Niemiecka energetyka się „dusi”. Polska musi iść inną drogą

Maciej Badowski
O elektrowni atomowej mówimy w Polsce od lat 70. ubiegłego wieku. Jedyny czynny dziś reaktor atomowy w Polsce to "Maria" o mocy cieplnej 30 MW. Reaktor nosi imię Marii Skłodowskiej-Curie. Jego budowę rozpoczęto w czerwcu 1970 r., a uruchomiony został w grudniu 1974 w Instytucie/FOT BARTEK SYTA
O elektrowni atomowej mówimy w Polsce od lat 70. ubiegłego wieku. Jedyny czynny dziś reaktor atomowy w Polsce to "Maria" o mocy cieplnej 30 MW. Reaktor nosi imię Marii Skłodowskiej-Curie. Jego budowę rozpoczęto w czerwcu 1970 r., a uruchomiony został w grudniu 1974 w Instytucie/FOT BARTEK SYTA
Dzisiaj trzeba stawiać na energetykę jądrową i realizować program transformacji oraz budować polską gospodarkę, polskie przedsiębiorstwa energetyczne – tłumaczy w rozmowie ze Strefą Biznesu Wojciech Dąbrowski, ekspert w dziedzinie energetyki, były prezes PGE. Jednocześnie dodaje, że węgiel w energetyce będzie wykorzystywany przez co najmniej 15-20 lat, a może i dłużej.

Strefa Biznesu: W jaki sposób przebiega transformacja energetyczna w kraju? Ministerstwo Przemysłu ma zaprezentować założenia aktualizacji rządowego programu energetyki jądrowej jeszcze w tym roku, w którym ma się znaleźć harmonogram budowy pierwszej elektrowni jądrowej.

Wojciech Dąbrowski: Obecnie otrzymujemy różne propozycje z różnych miejsc dotyczące energetyki. Resortem merytorycznie odpowiadającym za plany energetyczne jest Ministerstwo Klimatu i Środowiska, które niedawno podało do konsultacji Krajowy plan na rzecz energii i klimatu (KPEiK).

Zgodnie z planem do 2030 roku, ponad 56 proc. energii elektrycznej będzie produkowana z OZE, a przypomnę, że dzisiaj jest to 26 proc. Z kolei z węgla będziemy produkowali 22 proc. energii elektrycznej, podczas gdy 2023 roku produkowaliśmy jeszcze 61 proc.

Co najciekawsze, moc zainstalowana w energetyce sięgnie 96 GW w porównaniu do 66 GW w 2023 roku. Jednocześnie wydobycie węgla kamiennego ma sięgnąć 22 mln ton, gdzie jeszcze w 2022 roku wydobywaliśmy 52 mln ton, pomijając kwestie niezgodności z zapisami umowy społecznej, która zakłada, że w 2030 roku wydobycie będzie sięgało co najmniej 30 mln ton.

Może to oznaczać, że poza porozumieniami ze strona społeczną, planowane jest zamknięcie kilku kopalń na terenie kraju.

Jak sobie wyobrażamy zwiększenie mocy zainstalowanej o 1/3, jeśli w tej chwili zatrzymywane są inwestycje w energetyce. Kontynuowane jest tylko to, co zostało rozpoczęte w poprzedniej kadencji, czyli projekt budowy wiatraków na Morzu Bałtyckim, co trudno byłoby zatrzymać. Przy tej inwestycji pozostało w zasadzie tylko dopięcie finansowania, które trwa już rok i w dalszym ciągu nie widzimy końca tego harmonogramu, aczkolwiek otrzymujemy komunikaty, że to finansowanie wreszcie zostanie spięte i ten program budowy zostanie uruchomiony.

Moim zdaniem węgiel w energetyce będzie wykorzystywany przez co najmniej 15-20 lat, a może i dłużej, ponieważ jest to paliwo dostępne w Polsce i dzisiaj to ono przede wszystkim zapewnia nam bezpieczeństwo energetyczne.

