Ci pracownicy najbardziej stracili przez COVID-19, ale teraz mogą spodziewać się podwyżek bardziej niż inni

Agnieszka Domka-Rybka
Agnieszka Domka-Rybka
Wzrost presji płacowej nasilił się w tzw. branżach covidowych, jak: hotelarstwo i gastronomia oraz działalność związana z kulturą, rozrywką, rekreacją. Podobną sytuację można zauważyć w opiece zdrowotnej.
Wzrost presji płacowej nasilił się w tzw. branżach covidowych, jak: hotelarstwo i gastronomia oraz działalność związana z kulturą, rozrywką, rekreacją. Podobną sytuację można zauważyć w opiece zdrowotnej. Aleksander Król
Takiej presji płacowej nie było nigdy wcześniej. Firmy liczą się z podwyżkami, których najbardziej mogą w tym roku spodziewać się pracownicy tzw. branż "covidowych", jak: hotelarstwo i gastronomia oraz działalność związana z kulturą, rozrywką, rekreacją i również opieki medycznej.

- Od wielu lat zarabiam 3 tys. zł na rękę miesięcznie, kiedyś było mnie z takich pieniędzy stać i na spokojne utrzymanie, i też na fanaberie - wspomina z tęsknotą pani Ewa, księgowa w bydgoskiej firmie z pogranicza handlu i gastronomii. - Szczerze, teraz, żeby żyć na takim poziomie jak wtedy, musiałabym zarabiać co najmniej piątkę na rękę. Mogę o tym tylko pomarzyć, ale i choć kilka stówek dodatkowo by się przydało.

Może to się w końcu uda.

Ryzykowne etaty. Trzeba zapłacić więcej, żeby zostali w pracy

Wiele firm - pod presją inflacyjno-płacową - będzie musiało podnieść wynagrodzenia.

- Dwie trzecie pracodawców musi i liczy się z podwyżkami. Prawdopodobnie najczęściej wynagrodzenia zostaną zwiększone w stopniu zbliżonym do inflacji - uważa Jeremi Mordasewicz, ekonomista z Konfederacji Lewiatan.

Choć wzrost presji płacowej dotyczy wszystkich wielkości przedsiębiorstw i wszystkich sektorów gospodarki, najbardziej nasilił się w energetyce i branżach covidowych - wskazuje najnowszy raport NBP.

Chodzi o branże wrażliwe na rozwój pandemii, jak hotelarstwo i gastronomia oraz działalność związana z kulturą, rozrywką, rekreacją. Podobną sytuację można zauważyć w opiece zdrowotnej.

Żeby bowiem utrzymać pracowników na takich ryzykownych etatach, trzeba ich będzie jakoś zatrzymać. Jakoś, czyli jak? Wyższą pensją!

Niestety, najbardziej ograniczone możliwości zmiany pracy mają osoby najuboższe, mało wykwalifikowane, którym brakuje argumentów do wywarcia presji płacowej na pracodawcy.

Każdy chciałby zarabiać więcej

Gdy rosną koszty życia, ja obecnie dzieje się w Polsce i za granicą, każdy pracownik chciałby zarabiać więcej. Aktualnie coraz śmielsze są te żądania, m.in. na Kujawach i Pomorzu.

Od początku tego roku pracownicy zarabiający najmniej mają więcej w portfelu, bowiem minimalna płaca wynosi 3010 zł brutto miesięcznie (ok. 2400 zł netto), a najniższa stawka stawka godzinowa 19,70 zł brutto (ok. 15 zł na rękę). To działa także na rzecz podwyższania pozostałych wynagrodzeń.

Średnia pensja brutto na Kujawach i Pomorzu wynosi 5726,78 złotych, czyli 4120 zł netto, a to o 11,8 procent więcej w porównaniu do zeszłego roku.

Eksperci nie mają złudzeń, że rekordowo nakręca się presja inflacyjno - płacowa. Wysokie ceny są powodem, dla którego pracownicy coraz odważniej żądają podwyżek.

Obecnie najbardziej spektakularnie walczą o nie ci z firmy Solaris (znany producent autobusów), którzy domagają się wzrostu pensji o 800 zł brutto miesięcznie. Choć to wielkopolski zakład, takie informacje wychodzą poza granice tego województwa i nie jest wykluczone, że również zatrudnieni w przedsiębiorstwach z innych regionów, m.in. kujawsko-pomorskiego, zechcą wziąć z nich przykład.

- Ceny w sklepach rosną, inne koszty życia też, więc firmy pod presją muszą podnosić wynagrodzenia i tak jest oraz będzie w najbliższych miesiącach, m.in. w naszym regionie - komentuje Mirosław Ślachciak, prezes Pracodawców Pomorza i Kujaw.
W jednym ze sklepów na bydgoskim Szwederowie od dłuższego czasu wisi kartka: "Przyjmę do pracy".

- Ktoś się wreszcie znalazł? - pytamy (prywatnie podczas zakupów).
- Niestety, nie, a ponadto jedna z pracownic wycięła mi ostatnio straszny numer -skarży się właściciel. - Fakt, zarabia minimalnie, ale jednak musiałem jej dać podwyżkę od stycznia. Nikt nie zapytał czy mnie na to stać, ale dostała. Kilka dni temu oświadczyła, że odchodzi do Biedronki, która podniosła pensje o więcej i w ogóle tam zarobki są wyższe. Uzasadniła to, że wszystko drożeje i ona nie ma wyjścia, musi odejść, gdzie lepiej płacą.

Firmy czują presję płacową największą do 20 lat

- Od 2022 roku pojawiają się czynniki, które mogą doprowadzić do dalszego wzrostu inflacji - mówi MondayNews ekonomista Marek Zuber. - To przede wszystkim wyższe ceny nośników energii. Rozwiązania antyinflacyjne sprawią, że nieco niższy będzie szczyt inflacji, ale pozostanie ona dłużej na podwyższonym poziomie. Nie spowoduje jakiegoś dodatkowego bardzo mocnego efektu nacisku na wzrost wynagrodzeń, tylko kontynuację tego, co właściwie już obserwujemy.

- Na pewno będzie presja płacowa w branżach, gdzie są największe trudności z pozyskiwaniem pracowników, czyli tam, gdzie jest najniższa stopa bezrobocia albo nie ma go wcale. W takiej sytuacji pracodawcy chcąc pozyskać pracowników, muszą im oferować dostatecznie korzystne warunki płacowe - dodaje prof. Elżbieta Mączyńska, prezes Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego.

Odsetek firm deklarujących narastanie presji na wzrost wynagrodzeń wzrósł w trzech ostatnich miesiącach aż o 10 proc. do 37 proc. - wynika z najnowszego badania Narodowego Banku Polskiego "Szybki Monitoring. Analiza sytuacji sektora przedsiębiorstw".

To najwyższy poziom w historii prowadzonego od prawie 20 lat badania.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Co dalej z limitami płatności gotówką?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na strefabiznesu.pl Strefa Biznesu