- W pierwszej połowie 2024 r. liczba cudzoziemców, którzy wjechali do Polski, wyniosła prawie 6,5 mln, a w całym 2023 r. do Polski przybyło ich 14 mln
- Z danych ZUS wynika, że na koniec czerwca 2024 r. do ubezpieczeń społecznych w ZUS było zgłoszonych 1 mln 160 tys. cudzoziemców
- Rada Ministrów przyjęła uchwałę w sprawie dokumentu „Odzyskać kontrolę. Zapewnić bezpieczeństwo. Kompleksowa i odpowiedzialna strategia migracyjna Polski na lata 2025-2030”
- Rząd zapowiada stworzenie systemu opartego na selektywnym podejściu do polityki migracyjnej, który szczegółowo będzie regulował zasady wjazdu i pobytu cudzoziemców, także w celach ekonomicznych
Chętnych do przyjazdu i pracy w Polsce nie brakuje
– Nowa polityka migracyjna polskiego rządu to istotna zmiana, która może wpłynąć zarówno na rynek pracy, jak i na sytuację gospodarczą kraju. Z perspektywy branży HR kluczowe jest, aby przepisy te były dobrze przemyślane i skutecznie odpowiadały na rzeczywiste potrzeby rynku, szczególnie w kontekście braku pracowników w wielu sektorach – komentuje dla portalu Strefa Biznesu Cezary Maciołek, prezes Grupy Progres.
Z jednej strony przyznaje, że kontrola nad przepływem migrantów jest ważna i niezbędna, zwłaszcza z punktu widzenia bezpieczeństwa i stabilności społecznej. Z drugiej strony istotne jest, aby polityka ta nie ograniczała dostępu do wykwalifikowanej siły roboczej, która w wielu przypadkach zasila kluczowe sektory naszej gospodarki. – Przedsiębiorcy coraz częściej wskazują na problem braku rąk do pracy, co hamuje rozwój wielu firm, a migranci są często rozwiązaniem tej luki. Ważne jest, aby nowa polityka migracyjna była uproszczona i transparentna, co ułatwi zatrudnianie pracowników niewykwalifikowanych oraz wysoko wykwalifikowanych specjalistów – zauważa.
– Niewątpliwie państwo powinno mieć kontrolę nad tym, kto uzyskuje zezwolenie pobytowe i przyjeżdża do Polski. Z perspektywy dostępu do rynku pracy ważne jest, aby selektywność polegała na uproszczeniu zasad powierzenia pracy i legalizacji pobytu pewnym grupom, nie ograniczając przy tym dostępu do zwykłych procedur legalizujących pobyt innym cudzoziemcom m.in. ze względu na kraj pochodzenia lub brak określonych kwalifikacji – zauważa Nadia Winiarska z Konfederacji Lewiatan.
– Podczas gdy większość wydawanych zezwoleń na pracę rzeczywiście dotyczy zawodów deficytowych, problem niedoboru występuje w coraz większej liczbie branż. Polityka migracyjna powinna być elastyczna i pozwalać na dostosowanie się do zmieniających się potrzeb rynku pracy – dodaje.
– Polska polityka migracyjna do tej pory była dość prowizoryczna, chaotyczna i nie spełniała wymagań rynkowych, co więcej nie odpowiadała na współczesne wyzwania i potrzeby polskiego rynku pracy. Na obecnym etapie trudno ocenić planowane zmiany. Z pewnością jednak nie powinno zabraknąć w nich kilku kluczowych kwestii. Ich pominięcie sprawi, że w polskim prawie faktycznie nic się nie zmieni – mówi Magda Dąbrowska, wiceprezeska Grupy Progres.
Dalsza część tekstu pod materiałem wideo.

– Przede wszystkim potrzebne są działania i przepisy, które uproszczą procedury związane z legalizacją pobytu i pracy, a jednocześnie pozwolą, by ten proces był bezpieczny i pozwalał na zachowanie kontroli nad tym, kto przyjeżdża do naszego kraju oraz jakie są jego plany pobytowe – podkreśla.