Wojciech Dąbrowski, ekspert w dziedzinie energetyki, były prezes PGE, członek Rady ds. projektów strategicznych przy Prezydencie RP.
Wojciech Dąbrowski, ekspert w dziedzinie energetyki, były prezes PGE, członek Rady ds. projektów strategicznych przy Prezydencie RP.
Szymon Starnawski/ Polska Press

Dłużej niż 20 lat?

Obecnie mamy do czynienia z tak dużym postępem technologicznym, który w przyszłości może spowodować, że technologie wychwytu CO2 przy produkcji energii będą rentowne. Dzisiaj naszym największym problemem są koszty CO2, które w dużej mierze obciążają energetykę węglową. Polska w zeszłym roku zapłaciła 45 mld zł za emisję CO2, z czego PGE zapłaciła niemal 25 mld zł.

Musimy transformować polską energetykę, budując źródła, które nie będą emitowały CO2, czyli mówimy o odnawialnych źródłach energii. Musimy też pamiętać jednocześnie, że są one niestabilne i pogodozależne: musi wiać wiatr albo świecić słońce. Zimą nie świeci i aż tak nie wieje, z kolei w lecie mamy nadprodukcję i często była ona ograniczana, co również stanowi pewien paradoks. Przeznaczyliśmy miliardy złotych na rozwój OZE, a w lecie operator, czyli Polskie Sieci Elektroenergetyczne wyłączały te źródła, ponieważ nie były w stanie odebrać tej energii.

Tutaj nie sposób nie wspomnieć o problemie dotyczącym budowy wielkoskalowych magazynów energii oraz magazynów przydomowych, gdzie również niewiele się dzieje bo to ich powstanie spowoduje ,że będzie można magazynować niepotrzebną w danym momencie energię i zużywać wtedy kiedy będzie na nią zapotrzebowanie.

Wracając do instalacji wychwytu CO2 z produkcji energii z węgla, to ich zastosowanie powszechne mogłoby zdecydowanie zmienić podejście do węgla. Jak jeszcze pracowałem w PGE, robiliśmy wyliczenia dotyczące rentowności tego typu instalacji i okazało się, że byłaby ona rentowna w momencie, kiedy koszty CO2 wynosiłyby 150 euro za tonę, a obecnie wynoszą około 80 euro, więc w dalszym ciągu te instalacje nie są opłacalne, ale zakładam, że w przyszłości może się to zmienić i będą opłacalne. Technologia tanieje, postęp następuje bardzo szybko, dlatego niewykluczone, że wraz z rozwojem instalacji CCS energetyka węglowa będzie miała dłuższą żywotność.

A wracając do energetyki jądrowej?

Jestem orędownikiem budowy elektrowni jądrowych w Polsce od dawna. W PGE rozpoczęliśmy przygotowania do budowy elektrowni jądrowej w regionie konińskim wspólnie z grupą ZE PAK w oparciu o technologię koreańską. Jednak z tego, co się orientuję, ten projekt został zahamowany, jego realizacja jest praktycznie szczątkowa – nie wiem z jakich względów, ale mam nadzieję, że nie z powodów politycznych, czyli faktu, że był to pomysł poprzedniej ekipy radzącej.

Musimy pamiętać, że energetyka jądrowa jest najlepszym narzędziem do dekarbonizacji polskiej energetyki i jej transformacji. Z drugiej strony zapewni nam bezpieczeństwo i suwerenność energetyczną.

Jak można mówić o wzroście mocy zainstalowanej o 1/3 za 6 lat w Polsce, jak się nie realizuje inwestycji w dużej energetyce, jak się zatrzymuje duży projekt jądrowy w Koninie. Z kolei projekt amerykański, czyli ten realizowany na Pomorzu na samym starcie jest opóźniony o dwa lata. Oczywiście w mediach pojawiają się komunikaty, że „coś tam się dzieje”, ale on nie przebiega tak dynamicznie, jak przebiegać powinien, a raptem mówimy o zaledwie dwóch elektrowniach.

