Z końcem kwietnia skończył się okres składania deklaracji podatkowych. Dla wielu brak opodatkowanej działalności to dobry powód do złożenia… anonimowego zgłoszenia do skarbówki. Jak się okazuje "życzliwych" obywateli nie brakuje. Tylko w poprzednim roku urzędy skarbowe w województwie lubelskim odnotowały wpływ 1576 donosów od podatników.
Donoszą na siebie członkowie rodziny, w tym byli małżonkowie, na innych członków rodziny, ale też pracownicy na pracodawców, najemcy i sąsiedzi na wynajmujących, czy klienci sklepów na właścicieli i sprzedawców.
Bardzo często donosy pisane są przez tych najbliższą rodzinę.
- Ilość donosów nasila się zwykle po świętach albo większych uroczystościach rodzinnych typu wesele, komunia, chrzciny - mówi Grzegorz Głowala z Trzeciego Urzędu Skarbowego w Lublinie.
To wtedy „życzliwi” obywatele przy okazji rodzinnych spotkań mogą zauważyć, że krewny kupił sobie nowy samochód lub czy drogi sprzęt. Każdy z takich anonimów jest przez urząd poddawany szczegółowej analizie, aby sprawdzić, czy opisane okoliczności znajdują odzwierciedlenie w rzeczywistości.
Okazuje, się, że tylko niewielka ich część rzeczywiście znajdują odzwierciedlenie w rzeczywistości.
- Mimo że większość donosów nie znajduje potwierdzenia, istnieją przypadki, w których dzięki zgłoszeniom udało się ujawnić i potwierdzić nieprawidłowości - mówi Michał Deruś, rzecznik prasowy Izby Skarbowej w Lublinie. I dodaje, że każdy donos jest traktowany poważnie i z osobna sprawdzany.
Co znajdziemy w donosach?
W anonimach najczęściej zgłaszane są usługi lub prowadzenie sprzedaży bez zarejestrowanej działalności i opodatkowania oraz zatrudnianie pracowników bez umowy o pracę „na czarno”. Często dotyczą też nieujawnionych źródeł przychodu oraz zakupu za nie samochodów i mieszkań czy zakładanie spółki „na słupa” i brak odprowadzania podatków, a także nieprawidłowości w rozliczeniach Wspólnoty Mieszkaniowej.
Dlaczego donosimy?
- Możemy anonimy interpretować w kwestiach psychologicznych. Sprowadza się to do tego, jak sobie radzimy ze szczęściem i dobrostanem materialnym innych. Poznajemy przyjaciół nie w biedzie, ale kiedy jest nam dobrze - mówi dr Marlena Stradomska, z Katedry Psychologii Klinicznej i Neuropsychologii UMCS. - Ludzie czują, że są niesprawiedliwie potraktowani, przez to, że ktoś ma materialnie więcej, a ja mniej, co związane jest z zemstą i złością - a tej w Polsce jest niemało.
Psycholog tłumaczy, że donoszenie to także sposób na poczucie kontroli czy władzy.
- Widzę coś i zgłaszam, piszę. Może być też tak, że ktoś chciałby być pewnego rodzaju „bohaterem” czy „strażnikiem Teksasu” i liczy na otrzymanie gratyfikacji. Słowa „bardzo dziękujemy za zgłoszenie” mogą być dla drugiej osoby tak dużym wzmocnieniem, że to jeszcze bardziej motywuje do tego typu działań.
- A moglibyśmy przecież zareagować w taki sposób: „Ale fajnie, że ktoś ma lepiej i niech mi ten ktoś powie, co ja mogę zrobić, aby mieć taki dom, czy samochód, a więc na zasadzie współpracy, poszukiwania „know-how” jak coś osiągnąć - zauważa psycholog.
