Spis treści
- Od kilku miesięcy rośnie liczba publikowanych w Polsce ofert pracy, to dobra prognoza na 2025 r.
- 47 proc. zapytanych firm deklaruje podwyżki w 2025 r., rok temu ten wskaźnik wyniósł 60 proc.
- W 2025 r. poszukiwani będą m.in. specjaliści sektora finansowego, pracownicy centrów usług wspólnych, a także związani z automatyzacją i AI
- Nadal na wagę złota będą pracownicy fizyczni – za dużo osób odchodzi na emeryturę, a za mało przychodzi na ich miejsce
- Branża IT będzie się podnosić, ale „gorączka złota”, którą ten sektor przeżywał w poprzednich latach, raczej już nie wróci
Wzrost kosztów energii i kosztów pracowniczych, a także większa ostrożność inwestycyjna, miały przełożenie na zatrudnienie w 2024. r. Wiele firm nie zatrudniało nowych pracowników, ale też nie zwalniało na dużą skalę. Stopa bezrobocia od miesięcy utrzymuje się na podobnym poziomie. W lipcu, sierpniu, wrześniu było to 5 proc., w październiku – 4,9 proc., a w listopadzie, według szacunków, 5 proc.
Tymczasem przez Europę przeszła fala zwolnień, szczególnie widoczna w branży motoryzacyjnej. Cięcia zatrudnienia ogłaszały znane firmy takie jak Nissan, GM, Stellantis, Volkswagen czy Ford Motor Company. O konieczności zwolnień informowały też koncerny międzynarodowe z branży technologicznej np. Intel czy Dell Technologies. Polski rynek pracy, chociaż nie jest obojętny na zmiany o charakterze globalnym, to jednak nie ucierpiał.
Od kilku miesięcy rośnie liczba publikowanych w Polsce ofert pracy, to dobra prognoza na 2025 r.
– Mimo wielu trudności, takich jak wysokie koszty pracy, niedobory kadrowe czy zmieniające się warunki ekonomiczne, polska gospodarka w ujęciu ogólnym wykazała się dużą odpornością. Historycznie niska stopa bezrobocia, sięgająca rekordowych minimów, była pozytywnym sygnałem, który pokazuje stabilność rynku pracy – mówi Magda Dąbrowska, wiceprezeska Grupy Progres, firmy świadczącej nowoczesne usługi HR dla biznesu.
Faktem jest też to, że pracodawcy, jeśli już tworzyli nowe miejsca pracy, to robili to z dużą wstrzemięźliwością. Trudno się temu dziwić. Wojna w Ukrainie, globalne problemy w branży motoryzacyjnej, kryzys w IT, ale też ograniczone nakłady na inwestycje to czynniki, które mogły pośrednio hamować entuzjazm rekrutacyjny w firmach. Pod koniec roku sytuacja się nieco poprawiła.
– Od kilku miesięcy rośnie liczba publikowanych w Polsce ofert pracy. Co prawda w listopadzie mieliśmy delikatny spadek, ale średnia jest wzrostowa. To pozwala nam pozytywnie patrzeć w przyszłość – mówi Maciej Michalewski, prezes spółki Element, która oferuje systemy rekrutacyjne dla firm.
Nie wolno również zapominać o tym, że na lokalnych rynkach pracy i w niektórych branżach, sytuacja była gorsza. Część przemysłu zależna od firm działających w Europie Zachodniej, szczególnie w Niemczech, mierzyła się z trudnościami.
– Niektóre firmy, szczególnie mniejsze i średnie w sektorze przemysłowym, decydowały się na redukcję zatrudnienia. I o ile dostępność ofert na konkurencyjnych rynkach pracy – w dużych aglomeracjach czy na zachodzie Polski – raczej pozwalała pracownikom, którzy utracili zatrudnienie, znaleźć nową pracę. O tyle już trudniej było w rejonach, w których dużych pracodawców jest niewielu, np. na wschodzie Polski czy w mniejszych miejscowościach z dala od aglomeracji – mówi Mateusz Żydek z agencji zatrudnienia Randstad.

Poza tym cięcia zatrudnienia ogłosiły spółki Skarbu Państwa. Na przykład w Poczcie Polskiej program dobrowolnych odejść objął w pierwszym etapie ponad 700 osób. A w PKP Cargo, w wyniku zwolnień grupowych, zatrudnienie zmniejszyło się o 3665 pracowników. Część z nich otrzymało propozycję pracy w innych firmach.
47 proc. zapytanych firm deklaruje podwyżki w 2025 r., rok temu ten wskaźnik wyniósł 60 proc.
Na ograniczenie nowych rekrutacji wpływ miała także dynamika płac. Gdy jest ona wysoka, a jednocześnie koniunktura gospodarcza niepewna, firmy są mniej skłonne do tworzenia nowych miejsc pracy. Średnia dynamika w 2024 r. oscylowała wokół 10 proc. i była niższa niż rok wcześniej. W kolejnych miesiącach możliwe jest wyhamowanie tej dynamiki. Z badania Randstad wynika, że pracodawcy rzadziej deklarują podwyżki. Z początkiem roku planuje je 47 proc. firm (przed rokiem 60 proc.). Ich poziom wyniesie między 4 proc. a 7 proc. Mniejsza dynamika płac obniża rotację pracowników, co działa na korzyść pracodawców.