Jak podkreśla, obecnie w dużym stopniu ten ciężar biorą na siebie pracodawcy, którzy sami weryfikują, kim jest kandydat do pracy, jaki jest jego potencjał kadrowy i jak długo zamierza on mieszkać i pracować w Polsce oraz czy chce osiąść u nas sam, czy z rodziną. Co więcej, jak zauważa, załatwienie wszystkich urzędowych formalności trwa miesiącami.
– Ważne jest też, by uwzględniona została perspektywa długofalowa, a z niej wyraźnie wynika, że pięć krajów podlegających uproszczonej procedurze zatrudnienia nie zaspokoi potrzeb naszego rynku pracy – dodaje. W jej ocenie konieczne jest rozszerzenie tej listy o państwa np. Azji, Afryki czy Ameryki Południowej, których „zasoby kadrowe są na tyle duże, że możemy z nich czerpać".
W pierwszej połowie 2024 r. liczba cudzoziemców, którzy wjechali do Polski, wyniosła 6 337 121, a w całym 2023 r. do Polski przybyło ich 14 031 061, w tym 12 960 221 osób pochodziło spoza Unii Europejskiej i państw EOG (Europejski Obszar Gospodarczy). W sumie liczba przekroczeń granicy Polski przez obywateli państw trzecich zwiększyła się dwukrotnie – porównując 2023 z 2020 i 2021 r., gdy kolejno było to 5 949 420 i 5 475 544 osoby. Z danych wynika, że na koniec czerwca 2024 roku do ubezpieczeń społecznych w ZUS było zgłoszonych 1 mln 160 tys. cudzoziemców.
Kto przyjeżdża pracować do Polski?
Do Polski do pracy przyjeżdżają osoby w sile wieku, czyli w przedziale od 25. roku życia do 49 lat, przy czym najwięcej osób z zagranicznym paszportem pracuje, będąc w wieku 30-39 lat. Udział cudzoziemców w ogólnej liczbie ubezpieczonych w Polsce stale rośnie, a Polska ma coraz bardziej atrakcyjny rynek pracy w oczach cudzoziemców.
Z analizy Grupy Progres wynika, że od stycznia do grudnia 2023 r. liczba cudzoziemców podejmujących pracę tymczasową w Polsce wzrosła o 68 proc. Wzrost odnotowano też w innym obszarze. W ciągu trzech lat (od 2021) czas, na który wiążą się oni z pracodawcą, zwiększył się o 17 proc.
Jednocześnie z badania przeprowadzonego przez wspomnianą agencję wynika, że 57 proc. obcokrajowców chcących pracować w Polsce oczekuje od władz uproszczenia procedur oraz skrócenia czasu potrzebnego na załatwienie formalności. Wielu z nich ma długoterminowe plany związane z pobytem nad Wisłą. Okazuje się, że 42 proc. Azjatów i 32 proc. Afrykanów zamierza pracować w Polsce od 5 do 10 lat. Z kolei 37 proc. Azjatów i 27 proc. migrantów z Afryki przewiduje, że ich pobyt w Polsce będzie trwał od 10 do 20 lat.
– W polityce migracyjnej Polski kluczowe jest też uwzględnienie aspektów integracji cudzoziemców, którzy przyjeżdżają do nas w celach zarobkowych. Dobrze zaplanowana integracja nie tylko ułatwi im adaptację w nowym środowisku, ale również przyczyni się do lepszej efektywności ich pracy i długoterminowego wkładu w rozwój gospodarczy kraju – dodaje Dąbrowska.
Zdaniem Dąbrowskiej, dotychczasowe rozwiązania oraz konsultowane projekty ustaw miały mocne i słabe strony, jednak nie zmieniały wiele. Z pewnością warto implementować z nich pomysł lokalnego sterowania rynkiem pracy przez wojewodę, który na podstawie danych z rynku pracy może ocenić faktyczną dostępność kandydatów na rynku i zapotrzebowanie na kadrę w danym regionie. Złym kierunkiem są z pewnością kary nakładane na pracodawców i kwestie umów legalizujących zatrudnienie.
