Blisko 2,3 mln pracowników zarobi mniej. Biznes przeciwny pomysłowi resortu pracy dot. oskładkowania umów cywilnoprawnych. „Fatalny moment"

Maciej Badowski
Wideo
emisja bez ograniczeń wiekowych
Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej ma już gotowy projekt zakładający oskładkowanie wszystkich umów cywilnoprawnych, który został już omówiony na Komitecie Ekonomicznym Rady Ministrów. – Z jednej strony to ambicja szefostwa resortu, a trochę z potrzeb zmniejszenia w Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych luki finansowej ze skarbu państwa – tłumaczy nam Katarzyna Lorenc z BCC.

Spis treści

Projekt oskładowania umów cywilnoprawnych

Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej zakończył już pracę nad projektem oskładkowania wszystkich umów cywilnoprawnych, w tym o dzieło. De facto, zmiany dotyczą dwóch ustaw, tj. ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych oraz ustawy o ubezpieczeniu społecznym z tytułu wypadków przy pracy i chorób zawodowych. Projekty zostały już omówione na Komitecie Ekonomicznym Rady Ministrów (KERM).

Szefowa resortu pracy wyjaśniała, że zapowiadane zmiany są zgodne z unijnymi wytycznymi.
Resort Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, którym kieruje Ministra Agnieszka Dziemianowicz-Bąk zakończył już pracę nad projektem oskładkowania wszystkich umów cywilnoprawnych, w tym o dzieło. Adam Jankowski/ Polska Press

Zgodnie z nowelą, wszystkie umowy zlecenia oraz o dzieło zostaną objęte obowiązkowymi ubezpieczeniami społecznymi, tj. emerytalnym, rentowymi, chorobowym i wypadkowym. Wyjątkiem będą te, które są wykonywane przez uczniów szkół ponadpodstawowych lub studentów do ukończenia 26 lat. W przypadku umów o dzieło, ubezpieczenie chorobowe nie będzie obowiązkowe.

Resort tłumaczy swoje plany pełnym ozusowanie wszystkich umów, faktem chęci ochrony zleceniobiorców oraz dziełobiorców przed brakiem lub niską emeryturą w przyszłości lub brakiem ochrony opieki zdrowotnej. Jednak jak wynika z badań Useme.com, większość z nich, bo niemal 60 proc. dorabia do etatu. 2/3 freelancerów w Polsce dorabia drobnymi zleceniami do kwoty 3 tys. zł miesięcznie (blisko 40 proc. freelancerów otrzymuje miesięcznie do 1 tys. zł, a 27,7 proc. wolnych strzelców dorabia pomiędzy 1 tys. a 3 tys. zł) oraz to, że pracują oni przede wszystkim dla mikro-firm oraz małych i średnich przedsiębiorstw, których sytuacja finansowa w ciągu ostatnich 2 – 3 lat bardzo się pogorszyła.

– Z jednej strony to ambicja szefostwa Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, a trochę z potrzeb zmniejszenia w Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych luki finansowej ze skarbu państwa – tłumaczy w rozmowie ze Strefą Biznesu Katarzyna Lorenc, ekspertka Business Center Club ds. rynku pracy oraz zarządzania i efektywności pracy. – Dla nas, jako przedsiębiorców, to jest absolutnie fatalny moment – dodaje.

Lorenc tłumaczy to jednym z najniższych zaangażowań pracowników od wielu lat, rosnącymi kosztami pracy. Jednocześnie podkreśla, że proponowana zmiana uderzy z jednej strony w pracowników, a z drugiej w pracodawców. – Nie możemy podnosić cen w sposób zupełnie niebaczący na rynek. Dzisiaj polscy przedsiębiorcy są w bardzo trudnej sytuacji – podkreśla.

– Rośnie liczba przedsiębiorców, którzy nie wypłacają wynagrodzeń na czas, co najlepiej pokazuje w jakiej kondycji jesteśmy i w dokładanie dodatkowych obciążeń wraz z obniżaniem motywacji pracowników poprzez obniżanie ich wynagrodzeń, którzy są dla nas bardzo ważni, bo osoby pracujące na umowę o dzieło lub na umowę zlecenie uelastyczniają rynek pracy – tłumaczy.

Jak wyjaśnia, tacy pracownicy zatrudniani są w miejsca, w których nie stworzono dedykowanego stanowiska, ponieważ jest ono zbyt małe, lub krótkookresowe. – Nie widzimy przestrzeni na taką zmianę w tym momencie – mówi. – Można patrzeć na rynek pracy, który jest przeregulowany i można patrzeć na to, czy ekonomia to udźwignie, ponieważ pomysły rządowe są finansowane z kieszeni pracodawców – podkreśla. – To się dzieje od dawna i doprowadza to do tego, że ta efektywność finansowa jest coraz niższa –dodaje.

Lorenc przypomina, że polskie przedsiębiorstwa są głównie pracochłonne i niskomarżowe, co oznacza, że każdy ruch po stronie kosztów generuje problemy z płynnością, generuje zachwianie sytuacją firmy. – To kolejny wstrząs w krótkim czasie – mówi.

Jak firmy zareagują na dodatkowe obciążenie?

