Zbliżający się wielkimi krokami sezon grzewczy będzie wymagający w całej Europie. Utrudnienia spowodowane są sztucznymi ograniczeniami w dostawach wprowadzonymi przez Gazprom. Niektóre kraje w tym również Polska odmówiły płacenia za surowiec w rublach, co poskutkowało zakręceniem kurka nie tylko w naszym kraju, ale także w Danii, Holandii, Finlandii i Bułgarii.
Komisja Europejska przyjęła na początku sierpnia rozporządzenie zgodnie, z którym kraje mogą dobrowolnie zmniejszyć zapotrzebowanie na gaz o 15 procent. Nowe przepisy umożliwiają również Radzie ogłoszenie stanu alarmowego, skutkującego tym, że ograniczenie zapotrzebowania na gaz byłoby obowiązkowe. Polska jest przeciwna tym limitom, choć najnowsze wyliczenia Greenpeace wykazują, że błękitnego surowca może wkrótce u nas zabraknąć.
Greenpeace mówi o brakach gazu w Polsce
Greenpeace Polska przeanalizował ostatnio obowiązujące kontrakty gazowe podpisane przez PGNiG, a także możliwości importu i przechowywania gazu w Polsce. Jak wynika z analizy, przy zakontraktowanych obecnie wolumenach w grudniu może zabraknąć 830 milionów metrów sześciennych gazu, czyli około 40 proc. miesięcznego zapotrzebowania.
Jeżeli PGNiG nie pozyska przed sezonem grzewczym dodatkowych kontraktów i całą brakującą ilość gazu miałoby dokupić na bieżąco na giełdzie, musiałoby na ten cel wydać ok. 33 miliardy złotych. PGNiG kupując gaz po tak wysokich cenach, finalnie przełoży koszty na odbiorców końcowych – czyli głównie przedsiębiorstwa. Trudno sobie wyobrazić konsekwencje społeczno-gospodarcze takiego ekstremalnego wzrostu cen - ocenia Piotr Wójcik, analityk z Greenpeace Polska.
Zdaniem organizacji gaz, który miał być dostarczony gazociągiem Baltic Pipe przez duńską firmę Ørsted, może nie dotrzeć na początku 2023 roku. Przyczyną tego ma być opóźnienie wydobycia, które ruszy dopiero pod koniec przyszłego roku.
Jak rozwiązać problem niedoborów gazu?
Greenpeace podzieliło się również propozycjami, które powinien wdrożyć polski rząd, by zmniejszyć zużycie gazu. W pierwszej kolejności miałoby to być przekierowanie środków publicznych na wymianę źródeł ciepła oraz termomodernizację budynków. Istotna jest także transformacja energetyki w celu całkowitego przejścia na odnawialne źródła energii.
Organizacja postuluje też, by władze wzorem innych europejskich krajów opodatkowały zyski koncernów paliwowych. Pieniądze te mogłyby zwiększyć ilość środków przeznaczonych na termomodernizację domów.
PGNiG uspokaja Polaków
Po publikacji najnowszego raportu pojawił się komentarz PGNiG w tej sprawie. Przedsiębiorstwo zapewnia, że sytuacja jest pod kontrolą, natomiast duża część działalności spółki objęta jest tajemnicą handlową, przez co materiał Greenpeace nie zawiera wszystkich informacji.
Nawiązując do raportu Greenpeace Polska, doceniamy pracę jego autorów, którzy starali się uwzględnić ogólnodostępne informacje o działalności Grupy Kapitałowej PGNiG publikowane w ramach komunikatów bieżących czy prasowych. Trzeba jednak zaznaczyć, że działalność PGNiG w dużej mierze objęta jest tajemnicą handlową i jest dużo bardziej skomplikowana niż to wynika z komunikatów prasowych. Siłą rzeczy materiał Greenpeace Polska zawiera pewne uproszczenia, co zresztą przyznają sami autorzy. Intensywnie pracujemy nad tym, aby przygotować się do nadchodzącego sezonu grzewczego. Między innymi maksymalnie wykorzystujemy możliwości związane z zakupem gazu LNG i prowadzimy rozmowy z kilkoma znaczącymi producentami gazu działającymi na Norweskim Szelfie Kontynentalnym. Nie komentujemy jednak przebiegu tych negocjacji - informuje PGNiG.
Analitycy oceniają, że w związku z wysokimi cenami gazu, jego konsumpcja może w tym roku spaść o 2 miliardy metrów sześciennych. Mimo to wszystko będzie zależało od nowych kontraktów PGNiG oraz tego, czy tegoroczna zima będzie łagodna.