– Jako przedsiębiorca doceniam rozpoczęcie rozmowy o migracji w naszym kraju, ale również oczekuję uwzględnienia realnej sytuacji gospodarczej. Nie podlega wątpliwości, że najważniejsze jest bezpieczeństwo, ale potrzebujemy też sprawnego systemu legalizacji pobytu i pracy obcokrajowców. Moim zdaniem należy podkreślić, że wypełnienie luki, jaka powstaje w związku z brakiem rąk do pracy w takich branżach jak: gastronomia, usługi hotelarskie, budownictwo, czy nawet proste prace fizyczne, pogłębiającej się dodatkowo przez kryzys demograficzny, jest bez migrantów zarobkowych praktycznie niemożliwe – wskazuje z kolei Marzena Karpińska, prezes agencji pracy Find Work.
Jednocześnie zwraca uwagę, że „nie ma zgody na to, by jacyś przestępcy (bo to jest tu właściwe słowo) szerzyli strach wśród ludzi w imię jakichś nieistniejących zasad i ideałów, które sami sobie wymyślili”. – Nasze społeczeństwo zdecydowanie nie jest gotowe na wielu dalekich migrantów, bo rzeczywiście czasami jest to mocne zderzenie kulturowe. Jednak z drugiej strony, nie zawsze jest tak łatwo znaleźć odpowiednią liczbę pracowników z krajów sąsiadujących, a bez migrantów będzie nam ciężko zaspokoić potrzeby rynku pracy – zauważa. – Musimy wiedzieć, kogo zatrudniamy i kontrolować ten proces, ale jednak musimy mieć na uwadze, że bez migrantów nasz rynek pracy będzie miał spory problem – dodaje.
Jak podkreśla Dąbrowska, nowe zmiany, jeżeli zostaną przegłosowane, będą jedynie natężać niesprawiedliwości oraz jeszcze surowiej karać przedsiębiorców, nawet za najmniejsze naruszenia, które często nie wynikają z ich winy. Zamiary MRPiPS mogą być traktowane przez laików jako pochlebne, jednak koncentrują się na niewielkim fragmencie problemu i nie rozwiązują kompleksowo istniejących już trudności. Inną ze zmian, na które nie godzą się pracodawcy, to nakaz pracy cudzoziemców jedynie na podstawie umów o pracę, a nie jak np. dotychczas również tych cywilnoprawnych.
Rynek pracy w kontekście polityki migracyjnej
Karpińska przyznaje, że ogłoszona strategia mająca bezpośredni wpływ na rynek pracy i może zapewnić Polsce pewnego rodzaju stabilność. Nowa strategia zakłada bowiem bardziej selektywne podejście do migracji zarobkowej, koncentruje się na uzupełnianiu braków w zawodach deficytowych, przy jednoczesnym wsparciu modernizacji i automatyzacji gospodarki. Kluczowym elementem tej polityki ma być wprowadzenie systemu punktowego, który pozwoli na priorytetowe przyjmowanie wykwalifikowanych pracowników z odpowiednimi kompetencjami. Ponadto zaznaczono, że polityka ta nie eliminuje całkowicie migracji zarobkowej, ale stawia na jej bardziej kontrolowany i efektywny rozwój, co ma zapewnić długofalową konkurencyjność polskiej gospodarki.
Na ten moment ogłoszony dokument stanowi jedynie zarys strategii i jej kierunkowych propozycji. Po zatwierdzeniu przez rząd lub wprowadzeniu ewentualnych zmian zostanie opracowany program wdrożenia, który następnie trafi do konsultacji. Program zostanie podzielony na dwa etapy: do roku 2027 oraz do 2030 r., aby w drugiej połowie 2027 roku można było dokonać przeglądu i wprowadzić ewentualne modyfikacje.
– Ważne, aby rząd w swoich działaniach uwzględnił dialog z przedstawicielami biznesu i branży HR, tak aby nowe regulacje wspierały rozwój gospodarczy, a nie go hamowały. Odpowiednie zrównoważenie potrzeb rynku i priorytetów państwa jest kluczowe dla dalszego rozwoju oraz konkurencyjności Polski na arenie międzynarodowej – podsumowuje Maciołek.
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Strefę Biznesu codziennie. Obserwuj StrefaBiznesu.pl!