Złoty źle zaczął maj w relacji do euro, ale na parze z dolarem kończy go jeszcze gorzej. Pojawia się jednak światełko w tunelu

Jerzy Mosoń
Jerzy Mosoń
Polski złoty zyskał w maju do euro, ale stracił do pozostałych głównych walut. Mogło być lepiej.
Polski złoty zyskał w maju do euro, ale stracił do pozostałych głównych walut. Mogło być lepiej. 123rf.com/profile_mfron
Najpiękniejszy miesiąc wiosny nie okazał się zbyt łaskawy dla złotego. Bo choć polska waluta ostatecznie zyskała nieco do euro w stosunku do jej kwietniowej wyceny, to straciła względem pozostałych głównych walut, w tym najwięcej do dolara. Cechą notowań kursów walutowych w tym miesiącu były także krótkoterminowe wzrosty PLN w środku tygodnia i dość znaczące spadki w kolejnych dniach. Jeśli ktoś w porę zauważył tę prawidłowość, mógł sporo zyskać. A co rynek czeka w najbliższej przyszłości? Eksperci nie mają wątpliwości.

Spis treści

W ostatni dzień maja za jedno euro (EUR) trzeba zapłacić 4,5427 zł, co oznacza, że złoty (PLN) zyskał w ostatnich czterech tygodniach do europejskiej waluty pięć groszy. To byłoby na tyle dobrych wiadomości z rynku walut. Za dolara (USD) trzeba dziś zapłacić aż 4,2475 zł, czyli siedem groszy więcej niż miesiąc temu. Funt brytyjski (GBP) kosztuje 5,262 zł, co oznacza, o dwa grosze więcej niż w końcu kwietnia. A szwajcarski frank (CHF) jest droższy o jeden grosz, uzyskując wycenę 4,6773 zł. To nie są duże straty, choć mogło być lepiej. Podobnego zdania są eksperci, którzy, mimo wszystko, przyszłość złotego widzą w jasnych barwach.

Niektóre waluty osiągnęły minima

Jak podkreśla Bartosz Sawicki, analityk Cinkciarz.pl, kursy głównych walut w mijającym miesiącu osiągały długoterminowe minima. Ostatecznie złoty zyskał jedynie do euro, a dolar, funt czy frank w maju podrożały. - W przypadku przebicia przez EUR/PLN poziomu 4,55 także w przypadku wspólnej waluty, wzrośnie prawdopodobieństwo przedłużenia wzrostowego odreagowania wiosennej siły złotego, który, choć ostatnio stracił impet, to w tym kwartale wciąż jest jedną z najlepiej radzących sobie walut rynków wschodzących - stwierdza ekspert.

Wzrostowy kurs złotego musiał ulec korekcie

Zdaniem ekonomisty Marka Zubera, spadek kursu złotego względem m.in. dolara to przede wszystkim kwestia odreagowania po wcześniejszym mocnym wzroście polskiej waluty względem amerykańskiej.

- Wpływ na wycenę złotego miały też spadki kursu EUR/USD, jak również głosy części członków Rady Polityki Pieniężnej, że stopy procentowe w tym roku mogą ulec obniżeniu, po mocnym spadku poziomu rocznej inflacji - mówi Zuber.

Zdaniem analityka, na ostatnie notowania PLN wpływ mogło mieć również zamieszanie wokół tzw. ustawy Lex Tusk, tj. Ustawy o Państwowej Komisji do spraw badania wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo wewnętrzne Rzeczypospolitej Polskiej w latach 2007-2022.

O nastrojach zdecydowała końcówka miesiąca

- Dolar minima w relacji do głównych walut osiągał już cztery tygodnie temu, ale z polskiej perspektywy, czyli na poziomie USD/PLN, jego odbicie długo było maskowane przez osuwanie się EUR/PLN na dwuletnie minima i dwukrotne naruszenie 4,50 - wyjaśnia Sawicki. Jak przypomina, kurs dolara dopiero w końcówce miesiąca ostro podbił ponad 4,25 zł, na co złożyły się rozpędzający się na światowych rynkach dolar i słabszy złoty. - Dolar w relacji do głównego konkurenta, czyli wspólnej waluty, w kilka tygodni zyskał ponad 3 proc., a kurs EUR/USD osunął się do pułapów najniższych od połowy marca - dodaje analityk.