Zgodnie z planem zaprezentowanym przez resort klimatu - KPEiK, bo to obecnie jest najważniejszy dokument dotyczący przyszłości energetyki, ma ona być oparta o źródła odnawialne. Mam nadzieję, że po konsultacjach te cele zostaną zmienione, urealnione i nie będziemy opierać naszego bezpieczeństwa energetycznego o OZE, ponieważ są one niestabilne, co może oznaczać, że w przyszłości będziemy skazani na import energii elektrycznej.

Skąd miałby płynąć prąd?

Chodzi o uzależnienie, w szczególności od naszego zachodniego sąsiada, ponieważ w Niemczech w tej chwili mamy problem z nadprodukcją energii z OZE, co powoduje, że niemiecka energetyka przez to w pewien sposób się „dusi”, dlatego musi coś zrobić z nadmiarem energii.

Mam nadzieję, że Polska nie realizuje planu niemieckiej gospodarki – nie po to ograniczamy inwestycje w energetyce, żeby w przyszłości ją sprowadzać właśnie z Niemiec.

Otrzymujemy tyle rozbieżnych komunikatów z różnych miejsc, co rodzi pytanie, czy jest jakakolwiek koncepcja na polską energetykę. Ja przypomnę, że mieliśmy pomysł na polską energetykę – chcieliśmy wydzielić aktywa węglowe do Narodowej Agencji Bezpieczeństwa Energetycznego, żeby spółki energetyczne mogły się rozwijać i inwestować przede wszystkim w energetykę jądrową – w przypadku PGE, ponieważ banki nie chcą pożyczać pieniędzy spółkom, które w swoim portfolio mają węgiel.

Chcieliśmy zwiększyć możliwości zaciągania zobowiązań, czego nie można było zrobić z powodu tego, że PGE miało i dalej ma węgiel. Kilka dni temu otrzymaliśmy komunikat, że nie dojdzie do wydzielenia aktywów węglowych ze spółek energetycznych do NABE, co automatycznie przełożyło się na giełdę. Kursy spółek energetycznych w środę 4 grudnia spadały średnio o 5 proc., a dzień wcześniej te spadki wynosiły nawet 7 proc. Nie zapominajmy, że na giełdzie inwestują firmy i fundusze z całego świata, które, jak się okazuje, nie bardzo akceptują tę koncepcję nierealizowania transformacji polskiej energetyki i wydzielenia aktywów węglowych i rozwijania energetyki jądrowej.

Podchodząc do tematu z drugiej strony. Ile elektrowni powinna mieć Polska? Profesor Andrzej Strupczewski wspomniał o 8 tego typu źródłach.

Zgadzam się, chociaż zawsze mówiłem o 6-7, ale uważam, że 8 elektrowni nie jest przesadzonym rozwiązaniem. Jak najbardziej popieram tę koncepcję, ponieważ moim zdaniem jest całkowicie słuszna. Dzisiaj zainstalowana moc w Polsce wynosi 67 GW, to gdybyśmy podjęli decyzję, że nie budujemy więcej OZE, bo mamy już prawi 30 proc. tych źródeł w naszym miksie wytwórczym i pozostałe źródła węglowe zastąpimy docelowo elektrowniami jądrowymi, to daje nam zapotrzebowanie na 40 GW. To jest to od 8 do 10 elektrowni jądrowych.

Wszystkie projekty, analizy przyszłościowe, jasno wskazują, że Polska będzie zużywała coraz więcej energii elektrycznej, po pierwsze z uwagi na to, że rozwija się gospodarczo, a z drugiej strony, społeczeństwo, wraz z postępem technologicznym, będzie potrzebowało więcej energii, a do tego jeszcze należy dodać rozwój AI. Wiadomo, że sztuczna inteligencja będzie potrzebowała ogromne ilości energii.

