Spis treści
Sztuczna inteligencja może być bardziej produktywna od człowieka
Strefa Biznesu: Pomysł wziął się z pańskiego wieloletniego doświadczenia. To ciekawa historia: jak cv człowieka tworzy sztuczną inteligencję?
Adam Beniowski: Przez 10 lat pracowałem w międzynarodowych korporacjach. Zajmowałem się słodyczami, karmą dla zwierząt, wyrobami nabiałowymi. Przez te lata dogłębnie poznałem specyfikę i potrzeby 3-ech stron obecnych w handlu – producentów, detalistów i kupujących. Można powiedzieć, że po takim rozeznaniu problemów wszystkich firm, które eksponują swój towar na półkach sklepowych, wykorzystałem swoje know-khow oraz doświadczenie mojego zespołu i do rozwiązywania tych bolączek zaprzęgnęliśmy sztuczną inteligencję. To się wzięło z mojej pasji, którą są nowe technologie, a raczej sposób w jaki mogą być bardziej produktywne od człowieka.
Chce pan zastąpić człowieka?
Tego się zrobić nie da. Owszem, można w pewnym zakresie, ponieważ są wąskie dziedziny, w których AI może być po prostu bardziej precyzyjna i niezawodna. Jeśli umiejętnie wykorzystamy sztuczną inteligencję, wtedy praca człowieka będzie łatwiejsza, nie wymagająca rozbudowanych szkoleń oraz szybsza, dzięki bieżącym podpowiedziom systemów.
Tradycyjny handel cierpiał na brak danych
Zacznijmy od diagnozy: ten wspomniany problem handlu polega na czym?
Każdemu zależy, żeby jego produkt był jak najlepiej widoczny dla klienta, bo tylko wtedy się sprzedaje. Do tej pory dane o stanie faktycznym ekspozycji były pozyskiwane w sposób manualny i subiektywny, to znaczy, że opierały się na odczuciach człowieka i badaniach. To decydowało gdzie i jak dany towar miał być wyeksponowany. Trudniejsza jest odpowiedź na pytanie: jak widzi to klient, oraz czy łatwo znajduje w sklepie to po co przyszedł. Tutaj opierano się na deklaracjach kupujących. Odpowiadając na pytanie: problem tradycyjnego handlu polega na braku twardych danych na temat ekspozycji, postrzegania i obiegu produktów.
Jak rozwiązuje to technologia? Na czym polega innowacja?
Do tej pory wszelkie dane wprowadzone są ręcznie, a oceniane przez osoby, które same zajmują się układaniem towaru. To trochę tak jakby być sędzią we własnej sprawie. Nasze doświadczenia pokazują, że rozbieżności między tradycyjnymi metodami a pracą aplikacji i sztucznej inteligencji sięgają 40 procent.
Dzięki AI te informacje są bardzo dokładne i na bieżąco analizowane i zapisywane.
W świecie fizycznym jest bardzo mało wiarygodnych danych, które pozwalają ocenić kwestie związane z obecnością i percepcją produktów na półkach. My pozyskujemy dane z fizycznych sklepów, a sztuczna inteligencja analizuje je z wiarygodnością powyżej 95%. W porównaniu do pracy człowieka to kosmicznie większa dokładność.
Można powiedzieć, że to przeniesienie świata e-commerce'owego to tradycyjnego handlu?
My mówimy o sobie, że zajmujemy się pozyskiwaniem bardzo wiarygodnych danych z części rynku, która nie ma możliwości zdobywania takich informacji.
Oczywiście są sposoby na to, by analizować dane sprzedażowe z poszczególnych sklepów. Sprawdza się czy produkt dotarł do sklepu, kiedy i kto kupił dany produkt itd. Natomiast brak twardych danych o tym, jak produkt jest wyeksponowany i jak wpływa to na decyzję o zakupie, a jest to kopalnia wiedzy dla wszystkich graczy rynku. Daje wiedzę jak towar rotuje, dlaczego się nie sprzedaje itp. Rzecz w tym, że jeśli produkt nie jest odpowiednio wyeksponowany, to konsument nigdy po niego nie sięgnie, bo po prostu go nie widzi. Badania pokazują również, że czasami kupujący może pójść nawet do innego sklepu.
Tradycyjna handel i rozszerzona rzeczywistość
Czyli sztuczna inteligencja wie co klient widzi, a aplikacja podpowiada, jak mu to pokazać? No bo co „zeszło” z półki to chyba dla sprzedawcy oczywiste?
My nie dajemy informacji, co zeszło, tylko co w danej chwili jest na półce. Wygląda to tak, że osoba wyposażona w aplikację podchodzi do półki i używając smartfona czy tabletu, skanuje przestrzeń półkową. Obrazowo można to ująć tak jakbyśmy za pomocą urządzenia widzieli rozszerzoną rzeczywistość. Co ważne – bez konieczności dostępu do internetu.
„Trenujemy” odpowiednie modele AI, aby rozpoznawały produkty, badały przestrzeń i podpowiadały co należy poprawić. Co ważne, dzieje się to natychmiast, w czasie rzeczywistym, dlatego, że nie wysyłamy informacji pozyskanych przez aplikację do serwerów. To właściwie podręczne narzędzie, dzięki któremu użytkownik od razu wie co powinien poprawić. Czy to personel, przedstawiciel handlowy, czy merchandiser, wychodzi ze sklepu ze świadomością, że zrobił wszystko, co można było, żeby zoptymalizować ekspozycję.
Co takiego można poprawić w ekspozycji? To wydaje się stosunkowo proste…
Te piękne i dobrze rozplanowane sklepy stanowią tylko niewielki procent całości, zaledwie część rynku. Wiele sklepów nie ma tak perfekcyjnie poukładanego towaru jak w niektórych supermarketach. To tzw. „sklepy na rogu”, gdzie ekspozycja jest skomplikowana, półki niestandardowe, a wiele towarów podawanych „zza lady”.
