https://strefabiznesu.pl
reklama

Kuszenie wyborców przed drugą turą. Ta grupa może przesądzić o wyniku

Agnieszka Kamińska
Obaj kandydaci - Karol Nawrocki i Rafał Trzaskowski - będą musieli się mocno napracować, żeby pozyskać wyborców, którzy na nich nie zagłosowali w pierwszej turze. fot. PAP/T. Żmijewski/ Radek Pietruszka
Obaj kandydaci - Karol Nawrocki i Rafał Trzaskowski - będą musieli się mocno napracować, żeby pozyskać wyborców, którzy na nich nie zagłosowali w pierwszej turze. fot. PAP/T. Żmijewski/ Radek Pietruszka Jarosław Miłkowski
Dla obu kandydatów na prezydenta łakomym kąskiem byłoby poparcie wyborców Sławomira Mentzena, Adriana Zandberga i Grzegorza Brauna. Do przejęcia są m.in. głosy przedsiębiorców i najmłodszy elektorat. Ale na te grupy kandydaci nie mogą liczyć w stu procentach. – Od tego, jak dużo wyborców Konfederacji i Lewicy pozostanie w domu w dniu głosowania, zależy to, kto zostanie prezydentem – mówi prof. Michał Wenzel, socjolog z Uniwersytetu SWPS. Z kolei dr Przemysław Witkowski z Collegium Civitas twierdzi, że sztab Nawrockiego może nawet próbować zniechęcać lewicowy elektorat do głosowania.

Spis treści

Obaj kandydaci na prezydenta będą musieli się mocno napracować, żeby pozyskać wyborców, którzy na nich nie zagłosowali w pierwszej turze

Kandydat KO Rafał Trzaskowski i popierany przez PiS Karol Nawrocki zmierzą się 1 czerwca w drugiej turze wyborów prezydenckich. Trzaskowski z wynikiem 31,36 proc. głosów, uzyskał tylko niewiele większe poparcie od Nawrockiego (29,54 proc.). Obaj kandydaci będą musieli się mocno napracować, żeby pozyskać wyborców, którzy na nich nie zagłosowali w pierwszej turze. Szczególnie łakomym kąskiem byłoby dla nich poparcie wyborców Sławomira Mentzena, Adriana Zandberga i Grzegorza Brauna. Problem w tym, że w przypadku tego elektoratu arytmetyka wyborcza nie będzie oczywista.

Przepływ wyborców Mentzena, Brauna czy Zandberga w drugiej turze wyborów nie będzie pewny

– Nie możemy powiedzieć, że przepływ wyborców Mentzena, Brauna czy Zandberga, bo o tych wyborców przede wszystkim może toczyć się teraz gra, będzie taki pewny. Karol Nawrocki dla wyborców Grzegorza Brauna nie jest wiarygodny, bo – przypominam – PiS był za ograniczeniami lockdownowymi, które oni odrzucali. Poza tym, dla nich PiS jest partią prożydowską i proamerykańską, co może być nie do zaakceptowania dla tej grupy wyborców. Z drugiej strony na ten elektorat, jednak w dużej mierze przesiąknięty teoriami spiskowymi, w ogóle nie może liczyć Trzaskowski – mówi dr Przemysław Witkowski, politolog z Collegium Civitas, zastępca dyrektora Instytutu Myśli Politycznej im. G. Narutowicza.

W tych wyborach duże znaczenie mają młodzi wyborcy. Według badań, osoby w wieku 18-29 lat są dziś najbardziej niezadowolone ze swojej sytuacji życiowej. To one najczęściej wskazują na trudności mieszkaniowe i problemy na rynku pracy. Ta grupa jest też najbardziej niezadowolona z obecnego rządu. Dlatego młodzi w pierwszej turze postawili najczęściej na kandydata, który nie był kojarzony z rządem – Mentzena lub Zandberga. Jak to teraz wykorzysta Nawrocki i Trzaskowski, jakby nie patrzeć, przedstawiciele znienawidzonego przez młodych duopolu?

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Biznes

Dalszy ciąg artykułu pod wideo ↓

– Wcale nie jest pewne, że wyborcy Mentzena postawią na Nawrockiego, który swój przekaz kierował przede wszystkim do starszego elektoratu. Na pewno część wyborców Mentzena zagłosuje na Trzaskowskiego, który może ich uwieść wolnorynkowym i probiznesowym przekazem. Może się też okazać, że elektorat Mentzena podzieli się na w miarę równe trzy części – część zagłosuje na Nawrockiego, część na Trzaskowskiego, a część w ogóle nie zagłosuje – prognozuje dr Przemysław Witkowski.

