Coraz więcej firm chce zatrudniać uchodźców z Ukrainy. W tej grupie są też szpitale w województwie pomorskim. Na pracę w 13 placówkach marszałkowskich może liczyć 133 lekarzy oraz 267 pielęgniarek i położnych. Oferty dotyczą też ratowników, opiekunów medycznych i osób sprzątających.
Praca dla uchodźców w pomorskich szpitalach
Jak wiadomo, szpitale od dłuższego czasu mają problemy kadrowe. Jest szansa, że pracownicy z Ukrainy będą cennym wsparciem. Gotowość ich zatrudnienia zgłosił już m.in. Szpital Specjalistyczny w Kościerzynie. Placówka poszukuje 14 lekarzy (interniści, pediatrzy, psychiatrzy, lekarze rehabilitanci), 30 pielęgniarek (operacyjne i anestezjologiczne), 5 położnych oraz 5 pracowników gospodarczych i sprzątających.
- Oferujemy pracę ukraińskim lekarzom, pielęgniarkom i opiekunom medycznym - informuje zarząd placówki. - Osoby zainteresowane dołączeniem do naszego zespołu proszone są o kontakt z Działem Kadr 58 686 01 23 lub pod adresem e-mail: [email protected].
Najwięcej ofert dla Ukraińców ma spółka Copernicus. Wolne miejsca dotyczą 36 lekarzy. Chodzi o: anestezjologów, internistów, specjalistów medycyny ratunkowej i rodzinnej, psychiatrów, neurologów, specjalistę mikrobiologii lekarskiej, 60 pielęgniarek (np. operacyjnych), dwóch sanitariuszy, 22 pracowników gospodarczych (dział higieny, dział logistyki) oraz pięciu opiekunów.
- Biorąc pod uwagę obecną sytuację prezesi naszych podmiotów medycznych zgłosili zapotrzebowanie na prawie 500 pracowników medycznych i niemedycznych. Są w stanie zatrudnić ich dosłownie od ręki - mówi Kamila Siwak, zastępca dyrektora Departamentu Zdrowia Urzędu Marszałkowskiego Województwa Pomorskiego.
Co ważne, to przyszli pracodawcy deklarują pomoc w rozwiązywaniu problemów z formalnościami wymaganymi przez Ministerstwo Zdrowia. Medycy muszą uzyskać decyzję ministra zdrowia o uznaniu prawa wykonywania zawodu. Powinni też mieć dyplomy.
- Zatrudnienie ukraińskich pracowników ma kilka wymiarów. Po pierwsze pomoże naszym placówkom, które od lat zmagają się z brakiem personelu. A po drugie i co równie ważne, ułatwi pacjentom pochodzącym z Ukrainy porozumienie się w szpitalach w ojczystym języku, co z pewnością poprawi ich komfort psychiczny - dodaje Kamila Siwak.
Pracę uchodźcom oferuje również Wojewódzki Szpital Specjalistyczny im. J. Korczaka w Słupsku. Placówka chce zatrudnić 30 lekarzy różnych specjalności (m.in.: chirurgów, onkologów, kardiologów, anestezjologów czy radiologów), 50 pielęgniarek (ze specjalnością np.: medycyna ratunkowa, anestezjologia, interna) i 30 ratowników medycznych. Medycy z Ukrainy znajdą pracę także w Szpitalach Pomorskich. Placówki wchodzące w skład spółki mogą zatrudnić 29 lekarzy (anestezjolodzy, interniści, kardiolodzy, radiolodzy, pediatrzy), 80 pielęgniarek (anestezjologiczne i operacyjne), 10 opiekunów medycznych i dwóch pracowników administracyjnych.
Gdzie zatrudnią uchodźców?
Uchodźców z Ukrainy zatrudni m.in.:
- Szpital Dziecięcy Polanki im. M. Płażyńskiego w Gdańsku. Praca czeka na 4 lekarzy - pediatrów i anestezjologów, 20 pielęgniarek i sekretarkę medyczną.
- Centrum Zdrowia Psychicznego w Słupsku - 10 psychiatrów i 5 pielęgniarek.
- Szpital Specjalistyczny w Prabutach - 4 lekarzy (pulmonolodzy, anestezjolodzy) i 2 pielęgniarki.
- Szpital dla Nerwowo i Psychicznie Chorych im. St. Kryzana w Starogardzie Gdańskim - 6 pielęgniarek. Wojewódzki Szpital Psychiatryczny im. prof. Tadeusza Bilikiewicza w Gdańsku - 5 pielęgniarek.
- Pomorskie Centrum Reumatologiczne im. dr Jadwigi Titz-Kosko w Sopocie -1 lekarz specjalista rehabilitacji, 3 pielęgniarki.
Największą barierą, która może utrudniać rozpoczęcie pracy uchodźców, jest znajomość języka polskiego.
Do Szpitala Powiatu Bytowskiego zgłosiło się już siedem pielęgniarek i jeden lekarz, którzy uciekli z Ukrainy przed wojną. Chcą pracować w zawodzie. Tyle tylko, że jeszcze nie potrafią posługiwać się językiem polskim.
- Wprowadzona ustawa o ułatwieniu zatrudniania obywateli Ukrainy nie nauczy ich w kilka dni mówić, czytać i pisać w języku polskim. Osoby, które zgłosiły się do nas, nie rozumiały nawet tego, co do nich mówiłam. Przyszły z tłumaczem. Jak mogę zatrudnić pielęgniarkę czy lekarza, którzy nie potrafią mówić w języku polskim, a co dopiero czytać i pisać? Na szali jest życie pacjentów. To zbyt poważna sprawa. To nie jest praca w magazynie, gdzie trzeba przekładać coś z kupki na kupkę - wyjaśnia prezes bytowskiego szpitala Beata Hinc, która przyznaje, że w Bytowie pracuje kilku lekarzy z Ukrainy. - Te osoby języka polskiego uczyły się od marca ubiegłego roku. W październiku zostały zatrudnione. Mogę dziś przyznać, że dopiero od miesiąca posługują się biegle językiem polskim w mowie i piśmie - dodaje Hinc.
Z kolei Szpital Miejski w Miastku zamierza przyjmować każdego lekarza i pielęgniarkę z Ukrainy. Nawet bez znajomości języka polskiego.
- Mamy to szczęście, że jeden z pracowników naszej zewnętrznej firmy IT jest Ukraińcem, mieszkającym od 20 lat w Polsce i biegle posługującym się pięcioma językami. Jego szef zgodził się oddelegować go do nas jako tłumacza. Bezpłatnie. Swoją pracę wykonuje w innych godzinach. Już okazał się pomocny podczas hospitalizacji obywateli Ukrainy w naszym szpitalu. Po przyjęciu do pracy lekarze i pielęgniarki otrzymają od nas bezpłatny kur nauki języka polskiego - mówi prezes miasteckiej lecznicy Alicja Łyżwińska i dodaje, że jeszcze w tym tygodniu ze szpitala wyjedzie transport darów do Łucka. - Wraz z nimi zawieziemy list przewodni do tamtejszych lekarzy i pielęgniarek, że jeśli zdecydują się pracować u nas, gwarantujemy na początek prócz etatu, mieszkanie i wyżywienie - wyjaśnia Łyżwińska.
Do miasteckiej placówki zgłosiły się na razie dwie pielęgniarki - Ukrainka i Białorusinka. Jedna uciekła przed wojną, a druga przed dyktaturą.
