Spis treści
- Przedsiębiorcy z obawami przyjmują zapowiedzi rozszerzenia kompetencji inspektorów pracy
- Zapowiadane rozszerzenie kompetencji PIP nie rozwiąże problemu licznych umów B2B - uważa Magdalena Marcinowska z Grant Thornton
- Reforma dotycząca PIP jest już realizowana - Sejm uchwalił ustawę o wyższych karach dla przedsiębiorców
- Pracodawcy twierdzą, że nałożenie nowych barier, restrykcji i kar na firmy mija się z deregulacją, którą chce przeprowadzić rząd
Firma analityczna Grant Thornton przeprowadziła w ub. r. badanie ankietowe wśród przedsiębiorców. Każdy z zapytanych właścicieli firm przyznał, że przynajmniej raz został poddany kontroli przez co najmniej jeden z uprawnionych do tego organów.
Okazuje się, że najczęściej kontrole przeprowadzali inspektorzy pracy (44 proc. badanych firm miało takie kontrole). Co trzeci zakład był poddany kontroli ZUS lub sanepidu. Przedsiębiorcy wskazali, że spośród wszystkich kontroli, którym zostali poddani w ubiegłym roku, najbardziej uciążliwe były dla nich kontrole organów podatkowych (44 proc.) oraz PIP (32 proc.).
- Najaktywniejszymi organami kontrolnymi są zazwyczaj organy podatkowe oraz ZUS. Wyniki naszej ankiety wskazują jednak, że w 2024 roku pod tym względem wyróżniła się zwłaszcza PIP. Analizując i uzasadniając te dane warto odwołać się do ubiegłorocznych komunikatów PIP o wzmożeniu kontrolnej aktywności. Można więc wysnuć wnioski, że wspomniane zapowiedzi znalazły odzwierciedlenie w rzeczywistości – mówi Magdalena Marcinowska z Grant Thornton.
Przedsiębiorcy z obawami przyjmują zapowiedzi rozszerzenia kompetencji inspektorów pracy
To oczywiście dobrze, że uprawnione do tego inspekcje prześwietlają firmy, aby wykryć i wyeliminować nieprawidłowości. Niektórzy przedsiębiorcy mają jednak inne wątpliwości.
Z obawami przyjmują zapowiedzi rozszerzenia kompetencji inspektorów pracy w sferze umów podpisywanych z pracownikami. Dziś to sądy mają kompetencje do rozstrzygnięć w przypadku nadużyć i sytuacji spornych.
- Rewolucją jest zapowiedź powierzenia inspektorom PIP kompetencji do samodzielnego decydowania, czy dana umowa jest umową cywilnoprawną, czy o pracę. Co więcej, dotychczasowe propozycje w tym temacie zakładały, że decyzja ta miałaby być natychmiast wykonana - podaje Szymon Witkowski, główny legislator i pełnomocnik zarządu Pracodawców RP ds. dialogu społecznego.
Wola stron prawdopodobnie nie byłaby brana pod uwagę. Pytaniem otwartym byłoby, czy miałoby to mieć skutek ex tunc (wsteczny), czy ex nunc (z chwilą wydania decyzji). Jeśli decyzja wywoływałaby skutek wsteczny, to wiązałaby się z potencjalnie bardzo dotkliwymi skutkami finansowymi – uważa Szymon Witkowski.
Witkowski twierdzi, że może to doprowadzić do wyeliminowania umów cywilnoprawnych z rynku pracy, a pośrednio nawet do wzrostu cen towarów i usług.
- Znaczna część pracodawców może nawet zrezygnować z możliwości oferowania umów cywilnoprawnych, gdyż może się to wiązać z ogromnym ryzykiem. To z kolei prowadziłoby do wzrostu kosztów prowadzenia działalności gospodarczej, a w konsekwencji do wzrostu cen towarów i usług – twierdzi Szymon Witkowski.
Zapowiadane rozszerzenie kompetencji PIP nie rozwiąże problemu licznych umów B2B - uważa Magdalena Marcinowska z Grant Thornton
PIP miałaby również uprawnienia do zmian umów B2B. 37 proc. zapytanych przez Grant Thornton przedsiębiorców zadeklarowało, że jego firma współpracuje z osobami na podstawie tego kontraktu. 42 proc. przedstawicieli dużych i średnich firm nie ma nic przeciwko zwiększeniu uprawnień inspektorów pracy. Jednak niewiele mniej, bo 35 proc. przedsiębiorców zdecydowanie opowiada się przeciwko propozycjom zmian.
- Zapowiadane rozszerzenie kompetencji PIP w zakresie ustalania stosunku pracy uznaję za jak najbardziej zasadne i korzystne dla osób pracujących na tzw. umowach śmieciowych oraz osób samozatrudnionych na podstawie kontraktów B2B.