Inwestorzy przestają się martwić systemem bankowym

Według Sawickiego odbiciu amerykańskiej waluty sprzyja osłabienie się obaw o kondycję gospodarki oraz sektora bankowego. - Od upadku First Republic w pierwszych dniach maja presja na regionalnych pożyczkodawców wyraźnie zelżała. Strach o stabilność systemu finansowego nie tylko słabnie, ale również zdaje się, że dotychczasowe zawirowania nie wyrządziły większej krzywdy koniunkturze. Pierwsze niepokojące, recesyjne sygnały nie znajdują jednoznacznego potwierdzenia w kolejnych, a przede wszystkim najważniejszych odczytach makroekonomicznych. Przekłada się to na tonowanie oczekiwań odnośnie do terminu i skali prawdopodobieństwa cięcia stóp procentowych w USA - komentuje ekspert.

- Tuż po majowym posiedzeniu Fed, na którym stopy podniesiono do najwyższego od 2007 r. przedziału 5-5,25 proc., inwestorzy zakładali, że pierwsza obniżka nastąpi już we wrześniu i na kolejnych posiedzeniach luzowanie polityki będzie kontynuowane. Dziś wycena poziomu stóp procentowych na koniec grudnia jest około 75 punktów bazowych wyższa niż przed czterema tygodniami. Ba, inwestorzy zaczynają coraz śmielej obstawiać, że Rezerwa Federalna w połowie czerwca może znów podnieść koszt pieniądza. Podsumowując, ciążące USD obawy o głęboką recesję i niekorzystne dla waluty obniżanie stóp procentowych szybko rozeszły się po kościach - podsumowuje Sawicki.

Gorsze perspektywy dla wzrostu gospodarczego w Europie

Sawicki przypomina, że w tym samym czasie zaczęły piętrzyć się przesłanki sugerujące, że europejska gospodarka łapie zadyszkę, zanim na dobre się rozpędziła. - Niemcy nie uniknęły technicznej recesji, szczególnie martwiąca jest zwłaszcza kondycja przemysłu. Seria niepokojących informacji zbiega się z rozczarowującymi danymi z Chin. Również gospodarka Państwa Środka, która w pierwszym kwartale ostro odbiła po zniesieniu pandemicznych restrykcji, zdaje się tracić impet. Szkodzi to postrzeganiu wszystkich rynków wschodzących i stawia pod znakiem zapytania oczekiwane odbicie eksportu w państwach strefy euro i szerzej: perspektywy wzrostu gospodarczego na Starym Kontynencie - ostrzega ekspert.

Takiego kursu złotego możemy się spodziewać

Sawicki spekuluje, że ostatnie przetasowania mogą mieć charakter korekt w długoterminowych trendach odwrotu od dolara i umocnienia złotego. Idąc tym tokiem myślenia, kolejne tygodnie mogą nadal być nerwowe, tym bardziej że 14 czerwca decyzję o stopach procentowych podejmie FED, a dzień później zapadnie ważny dla złotego wyrok TSUE ws. opłaty za korzystanie z kapitału, po unieważnieniu umowy o kredyt. - Spodziewamy się, że w końcówce kwartału złoty może mieć trudności z odrabianiem ostatnich strat, ale w dalszej części roku powróci na wzrostową ścieżkę - mówi Sawicki.

- Kursy walut powinny obniżać się wraz z poprawą kondycji polskiej gospodarki oraz dziś marginalizowanymi, ale w szerszym horyzoncie nieuniknionymi obniżkami stóp procentowych w USA. Niezmiennie prognozujemy, że na koniec roku za euro płacić będziemy około 4,40 zł, a za dolara poniżej 4 zł — prognozuje analityk.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Co dalej z limitami płatności gotówką?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na strefabiznesu.pl Strefa Biznesu