Lorenc nie ukrywa, że może się pojawić pokusa, żeby nie tworzyć nowych stanowisk pracy. Trend jest już zauważalny. W pierwszym kwartale 2024 odnotowano znaczący spadek tworzenia nowych miejsc pracy i zatrudnienia. Chodzi o nawet 120 tys. miejsc pracy mniej.

– Przedsiębiorcy zastanawiają się, czy na pewno potrzebują pracownika – mówi i dodaje, że koszty pracy w Polsce są już tak wysokie, że robotyzacja czy automatyzacja staje się atrakcyjnym rozwiązaniem. Do tego dochodzi coraz większe wykorzystanie sztucznej inteligencji – wymienia.

Przedstawicielka BCC wskazuje, że zwolnienia odnotowane w Europie oscylują na poziomie 10 proc. i dotyczy to stanowisk „wiedzowych”, czy administracyjnych, które są związane z rozwojem technologii. – Rząd chcąc chronić osoby na umowach o prace, powoduje, że umów o pracę będzie mniej, ponieważ będzie mniej miejsc pracy – zauważa.

Nadużywanie umów cywilnoprawnych w Polsce

Lorenc zapytana o tu, czy przedsiębiorcy nie nadużywali stosowania umów cywilnoprawnych przyznaje, że „był taki czas” ale jednocześnie zwraca uwagę, że umowy zlecenie „są ozusowane”, do wysokości płacy minimalnej.

– Obecnie, największa grupa tych osób, to osoby, które dorabiają na zleceniach – wskazuje. – Można powiedzieć, że takie osoby będą karane za swoją dodatkową aktywność zawodową, za chęć poprawy swojej sytuacji materialnej – dodaje.

Ile będzie kosztowało „ozusowanie umów”?

Lorenc przyznaje, że gdyby w całości przerzucić koszt tej zmiany na pracowników, to wyniesie on około 30 proc. wynagrodzenia netto mniej. – Nawet jeśli podzielimy to po połowie, ponieważ uważam, że pracodawcy będą mieli ten dylemat – dodaje.

Jednocześnie zwraca uwagę, że mamy jedno z najniższych zaangażowań pracowników w historii, zarówno Polski, jak i całej Europy. – Rząd mówi, że my dopasowujemy się do unijnych standardów, które de facto nie są dla nas dobre – zaznacza. – Efektywność pracy w Europie nie jest nadzwyczajna, a w Polsce jest dodatkowo niższa – dodaje. Przy okazji przypomina, że wynagrodzenia w gospodarce w 2023 roku wzrosły o 13 proc. przy jednoczesnym spadku efektywności o 0,4 proc. – Oznacza to, że mamy „duży rozjazd” między tym ile produkujemy, a ile chcemy za to pieniędzy – wyjaśnia. – To się bardzo źle skończy. Dla ekonomii, dla marżowości i efektywności przedsiębiorstw – ostrzega. – Dużo firm się zamyka lub restrukturyzuje w stronę ograniczania miejsc pracy – podkreśla.

Co o zmianach sądzą pracownicy?

Lorenc przyznaje, że części osób odpowiadało dotychczasowe rozwiązanie. – To inny trend, którego Ministerstwo nie zauważa – wskazuje. – Część zleceniobiorców chce mieć swobodę działania, chce dostarczać dzieła – mówi. Jak wyjaśnia, chodzi o pewną swobodę, elastyczność kształtowania swojego życia zawodowego – dodaje. – Musimy mieć świadomość, że ten trend narasta na całym świecie, co obecnie nie jest brane pod uwagę – podkreśla.

Czym to grozi? – Oczywista jest szara strefa, oczywiste jest przechodzenie na B2B i oczywiste jest lepsze pisanie umów – wymienia. – Na tej zmianie zarobią firmy konsultingowe i prawne, a nie zmieni to stanu faktycznego – dodaje. – Ludzie, którzy są przedsiębiorczy, chcą więcej zarabiać jako pracownicy, zastanowią się kilka razy czy im się to opłaca – podsumowuje.

Pewna grupa zacznie pracować tylko za granicą, a część w ogóle zaprzestanie działań. Firmy, zwłaszcza te mniejsze, ograniczą liczbę współpracowników z którymi kooperują w Polsce i skorzystają z innych tańszych, zagranicznych możliwości. Co więcej, w efekcie średniookresowym, budżet Państwa nie tylko nie uzyska dodatkowych 4 miliardów złotych, o których się mówi w przypadku ozusowania wszystkich umów o zlecenie i dzieło, lub kwoty 0,6 miliarda złotych w przypadku ozusowania samych umów o dzieło, ale może stracić zdecydowanie więcej w postaci zmniejszonego źródła podatkowo-składkowego.

– W rezultacie oskładkowania umów o dzieło, Polska gospodarka utraci bardzo ważny element innowacyjności – dobrze wykształconych, wysoko wykwalifikowanych pracowników umysłowych, znających języki - dający jej przewagę konkurencyjną na globalnym rynku. W efekcie końcowym, pogorszy się postrzeganie Polski, jako nowoczesnej i innowacyjnej gospodarki, przyjaznej firmom oraz branży freelancerskiej – podsumowuje Przemysław Głośny, prezes zarządu Useme.com.

Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Strefę Biznesu codziennie. Obserwuj StrefaBiznesu.pl!

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na strefabiznesu.pl Strefa Biznesu