Udział w grze Mentzena, szczególnie dla Trzaskowskiego, może być bardzo ryzykowny

Co prawda Mentzen nie wskazał wprost, na kogo powinni zagłosować jego wyborcy (jak np. zrobił to Szymon Hołownia, nawołując do głosowania na Trzaskowskiego), ale opublikował w mediach społecznościowych 8-punktową „deklarację zgodności z oczekiwaniami swoich wyborców”. Obaj kandydaci, jak twierdzi Mentzen, jeśli chcą pozyskać jego wyborców, powinni się pod nią podpisać. Wśród punktów znalazł się m.in. taki: „Nie podpiszę ustawy w sprawie ratyfikacji akcesji Ukrainy do NATO”. Większy sceptycyzm wobec Ukrainy prezentuje Nawrocki.

– Być może ta deklaracja w jakimś stopniu pomoże Nawrockiemu, jest ona pułapką na Trzaskowskiego. Jednocześnie nie sądzę, żeby miała ona decydujący wpływ w drugiej turze. Pamiętajmy też, że jeśli obaj kandydaci poparliby tę deklarację, to mogą wręcz do siebie zniechęcić część wyborców, którzy mogliby zapytać: skoro Trzaskowski i Nawrocki podpisali się pod punktami Mentzena, to czym oni się różnią? Udział w grze Mentzena, szczególnie dla Trzaskowskiego, może być bardzo ryzykowny. To, co ten kandydat może zrobić, to jasno powiedzieć, że może nie jest idealnym kandydatem dla wyborców skrajnie lewicowych i skrajnie prawicowych, ale jest w stanie zrealizować konkretne punkty ważne dla jednych i drugich. Powinien powiedzieć: albo stawiacie na mnie i ja wam zrealizuję część waszych postulatów, albo stawicie na mojego kontrkandydata i będziecie mieli zero – twierdzi Witkowski.

Sztab Karola Nawrockiego, być może w sposób zakulisowy, będzie próbował zniechęcić wyborców Zandberga do pójścia na głosowanie

Co z elektoratem Adriana Zandberga z partii Razem? Choć ci wyborcy najczęściej odrzucają myślą o Nawrockim jako prezydencie, to jednocześnie nie popierają Trzaskowskiego. Wielu wyborców Zandberga uważa, że obecny rząd nie realizuje programu lewicowego, choć uzyskał władzę również dzięki głosom lewicowym.

– Tu może być bardzo ciekawie. Z jednej strony możemy spodziewać się jakichś socjalnych postulatów czy wrzutek ze strony Nawrockiego, a z drugiej strony jego sztab, być może nie wprost, ale w sposób zakulisowy, będzie próbował zniechęcić tych wyborców do pójścia na głosowanie, mówiąc, że głos na Trzaskowskiego to głos za obecnym rządem. Z kolei Trzaskowski, mówiąc o Nawrockim, będzie straszył wyborców Zandberga skrajną prawicą, autorytaryzmem, czy wręcz nawet faszyzmem. Może prowadzić kampanię podobnie, jak robił to Emmanuel Macron. We Francji lewicowi wyborcy go nie lubią, ale Macron przedstawiał im wizję wygranej skrajnie prawicowej kandydatki – Marine Le Pen – mówi Przemysław Witkowski.

Przepływ wyborców Mentzena, Brauna czy Zandberga, bo o tych wyborców przede wszystkim może toczyć się teraz gra, będzie taki pewny - mówi dr Przemysław Witkowski z Collegium Civitas, (fot. mat. Facebook - P. Witkowski)
Przepływ wyborców Mentzena, Brauna czy Zandberga, bo o tych wyborców przede wszystkim może toczyć się teraz gra, będzie taki pewny - mówi dr Przemysław Witkowski z Collegium Civitas, (fot. mat. Facebook - P. Witkowski)

Politolog uważa też, że obaj kandydaci, chcąc przekonać elektorat kontrkandydata lub innych partii, mogą głosić poglądy dla nich nietypowe, randomowe, a nawet niewiarygodne.

– Obaj kandydaci będą musieli stać się dużo bardziej przekonujący dla nie swojego elektoratu. W tym sensie mają bardzo złą pozycję. Pojawia się tu ryzyko, że jeśli przeszarżują z obietnicami, staną się niewiarygodni – dodaje Witkowski.

