Jawność płac, brak pracowników i obawy o B2B. Nadchodzi czas dużych napięć na rynku pracy w Polsce

Agnieszka Kamińska
Rok 2025 na rynku pracy powinien być lepszy, bo nieco lepsze są prognozy rozwojowe. Na szczęście tempo wzrostu płacy minimalnej spadnie pierwszy raz od wielu lat do poziomu jednocyfrowego. To dobra wiadomość dla pracodawców, ocenia prof. Jacek Męcina
Rok 2025 na rynku pracy powinien być lepszy, bo nieco lepsze są prognozy rozwojowe. Na szczęście tempo wzrostu płacy minimalnej spadnie pierwszy raz od wielu lat do poziomu jednocyfrowego. To dobra wiadomość dla pracodawców, ocenia prof. Jacek Męcina mat. prasowe, 123 rf
Jawność i wzrost płac, brak pracowników i obawy o rozpowszechnione umowy B2B między pracownikami a pracodawcami. 2025 będzie czasem dużych napięć na rynku pracy. Rozmawiamy o tym z prof. Jackiem Męciną, doradcą Konfederacji Lewiatan i byłym ministrem w rządach Marka Belki i drugim Donalda Tuska.

Spis treści

Rok 2025 powinien być lepszy na rynku pracy, bo nieco lepsze są prognozy rozwojowe, ale przed przedsiębiorcami wiele wyzwań

Jak ocenia pan sytuację na rynku pracy w 2024 r.? Pracodawcy mówią najczęściej o stagnacji, nie mieliśmy wzrostu bezrobocia, ale jednak w niektórych branżach, szczególnie o zasięgu międzynarodowym np. w motoryzacji i branży nowych technologii, były zwolnienia.

Sytuacja na rynku pracy w mijającym roku była na pewno lepsza niż w 2023 roku, ale bez przełomu. Dynamika płac utrzymywała się na wysokim poziomie ponad 10 proc., co przy wysokich kosztach energii ograniczało możliwości rozwojowe firm. Wysoki wzrost płacy minimalnej oraz zapowiedzi ograniczeń w zatrudnianiu cudzoziemców pogarszał ogólnie nie najlepsze nastroje pracodawców. Nałożyła się na to słaba koniunktura w strefie euro, zwłaszcza w Niemczech. Dlatego obserwowaliśmy nawet lekki spadek zatrudnienia, który nie przełożył się jeszcze na wzrost bezrobocia, ale nie jest dobrym sygnałem dla gospodarki. Szczególnie niepokojące były zapowiedzi dużych restrukturyzacji oraz delokalizacji działalności firm z Polski do innych krajów regionu.

Nadal problemem są rosnące ceny energii, które łącznie z kosztami pracy utrudniają inwestycje we wzrost zatrudnienia

Czy ten trend może się utrzymać w 2025 r. czy raczej możliwa jest znacząca zmiana na rynku pracy? Co pan prognozuje?

Rok 2025 powinien być lepszy, bo nieco lepsze są prognozy rozwojowe. Na szczęście tempo wzrostu płacy minimalnej spadnie pierwszy raz od wielu lat do poziomu jednocyfrowego, zmniejszyć się powinna także dynamika wzrostu płac w sektorze przedsiębiorstw – przewiduję poziom 9,5 – 9,8 proc., choć nadal będzie utrzymywać się presja płacowa wywołana spadkiem podaży pracowników oraz wzrostem inflacji.

Nadal problemem strukturalnym polskiej gospodarki są rosnące ceny energii, które łącznie z kosztami pracy utrudniają inwestycje we wzrost zatrudnienia. Kluczowym czynnikiem wzrostu może być wzrost inwestycji i to powinien być zasadniczy cel gospodarczy, można też liczyć na ożywienie w strefie euro. Polski rynek pracy nadal będzie cierpiał na brak pracowników, dlatego powinny pojawić się realne działania na rzecz aktywizacji niewykorzystanego potencjału polskiego rynku pracy – przede wszystkich osób biernych zawodowo, zwłaszcza świetnie wykształconych kobiet, ale też wydłużania aktywności zawodowej osób starszych.

Zapowiedzi wprowadzenia 4-dniowego tygodnia pracy, o których często dyskutuje się w przestrzeni publicznej, są przedwczesne

Jak Pan ocenia propozycje zmian w przepisach, które przygotował lub zapowiedział resort pracy. Myślę tu m.in. o zatrudnianiu obcokrajowców czy o 4-dniowym tygodniu pracy.

Zmiany w otoczeniu prawnym rynku pracy cały czas budzą kontrowersje i obawy przedsiębiorców. Z jednej strony biznes rozumie cele zmian w regulacjach, związanych z zatrudnianiem cudzoziemców, z drugiej strony te procedury od lat źle funkcjonują – wnioski rozpatrywane są z dużym opóźnieniem, a sama procedura wiąże się z dużą biurokracją i brakiem sprawnego elektronicznego systemu rozpatrywania wniosków.

Rząd wycofał się z przepisu, który wprowadzał obowiązek zawierania przez przedsiębiorców umów o pracę z cudzoziemcami. Na taką decyzję czekali przedsiębiorcy. Kontrowersje budzą też zmiany w przepisach dotyczących płacy minimalnej, które nie pozwalają zaliczyć do płacy minimalnej niektórych składników wynagrodzeń m.in. premii i nagród.

Przedsiębiorcy zwracają też uwagę, że zapowiedzi wprowadzenia 4-dniowego tygodnia pracy, o których często dyskutuje się w przestrzeni publicznej, są przedwczesne. Mimo, że wszyscy mamy świadomość, iż perspektywa inwestycji w transformację technologiczną oznaczać będzie poważne zmiany w zatrudnieniu, to jest to raczej perspektywa dekady niż najbliższych lat, dlatego warto sprowadzić tę dyskusję do prognozowania zmian i promowania dobrych praktyk nie zaś rozpatrywania jej w kategorii procesu, który już wymaga interwencji legislacyjnej.

Rząd powinien przyspieszyć działania dotyczące implementacji dyrektyw UE, w tym tej o jawności płac

Dużo mówi się też o poselskim projekcie o jawności płac.

Polskę czeka implementacja kilku dyrektyw UE m.in. tej dotyczącej równości i jawności płac. Osobiście uważam, że te zmiany są bardzo potrzebne, wpływać powinny na poprawę sytuacji kobiet w zatrudnieniu i wynagradzaniu, a dobra implementacja tej dyrektywy może wpływać na wzrost zatrudnienia kobiet na rynku pracy.  Wyzwaniem jednak pozostaje przyspieszenie prac nad wdrożeniem tej dyrektywy. W tym kontekście inicjatywa poselska stanowi zaledwie element koniecznej zmiany i powinna motywować rząd do przyspieszenia działań.

W najbliższej przyszłości czeka nas również implementacja dyrektywy o pracy platformowej, która już budzi kontrowersje i obawy biznesu przed zbyt szerokimi zamianami w zasadach stosowania umów B2B na polskim rynku pracy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Biznes

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na strefabiznesu.pl Strefa Biznesu