– Zaobserwowaliśmy ciekawe zjawisko, przy niskim poziomie rotacji, rośnie poziom niezadowolenia z pracodawców, a liczba pracowników przyglądających się ofertom na rynku jeszcze nigdy w historii naszych analiz nie była tak wysoka. Oznacza to, że przy zdecydowanie lepszej sytuacji na rynku pracy wystrzelić może rotacja, czyli zwiększy się wyraźnie liczba pracowników zmieniających pracodawcę – dodaje Mateusz Żydek z Randstad.

Tomasz Bujok, prezes portalu z ofertami pracy No Fluff Jobs – jak mówi – liczył na większe odbicie na rynku pracy w tym roku. Szczególnie niepokojąca jest sytuacja w branży IT. Chociaż liczba ofert pracy w tym sektorze w ostatnich miesiącach nieco wzrosła i tendencja jest wzrostowa, to nadal ten wskaźnik jest stosunkowo niski.
– Proces szukania pracy w tej branży jest dziś dłuższy i trudniejszy. Znaleźliśmy się w miejscu, w którym zaczęliśmy nawet mówić o bezrobociu w IT. Z trudnościami na rynku borykają się nie tylko juniorzy, ale nawet doświadczeni specjaliści. Osoby aktywnie szukające pracy wysyłają średnio 14 aplikacji tygodniowo. W pierwszym kwartale tego roku średnio na jedno ogłoszenie IT wysyłano aż 51 CV, rok wcześniej było ich 33. Z naszych analiz wynika, że największym „przegranym” jest kategoria frontend – tutaj liczba dostępnych ogłoszeń drastycznie spadła, a średnia liczba aplikacji na jedno ogłoszenie wzrosła z 67 do 187 – mówi Tomasz Bujok, prezes No Fluff Jobs.
W 2025 r. poszukiwani będą m.in. specjaliści sektora finansowego, pracownicy centrów usług wspólnych, a także związani z automatyzacją i AI
Przyszły rok, jak mówią nam przedstawiciele firm zajmujących się rekrutacjami, nie przyniesie wzrostu bezrobocia w Polsce. Pracodawcy nadal będą wykazywać dużą ostrożność w swoich planach rekrutacyjnych. W niektórych branżach możliwy jest jednak wysyp ofert pracy.
– Nowe rekrutacje planuje 28 proc. firm, nieco więcej niż przed rokiem. Według naszych badań, najczęściej poszukiwani będą specjaliści z sektora bankowego, finansowego i ubezpieczeniowego, a także pracownicy centrów usług wspólnych, głównie rozliczeniowych i informatycznych. Jednocześnie w tych sektorach mniejsze będzie zapotrzebowanie na pracowników obsługi klienta – zarówno bezpośredniej, jak i zdalnej. Większe zapotrzebowanie prognozujemy także w przemyśle, szczególnie dóbr szybko zbywalnych, nastawionym na konsumenta krajowego. Plany kreślone przez pracodawców pokazują, że sytuacja na rynku pracy nie powinna wpływać na podstawowe dane ekonomiczne, m.in. na stopę bezrobocia, ale w poszczególnych regionach i powiatach sytuacja dla pracowników może być trudniejsza – mówi Mateusz Żydek z Randstad.
Eksperci prognozują też kontynuację zapotrzebowania na specjalistów w sektorach technologicznych, zielonej energii oraz w zawodach związanych z automatyzacją i sztuczną inteligencją.
– Firmy będą również poszukiwały wykwalifikowanych pracowników technicznych, co może wymagać inwestycji w szkolenia i programy reskillingowe. Zatrudnienie powinno utrzymać się na stabilnym poziomie, choć może pojawić się presja na ograniczanie kosztów ze strony firm w odpowiedzi na potencjalne wyhamowanie gospodarcze. Polscy przedsiębiorcy, znani z elastyczności, będą dążyć do optymalizacji kosztów, co może przełożyć się na większą popularność niektórych elastycznych form zatrudnienia – twierdzi Magda Dąbrowska, wiceprezes Grupy Progres.
Nadal na wagę złota będą pracownicy fizyczni – za dużo osób odchodzi na emeryturę, a za mało przychodzi na ich miejsce
Magda Dąbrowska uważa też, że bez odważnych decyzji dotyczących polityki migracyjnej oraz wsparcia dla przedsiębiorców m.in. w obszarze automatyzacji, w kolejnych miesiącach rynek pracy może odczuć stagnację w niektórych sektorach.