W pierwszej turze wyborów przedsiębiorcy głosowali najczęściej na Trzaskowskiego, Mentzena i Nawrockiego. Czy osoby zainteresowane m.in. wolnorynkowymi hasłami Mentzena teraz poprą Nawrockiego?

– Nie sądzę, żeby Nawrocki był w stanie uwieść przedsiębiorców. Partia, która go popiera, kojarzy się z Polskim Ładem, który był mocno krytykowany przez świat biznesu ze względu na utrudnienia podatkowe. Do tego przedsiębiorcy pamiętają wprowadzony przez rząd PiS lockdown w czasie pandemii i to, że wielu z nich musiało zamknąć lub zawiesić swoją działalność. Poza tym Nawrocki w swojej kampanii postawił nie na hasła gospodarcze, ale na obyczajowe i na odwoływanie się do wartości konserwatywnych. Potencjał wyborczy przedsiębiorców powinien teraz wykorzystać Trzaskowski – wskazuje dr Przemysław Witkowski.

Chociaż KO postawiła na deregulację, której twarzą był Rafał Brzoska, to jednak głosy przedsiębiorców w dużej mierze skradł Mentzen

Z drugiej strony pierwsza tura pokazała, że przedsiębiorcy głosowali również na kandydatów sceptycznych wobec Unii Europejskiej. Dla tej części elektoratu bardziej atrakcyjny może teraz być Karol Nawrocki.

Większy dystans biznesu do instytucji unijnych nie dziwi prof. Michała Wenzela, socjologa z Uniwersytetu SWPS, zajmującego się postawami politycznymi.

– Niedawno przeprowadziłem badania wśród przedsiębiorców prowadzących biznes rolniczy i oni mówią, że nie do takiej Unii wchodziliśmy. Oczywiście twierdzą, że członkostwo dużo nam dało, szczególnie, jeśli chodzi o dotacje, jednocześnie zauważają, że z roku na rok te korzyści są mniejsze, a administracyjne i ekologiczne wymogi coraz większe. To są te aspekty, które osłabiają proeuropejskość przedsiębiorców. Mówimy tu o małych przedsiębiorcach, którzy bardzo często nie prowadzą działalności poza granicami Polski. Dla nich ważne jest to, żeby tu, w kraju, obciążenia podatkowe i ZUS-owskie były niskie, a niekoniecznie myślą o jakichś szerszych, europejskich ideach. Chociaż KO postawiła na hasła deregulacji, chcąc pozyskać przedsiębiorców i nawet twarzą upraszczania przepisów był Rafał Brzoska, to jednak ten potencjał wyborczy w dużej mierze skradł Mentzen. Przedsiębiorcy liczyli, że po rządach PiS-u, obecna władza będzie bardziej stabilna, ale przecież nie ma stabilnej podstawy w parlamencie. KO składa się przecież z kilku ugrupowań, które nie zawsze się zgadzają – tak było choćby w sprawie składki zdrowotnej. Brak jednomyślności osłabia tę koalicję i trochę rozmywa jej postulaty – twierdzi prof. Michał Wenzel.

Po pierwszej turze wyborów Maciej Witucki, prezydent  Konfederacji Lewiatan, w jednym z wywiadów przestrzegł przed antyunijnymi nastrojami. Mówił, że tylko w UE nasza gospodarka ma szansę na rozwój. Z kolei Marek Kowalski, szef Federacji Przedsiębiorców Polskich, wskazał, że jeśli chodzi o ustawy ułatwiające prowadzenie biznesu, to oczekiwania przedsiębiorców wobec rządu są dużo większe. To rozczarowanie mogło wpłynąć na wyniki wyborów prezydenckich w pierwszej turze.

Po pierwszej turze wyborów widać coś jeszcze. Poparcie dla obozu rządzącego, ale i dla głównej partii opozycyjnej, osłabia się, na czym zyskał przede wszystkim kandydat Konfederacji i w mniejszym stopniu – partii Razem.

– Te wybory są kubłem zimnej wody dla mniejszych partii współpracujących z Platformą Obywatelską, które muszą się teraz zdecydować, czy chcą mówić jednym głosem z partią rządzącą, czy nie. Stanie w rozkroku jest dla nich samobójstwem. Zwróćmy uwagę np. na PSL, które początkowo korzystało na aliansie z Szymonem Hołownią, a teraz jest ciągnięte przez niego w dół. Po fatalnych wynikach swoich kandydatów, Nowa Lewica i Trzecia Droga, chyba już nie będą miały innego wyjścia, jak oficjalnie i całkowicie, a nie na pół gwizdka, dołączyć do Koalicji Obywatelskiej. Te ugrupowania wypadły tak źle, bo dla wyborców już od dawna nie różnią się niczym od PO. Przypominam też, że wśród osób deklarujących poglądy lewicowe zdecydowanym zwycięzcą jest Trzaskowski, a jeśli ktoś nie popierał rządu, to głosował na Zandberga. To jasny sygnał dla Nowej Lewicy – twierdzi Michał Wenzel.