Wizja idealnej półki podpowiada, że klient kupuje dokładnie to, po co przyszedł, znajduje to łatwo i bez straty czasu. Natomiast dla obsługi zarówno wielkoformatowych sklepów, jak i tych „osiedlowych” nie zawsze jest oczywiste co poprawić. Dzięki aplikacji mają tę szansę. Nie muszą się w tym zakresie szkolić czy być na bieżąco ze zmieniającymi się standardami – aplikacja podpowiada, jak wyeksponować towar, by dawał największe szanse na sprzedaż.
AI sprawdza planogram i proponuje zmiany
Jak działa ta aplikacja?
Po pierwsze, wszystko odbywa się na miejscu, w urządzeniu. Nie potrzeba niczego skomplikowanego, wystarcza Android czy iOS generacji sprzed 3-4 lat. Wykonuje, nazwijmy to, skan całego otoczenia, nawet z klientami wewnątrz sklepu. AI zaszyta w aplikacji analizuje obraz, mierzy przestrzeń i produkty, rozpoznaje produkty i ich gabaryty. Później sprawdza prawidłowość ułożenia wg wypracowanego dla tego sklepu wzorca (planogramu) i proponuje zmiany. Detekcja ułożenia kilkuset produktów trwa niecałą minutę. Człowiek nie jest w stanie tak szybko tego rozpoznać, tym bardziej przeanalizować. Wykorzystujemy tę część sztucznej inteligencji, która odpowiada za rozpoznawania obrazu. Nauczona jest odczytywania wielu produktów, jak wspominałem – nawet trzystu w niecałą minutę, z prawidłowością ponad 95%. Wrażenie z wykorzystywania tej aplikacji jest niesamowite, bo po prostu naciska się przycisk i błyskawicznie pojawią się produkty, które normalnie można nawet przeoczyć.
Czy ta technologia może mieć szersze zastosowania?
Jej zaletą jest to, że nie jest zależna od internetu, a do tej pory byliśmy do sieci „przywiązani”. Trzeba było wysłać zapytanie i poczekać na jego przetworzenie na urządzeniu. To ogromny skok technologiczny, że nie trzeba czekać, a w dodatku można w jednej chwili porównać tysiące artykułów.
Technologia może wspierać ludzi w rozpoznawaniu produktów i szybkich zakupach. Proszę sobie wyobrazić, że jest pan w lesie, bez internetu i chce błyskawicznie poznać rodzaj grzyba. To oczywiście jeden, drobny przykład. Poważniejsze zastosowanie to na przykład drony, które nie potrzebują kontaktu z internetem ani sterowania, bo są „nauczone” obrazu obiektu oraz jego wymiarów i w ten sposób za nim podążają. Zastosowań jest mnóstwo, ale my w tej chwili koncentrujemy się na handlu. To fundament globalnej gospodarki, ale jego przyszłość zależy od innowacji. Firmy muszą dostosować swoje strategie do cyfryzacji i dynamicznych zmian na rynkach. To nasza misja.
Czy handel dostrzega to co pan? Korzyści ze sztucznej inteligencji?
Powiedziałbym, że zaczyna je dostrzegać. My mówimy o 40 procentowych wzrostach w naszej działalności, podpisujemy kontrakty z dużymi firmami światowymi i to na kilka lat wprzód. To potwierdza ogromne zainteresowanie. Można więc powiedzieć, że takie rozwiązania za kilka lat będą powszechne.
Rozwój będzie polegał na zapewnieniu większej wygody użytkownikom
Jak technologie będą zmieniać handel? Wydaje się, że teraz jesteśmy w przełomowym momencie, kiedy klienci oczarowani rozwojem e-commerce, zaczynają dostrzegać zagrożenia. Jednocześnie decyduje wygoda i szybkość, więc zmiany są nieodwracalne.
Spójrzmy jaki procent danej kategorii handlu przechodzi do e-commerce. Na przykład w branży oponiarskiej sprawa jest prosta: wiem, jaki mam samochód, rozmiar opon, szukam marki, najniższej ceny, a za dwa dni dostaję opony.
Z produktami spożywczymi jest inaczej. Mniej więcej 3-6% FMCG funkcjonuje w internecie i raczej nie należy się spodziewać specjalnych wzrostów. Ciągle ludzie chcą iść do sklepu i dotknąć produktu, doświadczyć go i mieć możliwości fizycznego wyboru. Myślę, że rozwój handlu będzie polegał na lepszym dostosowaniu produktów do oczekiwań klientów. Stąd potrzeba optymalizowania ekspozycji w konkretnych sklepie. To połączenie doświadczeń e-commerce i handlu tradycyjnego, który do tej pory nie miał wiarygodnych danych.
Myślę, że rozwój będzie też polegał na zapewnieniu większej wygody użytkownikom. Aplikacje już za chwilę będą podpowiadać klientom nie tylko kolejne punkty z listy zakupów, ale nawet jak mają się poruszać po sklepie i gdzie leży szukany produkt.
Moim zdaniem wszystko będzie szło w kierunku ułatwienia zakupów i coraz większej indywidualizacji oferty pod kątem ludzi, którzy kupują w danym sklepie. Klienci natomiast będą mieli pełną informację gdzie mogą zrealizować swoje potrzeby, w którym sklepie w okolicy i w jakiej cenie znajdą to czego szukają.
Zmienia się idea handlu. Nie chodzi już o to żeby klientowi sprzedać nawet to czego nie potrzebuje. Przeciwnie – rzecz w tym żeby szybko i sprawnie znalazł to, po co przyszedł.