– Jednym z najważniejszych obszarów wymagających natychmiastowej reakcji jest polityka migracyjna. Polska nadal zmaga się z brakiem spójnej i skutecznej strategii w tym zakresie. Po wybuchu afery wizowej doszło wręcz do kroków wstecz, co podważyło zaufanie do instytucji publicznych i ujawniło braki w systemie kontroli oraz transparentności. Procesy legalizacji pracy i pobytu cudzoziemców są zbyt skomplikowane i czasochłonne, co szczególnie dotyczy pracowników z odległych kierunków, takich jak Azja czy Afryka. Bez poprawy efektywności tych przepisów polskie firmy nadal będą zmagały się z brakami kadrowymi, a gospodarka może stracić na konkurencyjności – mówi Magda Dąbrowska, wiceprezeska Grupy Progres.
Nadal szczególnie cenni będą pracownicy fizyczni. Już w 2024 r. widoczny był znaczący wzrost liczby ofert pracy dla tych osób. Prawdopodobnie to się nie zmieni w kolejnym roku. Tym bardziej potrzebna jest mądra i skuteczna polityka migracyjna.
– Trend demograficzny jest nieubłagany – za dużo osób odchodzi na emeryturę, a na ich miejsce nie przychodzi tyle samo absolwentów, ani nie mamy zastrzyku nowych pracowników z zagranicy. Moim zdaniem walka o pracownika, który już funkcjonuje na rynku, może być coraz ostrzejsza. Możliwe też, że więcej emerytów, szczególnie tych wykwalifikowanych, pozostanie na rynku pracy. W 2025 r. możemy się spodziewać, że inflacja będzie hamować. Duży wpływ na rynek pracy będzie też miało uruchomienie środków z KPO. Są to ogromne pieniądze, które na pewno wygenerują nowe miejsca pracy – ocenia Evgenij Kirichenko, prezes agencji zatrudnienia Gremi Personal.
Branża IT będzie się podnosić, ale „gorączka złota”, którą ten sektor przeżywał w poprzednich latach, raczej już nie wróci
Eksperci spodziewają się, że branża IT będzie podnosić się wraz z całą gospodarką, ale „gorączka złota”, którą ten sektor przeżywał w latach 2021–2022, już nie wróci. Rynek nadal jest nasycony specjalistami IT. Do tego rośnie znaczenie sztucznej inteligencji, która automatyzuje coraz więcej zadań w branży i zwiększa produktywność programistów, umożliwiając im realizację większej liczby projektów w krótszym czasie.
W 2025 r. 39 proc. firm z sektora IT w Polsce planuje powiększać swoje zespoły, a 45 proc. pracodawców nie przewiduje zmian kadrowych, natomiast 14 proc. rozważa redukcje – wynika z najnowszego Barometru Perspektyw Zatrudnienia ManpowerGroup. Prognoza netto zatrudnienia dla pierwszego kwartału 2025 dla branży IT wynosi +25 proc. To wynik o 7 punktów proc. wyższy w ujęciu rocznym oraz niższy o 2 punkty proc. w porównaniu do poprzedniego kwartału.
– Wzrost o 7 punktów procentowych rok do roku świadczy o odbudowie branży po wcześniejszych redukcjach, a spadek kwartalny o 2 punkty to naturalne dostosowanie. 39 proc. firm planujących powiększanie zespołów to pozytywny sygnał, będący potwierdzeniem rosnącego zapotrzebowania na specjalistów nowych technologii oraz nadchodzącej stabilizacji z naciskiem na sztuczną inteligencję, uczenie maszynowe czy rozwiązania chmurowe. Możemy śmiało mówić o tym, że nadszedł czas odbicia w IT – komentuje Paweł Łopatka, dyrektor w firmie Experis, która specjalizuje się w rekrutacji specjalistów IT.
Jednocześnie jest prawdopodobne, że chociaż w branży zatrudnienie będzie rosło raczej stopniowo, to jednak podwyżki wynagrodzeń są tu wręcz pewne. Pracodawcy będą skłonni inwestować w dotychczasowy zespół, licząc na rozwój kompetencji w dziedzinie AI.
Według portalu No Fluff Jobs, który wymaga podawania pensji w ofertach pracy, najwyższe mediany widełek wynagrodzeń dotyczą obecnie IT, automatyki, telekomunikacji, mechaniki, prawa i sprzedaży (stanowiska seniorskie, umowy B2B).
– Sądzę, że ten trend się utrzyma, a spokojni o swoje zarobki i posady mogą być m.in. specjaliści od AI, cyberbezpieczeństwa, uczenia maszynowego czy analizy danych – dodaje Tomasz Bujok, prezes No Fluff Jobs.
Na decyzje pracodawców, co do nowych inwestycji i zwiększania zatrudnienia, będą wpływały też kwestie geopolityczne. Jeśli wojna w Ukrainie po 3 latach wejdzie w kolejną ostrą fazę, może przynieść kolejną falę uchodźców.
– Jeśli jednak uda się doprowadzić do trwałego zawieszenia broni pomiędzy Ukrainą i Rosją, to pojawi się nowy problem – obywatele Ukrainy zaczną wracać do swojego kraju, co ograniczy podaż pracowników w Polsce. Z dwóch problemów – wojna i brak pracowników – oczywiście wybieramy ten drugi. Pokój jest najważniejszy – twierdzi Maciej Michalewski, prezes firmy Element.