Nawet giganci technologiczni zwiększają swoje inwestycje w tym kierunku.

Dzisiaj największymi inwestorami w nowe źródła wytwórcze w Ameryce to Google i Microsoft, ponieważ potrzebują ogromne ilości energii elektrycznej na własne potrzeby. Uznały, że będą inwestowały w źródła jądrowe, żeby zapewnić sobie niezależne źródła energii.

Czy wraz z rozwojem nowych technologii, inwestycje w elektrownie jądrowe nie są obarczone wysokim ryzykiem opłacalności?

Świat potrzebuje energii i wszystko wskazuje na to, że będzie potrzebował jej coraz więcej. Nie ma innej drogi, jak budowa nowych źródeł wytwarzania energii. Owszem, trzeba szukać optymalizacji kosztów, trzeba postawić na energetykę, która będzie akceptowalna cenowo i taką technologią jest energetyka jądrowa. Owszem, koszt początkowy jest wysoki, ponieważ przeznaczamy ogromne środki na wybudowanie elektrowni, ale za to w przyszłości będziemy mieli tani prąd.

Jeszcze raz podkreślam, że w dzisiejszych, trudnych czasach posiadanie własnych źródeł energii i zapewnienie suwerenności dla Polski, dla polskiej gospodarki, jest bezcenne. Energia bez CO2 na pewno będzie energią tańszą od tej obciążonej kosztami CO2.

Tak, jak wspomniałem – jestem orędownikiem energetyki jądrowej, ale jednocześnie nie wykluczałbym w przyszłości z miksu energetycznego także węgla.

Jednak?

Tak. Powtarzam, że wraz z postępem technologicznym, mogą się pojawić instalacje wychwytu CO2, które spowodują, że elektrownie węglowe staną się rentowne. Jesteśmy obciążeni polityką klimatyczną, nakazami, które Unia Europejska na nas narzuca, ale gdyby Polska znajdowała się na innym kontynencie, nie mielibyśmy tych problemów, ponieważ dzisiaj można zaobserwować pewien renesans energetyki węglowej. Spójrzmy na Indie, Chiny czy w ogóle kraje z G20.

Nawet w Niemczech możemy zaobserwować powrót do energetyki węglowej, ale mówi się coraz głośniej o powrocie do energetyki jądrowej przez naszych zachodnich sąsiadów.

Myślę, że sytuacja pewnego zagrożenia na świecie, sytuacja gospodarcza polegająca na schłodzeniu gospodarki powoduje pewną redefinicję ideologii związanej z narzucaniem polityki klimatycznej. Oczywiście, wszyscy chcemy żyć w czystym środowisku, oddychać czystym powietrzem, ale jednocześnie musimy pamiętać, że dzisiejsze technologie do produkcji energii elektrycznej, nawet tej opartej o węgiel spełniają najwyższe standardy światowe ochrony środowiska.

Tylko przypomnę, że w ostatnich 8 latach moc zainstalowana OZE wzrosła o 400 proc. w Polsce. Z 7 do 28 GW mocy zainstalowanej, co świadczy o tym, że wykonaliśmy ogromną pracę w tym zakresie. Zobaczymy, co zaproponują nasi następcy Polsce w obszarze bezpieczeństwa energetycznego i suwerenności energetycznej.

Dzisiaj trzeba stawiać na energetykę jądrową i realizować program transformacji oraz budować polską gospodarkę, polskie przedsiębiorstwa energetyczne. Jednak, żeby mogły z tego skorzystać, muszą mieć możliwość zaciągania zobowiązań na realizację inwestycji, na które banki światowe dzisiaj nie chcą udzielać kredytów.

Dlatego jeśli chcemy mówić o transformacji polskiej energetyki i co ważne, utrzymania jej w polskich rękach pod kontrolą państwa, to musi dojść do wydzielenia aktywów węglowych z grup energetycznych do nowej spółki.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Biznes

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na strefabiznesu.pl Strefa Biznesu