Nie dość, że nie mają większych szans na kredyt mieszkaniowy, to coraz częściej bankrutują. Osoby w tym przedziale wieku tracą wszystko

Analiza danych dotyczących upadłości konsumenckich, a dostarczonych przez Krajowy Rejestr Długów (KRD) przynosi zatrważający wniosek: pokolenie, które najsłabiej radzi sobie finansowo to współcześni czterdziestolatkowie. Zdaje się, że nieprzypadkowo, bo osoby z tej grupy wiekowej są poza sferą socjalną państwa, szczególnie bezdzietne.

Spośród ponad pięciu tysięcy dłużników, którzy ogłosili upadłość w trzecim kwartale 2023 r., najwięcej było osób mających od 36 do 45 lat. Są one winne swoim wierzycielom ponad 42,4 mln zł, a łączna liczba ich nieuregulowanych zobowiązań finansowych sięga prawie 3 tys. Drugą grupą są osoby w wieku 46-55 lat, które mają 2 256 niezapłaconych zobowiązań na łączną sumę prawie 36 mln zł. Oznacza to, że bankrutują najczęściej osoby mające około 40 lat. Większość osób z tego przedziału wiekowego ma niewielką szansę na Program Bezpieczny Kredyt. Daleko im także do osiągnięcia wieku emerytalnego, więc mogą zapomnieć o słynnych 13. i 14. emeryturach.

Na trzecim miejscu pod względem liczby bankrutów są osoby w wieku od 26 do 35 lat. Mają oni na sumieniu długi rzędu 23,7 mln zł. Najmniej upadłości w trzecim kwartale tego roku ogłosiły osoby będące u progu swego dorosłego życia (od 18 do 25 lat). Łącznie 66 osób. Zalegają na łączną kwotę 1,3 mln zł.

Analiza dostarcza danych, które wskazują, że wśród dłużników przodują mieszkańcy miast liczących powyżej 300 tys. osób (40,4 proc.) Osoby ogłaszające upadłość są winne przede wszystkim bankom, firmom pożyczkowym, ubezpieczycielom, firmom windykacyjnym i funduszom sekurytyzacyjnym oraz operatorom telekomunikacyjnym. Część z nich to także długi alimentacyjne, które nie ulegają umorzeniu w upadłości konsumenckiej.

Niewypłacalność to proces stopniowy, a nie nagłe zjawisko. Przyczyn kłopotów dzisiejszych bankrutów należy szukać 2-3 lata temu. W części przypadków ma na nią wpływ inflacja, która zaczęła gwałtownie rosnąć w październiku 2021 roku. A na pewno przyspieszyła zwiększanie się kłopotów z regulowaniem zobowiązań.

– Schematy postępowania większości osób, które ostatecznie kończą jako bankruci, są powtarzalne. Najpierw lekceważą problem – uznają, że to chwilowe, a jednocześnie nie robią nic, aby go rozwiązać. Czyli np. zaciągają kolejne zobowiązania, choć już mają komplikacje ze spłatą poprzednich, „bo jakoś to będzie”.– wyjaśnia Jakub Kostecki, prezes Zarządu firmy windykacyjnej Kaczmarski Inkasso.

Rysuje się zatem smutny obraz czterdziestolatka, którego nie zauważa system, tak długo jak idzie o tzw. redystrybucję dóbr, a odnotowuje jego obecność, gdy chodzi o długi. Co ciekawe, grupa ta ma ciężko od urodzenia, ponieważ przeważają w niej osoby urodzone na przełomie lat 70./80. ubiegłego wieku, czyli w okresie największego kryzysu ekonomicznego Polski Ludowej oraz w czasie stanu wojennego.