień lekarskich. Skrócony tydzień pracy może być także odpowiedzią na oczekiwania młodszych pokoleń, które cenią elastyczność i czas wolny niemal tak samo jak wynagrodzenie. Firmy, które testowały to podejście, często zauważały poprawę atmosfery w zespole oraz lepsze wykorzystanie czasu pracy, bo krótszy tydzień mobilizuje do efektywności, a nie sprzyja prokrastynacji - wskazuje Karolina Serwańska, niezależna ekspertka HR.
Skrócenie liczby godzin pracy przy zachowaniu pełnych płac oznacza wyższe koszty osobowe
Ten model może też wiązać się z problemami. Skrócenie liczby godzin pracy przy zachowaniu pełnych płac oznacza wyższe koszty osobowe, co w niektórych branżach może prowadzić do wzrostu cen produktów i usług.
- W krajach, w których testowano ten model nie odnotowano dużych skutków inflacyjnych, ale skala realizacji tego modeli była ograniczona. Dużym wyzwaniem jest też reorganizacja pracy - w tym eliminacja niepotrzebnych spotkań, lepsza komunikacja i automatyzacja procesów. W sektorach takich jak produkcja, logistyka, handel czy ochrona zdrowia, wdrożenie skróconego tygodnia pracy może być szczególnie trudne, nie tylko organizacyjnie, ale też kadrowo. W sytuacji, gdy Polska mierzy się z poważnymi wyzwaniami demograficznymi, skrócenie czasu pracy wymaga szczególnej rozwagi. Dla wielu firm oznacza to konieczność znalezienia modelu „szytego na miarę”, dostosowanego do specyfiki branży i możliwości operacyjnych - twierdzi Serwańska.
Pracodawca z branży transportowej nie wyobraża sobie krótszego czasu pracy - "Ten model jest nierealny" - mówi Mariusz Frąc, współwłaściciel MaWo Group
Szczególne trudności z ewentualnym wdrożeniem krótszego czasu pracy mogą mieć firmy transportowe.
- W naszej branży taki model jest nierealny. Na rynku pracy brakuje kandydatów, którzy zapełniliby te luki kadrowe, które powstałby po wprowadzeniu krótszego czasu pracy. A nawet jeśli kandydaci by się znaleźli, to przedsiębiorców, szczególnie tych mniejszych, nie będzie stać na zatrudnienie kolejnych osób. Jeśli kierowca miałby pracować cztery dni, to musimy liczyć się z tym, że przewożone towary dotrą na miejsce później. Polska gospodarka nie jest dziś przygotowana na taki model pracy, a branża transportowa szczególnie nie jest przygotowana. Krótszy czas pracy może doprowadzić do poważnych problemów w transporcie - mówi Strefie Biznesu Mariusz Frąc, współwłaściciel MaWo Group, spółki zajmującej się kompleksowymi rozwiązaniami dla transportu.
