- Mieszkańcy informują, że na terenach popowodziowych wzrosły ceny niektórych produktów.
- W jednym ze sklepów butelka niegazowanej wody miała kosztować 10 zł, a w innym cena miała wzrosnąć do 40 zł.
- UOKiK apeluje o przekazywanie informacji o nieprawidłowościach w cenach. Będzie sprawdzać doniesienia. Za ograniczanie konkurencji grozi kara finansowa w wysokości do 10 proc. obrotu przedsiębiorcy.
Nieuczciwi sklepikarze i hurtownicy z terenów sąsiadujących z zalanymi miejscowościami zwietrzyli interes. Pojawiają się informacje, że podnieśli ceny np. wody butelkowanej, gumowych rękawic czy łopat. Taki problem, według internautów, mają mieszkańcy m.in. Kłodzka, Głuchołaz czy Jeleniej Góry, w których już rozpoczęły się porządki po przejściu fali kulminacyjnej. Wyższe ceny niektórych produktów miały pojawić się też w miastach, które dopiero czekają na falę powodziową.
10 zł za jedną butelkę wody. 45 zł za zgrzewkę
We Wrocławiu butelka najtańszej wody niegazowanej kosztuje 10 zł, czyli to więcej niż za benzynę, w przeliczeniu na litr – napisał w mediach społecznościowych internauta.
Niestety to prawda, że jest problem z wodą butelkowaną na ternie Wrocławia. Też niestety wiemy, że ceny tej wody zaczęły bezzasadnie rosnąć – poinformowała użytkowniczka platformy X.
W komentarzach ktoś inny napisał, że kupił zgrzewkę (6 butelek) za 45 zł. „Dostałem kolejne informacje, że za zgrzewkę wody szmalcownicy chcą 45 zł. Przy zakupie 10 zgrzewek 400 zł. To się w głowie nie mieści, to zwyczajne żerowanie na dramacie ludzi” – napisał internauta. W sieci pojawiał się też informacja, że ktoś kupił butelkę wody za 40 zł.
Właściciel sklepu z Wrocławia: ja nie podwyższyłem cen
Właściciel niewielkiego sklepu we Wrocławiu powiedział nam (prosił o anonimowość), że wyższe ceny wody dyktują teraz niektórzy hurtownicy. Sklepikarze, jak stwierdził, są tu najmniej winni. Sam, jak podkreślił, nie podniósł cen.
– Do tej pory nie podwyższyłem cen wody butelkowanej, ale mam bardzo duży zapas towaru, bo przygotowałem się do powodzi. Gdy będę robił nowe zamówienie, to cena będzie zależała od ceny hurtowej. Jeśli hurtownik podwyższy cenę, to nie ma rady i ja będę musiał to zrobić. Poza tym, do tych informacji o cenach trzeba podchodzić ostrożnie, bo mogą one być wykorzystywane do nieuczciwej walki konkurencyjnej, w sieci krąży wiele nieprawdziwych informacji. Niestety, sklepikarze ostro rywalizują ze sobą – mówi nam współwłaściciel wrocławskiego sklepu spożywczo-monopolowego.
UOKiK ma ukrócić nieuczciwy proceder
O cenach mówi też premier Donald Tusk podczas zebrania sztabu kryzysowego we Wrocławiu.
– Rozmawiam z powodzianami, którzy starają się jakoś przetrwać i zaczynają sprzątać swoje zalane domostwa, więc potrzebują na przykład obuwia, czy rękawic. Idą więc do sklepu w wyżej położonej części miasta i dowiadują się, że to, co mają kupić – buty gumowe, czy rękawice – są dwa razy droższe, niż były przed powodzią. Podobno jest to zjawisko nagminne. Te rzeczy, które są potrzebne ludziom w związku z powodzią, nagle stały się wyraźnie droższe. Producenci lub hurtownicy zaczynają korzystać z tej dramatycznej sytuacji, kiedy nagle radykalnie zwiększył się popyt – mówił premier Donald Tusk podczas zebrania sztabu kryzysowego we Wrocławiu.
Premier polecił UOKiK, żeby sprawę zbadał i ukrócił nieuczciwy proceder. Za ograniczanie konkurencji grozi kara finansowa w wysokości do 10 proc. obrotu przedsiębiorcy. UOKiK prosi wszystkich, którzy podejrzewają nieprawidłowości, o informacje. Można je zgłaszać na adres [email protected] i nr tel. 22 55 60 560. Niezależnie od działań UOKiK, interwencje podejmie też Inspekcja Handlowa (klienci mogą zgłaszać nieprawidłowości również do tej instytucji).
– Chęć wzbogacenia się na tragedii osób poszkodowanych przez powódź jest czymś porażającym i niedopuszczalnym. Nie chcemy utrudniać pracy przedsiębiorcom walczącym z powodzią i jej skutkami, będziemy jednak reagowali na wszelkie próby łamania prawa i wykorzystania sytuacji przez nieuczciwych przedsiębiorców – mówi Tomasz Chróstny, prezes UOKiK.
Co istotne, ogłoszenie stanu klęski żywiołowej na obszarach dotkniętych przez powódź daje rządowi szereg narzędzi, które mogą być wykorzystane do regulacji rynku. Wśród nich jest możliwość wprowadzenia cen urzędowych na towary i usługi pierwszej potrzeby.
– Uprzedzam tych wszystkich, którzy spekulują i postanowili zarobić na powodzi i ludzkiej tragedii. Są narzędzia prawne związane ze stanami nadzwyczajnymi i użyjemy tych narzędzi, żeby przewrócić ceny sprzed powodzi – stwierdził premier.
Ekonomiści zauważyli, że w związku z powodzią, a co za tym idzie zniszczeniem plonów rolnych i zaburzeniem łańcucha dostaw, należy liczyć się z wyższą inflacją. „Ostatnie wydarzenia niosą także wyższe prawdopodobieństwo nowelizacji budżetu i osłabienie aktywności gospodarczej w krótkim terminie przede wszystkim w rolnictwie, turystyce, transporcie i handlu” – napisali w komunikacie analitycy Santander BP.
Okazuje się też, że niektóre sieci obniżyły ceny produktów. Na przykład w 280 sklepach działających na terenach zagrożonych powodzią Biedronka obniżyła ceny 20 produktów pierwszej potrzeby, które weszły w skład tzw. Koszyka Bezpieczeństwa. Niższe ceny na materiały potrzeben do remontu zapowiadają też markety budowalne.
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Strefę Biznesu codziennie. Obserwuj StrefaBiznesu.pl!