Niemniej jednak, w mojej opinii, nie rozwiąże to problemu licznych umów B2B. Konieczne są szerzej zakrojone zmiany o charakterze systemowym. Mam na myśli, podjęcie przez ustawodawcę działań mających na celu reformę opodatkowania i ubezpieczeń społecznych zmierzającą w kierunku uproszczenia i ujednolicenia zasad – twierdzi Magdalena Marcinowska z Grant Thornton.
Reforma dotycząca PIP jest już realizowana - Sejm uchwalił ustawę o wyższych karach dla przedsiębiorców
Ewentualne zmiany dotyczące PIP wynikają z wcześniejszych zapowiedzi. Rząd, o co apelowali przedsiębiorcy, wycofał się z planowanego oskładkowania wszystkich umów cywilnoprawnych. Problem w tym, że oskładkowanie było jednym z tzw. kamieni milowych KPO – warunkiem, jaki Polska musi spełnić, żeby móc korzystać ze środków unijnych. Dlatego rząd musiał przygotować inną propozycję.
W miejsce pełnego oskładkowania umów, jak zapowiedziała minister funduszy i polityki regionalnej Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz, miałyby wejść zmiany dotyczące Państwowej Inspekcji Pracy. I widać, że ta zapowiedź jest już realizowana.
W te plany wpisuje się ustawa o zatrudnianiu cudzoziemców, którą kilka dni temu przyjął Sejm (ustawą zajmie się teraz Senat). Przy okazji posłowie podwyższyli kary za łamanie prawa pracy, co wywołało oburzenie pracodawców. Na przykład za zawarcie umowy cywilnoprawnej zamiast umowy o pracę, ma grozić kara od 3 000 do 50 000 zł. Tymczasem kary za łamanie praw pracowniczych są regulowane przez Kodeks pracy, a nie przez ustawę o cudzoziemcach.
- Posłowie na ostatnim etapie prac nad ustawą o zatrudnianiu cudzoziemców wprowadzili poprawkę zmieniającą przepisy Kodeksu pracy, czyli podstawowej regulacji dotyczącej stosunków pracy w Polsce. Tymczasem uchwalona ustawa dotyczy tylko zasad zatrudniania cudzoziemców. Charakter Kodeksu pracy nakazuje nam większą powściągliwość w dokonywaniu zmian Sposób wprowadzenia zmiany w Kodeksie pracy to przykład zasadniczego naruszenia standardów stanowienia prawa – mówi Robert Lisicki, dyrektor departamentu pracy Konfederacji Lewiatan.
Co więcej, w ostatnim momencie prac sejmowych, przyjęto przepis dający możliwość orzeczenia kary ograniczenia wolności w stosunku do pracodawców, którzy naruszyli przepisy prawa pracy. Chodzi też o inną kwestię.
W pierwotnym projekcie przepisów pojawił się obowiązek zatrudniania cudzoziemców na umowy o pracę. Z tego zapisu posłowie się wycofali, ale jedynie częściowo. Ten obowiązek nadal ma dotyczyć pracowników tymczasowych z zagranicy.
- Rząd zapewniał, że odszedł od pomysłu wydawania zezwoleń na pracę i rejestracji oświadczeń tylko osobom zatrudnionym na umowy o pracę, ale ta bariera pozostała nadal w przypadku pracowników tymczasowych. A dodam, że agencje pracy tymczasowej legalnie zatrudniają co roku około 350 tys. obywateli państw trzecich, wspierając tym samym konkurencyjność rodzimych firm – mówiła Anna Wicha, prezes Polskiego Forum HR.
Pracodawcy twierdzą, że nałożenie nowych barier, restrykcji i kar na firmy mija się z deregulacją, którą chce przeprowadzić rząd
Wątpliwości pracodawców potęguje fakt, że prowadzona jest teraz akcja deregulacyjna. Zespół pod kierunkiem Rafała Brzoski przygotowuje propozycje zmian, które mają ułatwić prowadzenie biznesu w Polsce. Niektórzy eksperci uważają, że temu przeczą przepisy dotyczące cudzoziemców i kar.
– Trudno zrozumieć, jak nałożenie nowych barier, restrykcji i kar na przedsiębiorców w tej ustawie ma się do zapewnień premiera Donalda Tuska o uwolnieniu gospodarki, czasu i portfeli przedsiębiorców od niepotrzebnych ciężarów oraz pilnej deregulacji polskiego prawa, którą powierzył Rafałowi Brzosce. Ta ustawa miała przeciwdziałać nielegalnej imigracji, a nie krzywdzić polskich przedsiębiorców – mówi dr Marcin Kiełbasa, adiunkt w Uniwersytecie Ekonomicznym w Krakowie.