Deklaratywna prawicowość może nie być wystarczającym argumentem, żeby zagłosować na Nawrockiego

W tych wyborach schematy głosowania, ale i trudności, przed którymi stoją kandydaci, są dość podobne do tych sprzed lat, gdy o prezydenturę walczył Rafał Trzaskowski i Andrzej Duda. Niewielka różnica głosów zdecydowała wówczas o zwycięstwie Andrzej Dudy. Profesor Michał Wenzel nie ma wątpliwości, że i w tych wyborach różnica w liczbie głosów będzie niewielka, a o wyniku drugiej tury przesądzą ci, którzy nie pójdą na wybory. To dotyczy elektoratu Konfederacji i Lewicy.

– Niemal pewnym będzie tylko przepływ wyborców Hołowni, którzy będą skłonni zagłosować na Trzaskowskiego. Nie przypuszczam, żeby wyborcy Zandberga oddali głos na Nawrockiego. Mogą też nie zagłosować na Trzaskowskiego. Oni po prostu nie pójdą na wybory w drugiej turze albo oddadzą głos nieważny – np. sfotografują przekreśloną kartę do głosowania i umieszczą ją na Facebooku jako swój antysystemowy protest – mówi prof. Michał Wenzel.

 Sama tylko niechęć do PiS może nie wystarczyć, żeby postawić na Trzaskowskiego – twierdzi prof. Michał Wenzel z SWPS, mat. prasowe
Sama tylko niechęć do PiS może nie wystarczyć, żeby postawić na Trzaskowskiego – twierdzi prof. Michał Wenzel z SWPS, mat. prasowe

Prof. Michał Wenzel – podobnie jak dr Przemysław Witkowski – również nie jest pewny przepływu poparcia z Mentzena na Nawrockiego.

– Do wyborów parlamentarnych jeszcze daleko, więc nie sądzę, że na tym etapie Mentzen będzie się jakoś konkretnie układał z PiS-em, jaki miałby mieć w tym interes? On przecież zbił kapitał polityczny, nawołując do rozbicia duopolu. Podobnie w przypadku Brauna, który całą swoją kampanię oparł na konieczności zmiany nie tylko rządzącej koalicji, ale też całego systemu politycznego. Inna sprawa, że wyborcom Brauna może być nieco bliżej do Nawrockiego, ale nie sądzę, że Braun otwarcie poprze tego kandydata. Nie uważam też, żeby deklaratywna prawicowość była wystarczającym argumentem, żeby zagłosować na Nawrockiego. Podobnie z wyborcami Lewicy. Sama tylko niechęć do PiS może nie wystarczyć, żeby postawić na Trzaskowskiego – twierdzi prof. Michał Wenzel.

Socjolog zwraca też uwagę, że na młody elektorat (osoby do 29. roku życia) liczył Trzaskowski, organizując przed wyborami cykl spotkań dla młodych – Campus Polska. Na tę grupę stawiała też Magdalena Biejat z Nowej Lewicy. Z badania Fundacji Batorego, które dotyczyło reklam w mediach społecznościowych, wynika, że ta kandydatka niemal wyłącznie swój przekaz w internecie kierowała do tych wyborców.

– Z tego badania wiemy też, że ani Mentzen, ani Zandberg nie targetowali swojego przekazu w mediach społecznościowych do młodych. A to oni w tej grupie wygrali. Z tego wniosek, że młodzi są bardzo wrażliwi na wszelkie próby wkupywania się w ich łaski – dodaje prof. Wenzel.

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera

Wybrane dla Ciebie

Za duże na MŚP, za małe na korporację. Unia stworzy nową kategorię firm

Za duże na MŚP, za małe na korporację. Unia stworzy nową kategorię firm

Cyberataki GRU uderzają w Polskę. Firmy, logistyka i zwykli użytkownicy na celowniku

Cyberataki GRU uderzają w Polskę. Firmy, logistyka i zwykli użytkownicy na celowniku

Wróć na strefabiznesu.pl Strefa Biznesu