Stabilizacja na rynku pracy
Trend coraz mniejszej rotacji pracowników wciąż się utrzymuje. W ciągu ostatnich 6 miesięcy tylko 18 proc. pracowników zmieniło pracodawcę, a 17 proc. stanowisko w obrębie tej samej firmy – wynika z 57. edycja badania Monitor Rynku Pracy przeprowadzanego przez Instytut Badawczy Randstad i Instytut Badań Pollster.
– Na rynku pracy cały czas obserwujemy stabilizację – tłumaczy w rozmowie z portalem strefabiznesu.pl Mateusz Żydek z Randstad Polska. Jako dowód podaje chęć pracowników do zmiany pracodawców. – Jeśli nie są do tego zmuszeni przez jakąś sytuację, to te zmiany w ostatnim czasie pojawiają się zdecydowanie rzadziej – mówi.
Dalsza część tekstu pod materiałem wideo.

Jak wyjaśnia, jest to efekt spowolnienia gospodarczego. – Zmiana pracodawcy musi być motywowana dobrą zachętą ze strony nowego pracodawcy. Jeśli dostępne oferty, przede wszystkim nie przebijają obecnej finansowo, nie są zmianą jakościową czy nawet awansu, to pracownicy przyznają, że zmiana praca jest dla nich zbyt dużym ryzykiem – tłumaczy.
Od ostatniego badania nieznacznie skrócił się przeciętny czas poszukiwania zatrudnienia (3 miesiące w ostatnim kwartale 2024 roku), ale nadal jest dość długi na tle wyników z poprzednich lat. To także efekt mniejszej dostępności ofert zatrudnienia. Jak wskazują autorzy badania, wyraźnie szybciej pracę są w stanie znaleźć pracownicy na stanowiskach podstawowych w przemyśle, branży budowlanej i logistyce.
Dłużej pracy poszukują kobiety (prawie 4 miesiące), pracownicy do 40. roku życia (4 miesiące) i mieszkańcy wsi w obrębie aglomeracji (blisko 5 miesięcy). Najszybciej zatrudnienie znajdują osoby z wykształceniem podstawowym w miastach do 200 tysięcy mieszkańców.
Choć pracownicy rzadziej zmieniali miejsce pracy, to jednocześnie narasta wśród nich taka potrzeba. – Wolimy zostać w miejscu, w którym obecnie pracujemy, znamy to miejsce, dobrze się w nim czujemy i jeżeli nic nas nie goni, to decydujemy się przeczekać ten moment i być może to przeczekanie przyniesie efekty – wskazuje Żydek.
Polacy poszukują nowego miejsca pracy
Na rynku pracy obserwujemy wzrost liczby ofert i jak podkreśla ekspert, zarówno w czwartym kwartale 2024 roku, jak i na początku przyszłego roku będziemy obserwowali wzmożone plany rekrutacyjne ze strony pracodawców. – W pierwszej kolejności będą to przede wszystkim firmy przemysłowe, ale także usługowe czy specjalistyczne, gdzie także możemy się spodziewać rekrutacji – wymienia.
– Zauważalna jest także potrzeba zmiany pracodawcy – wskazuje Żydek. Okazuje się, że jeszcze nigdy w historii badania tak niski nie był odsetek osób, które pozostają bierne na rynku pracy: 41 proc. w ogóle nie szuka innego zatrudnienia. Z drugiej strony rośnie przy tym liczba pracowników, którzy nie poszukują czynnie pracy, ale przeglądają oferty 49 proc. (to wzrost o 3 p.p. względem poprzedniego badania). Aktywne poszukiwania zatrudnienia deklarują najczęściej inżynierowie (18 proc.), kierowcy (14 proc.) oraz mistrzowie i brygadziści (13 proc.).
– To wyraźny sygnał dla pracodawców, że rotacja pracowników obecnie jest stabilna, jednak za chwilę może się to zmienić. Należy się zastanowić nad tym, w jaki sposób poprawić sytuację pracowników, sprostać ich oczekiwaniom, a przede wszystkim wsłuchać się w ich potrzeby – tłumaczy.
Jednocześnie Żydek podkreśla, że wspomniane spowolnienie gospodarcze przełożyło się na trudniejszą sytuację budżetową w firmach. To z kolei sprawia, że pracodawcy nie są w stanie już tak mocno konkurować o kandydatów na rynku, na przykład podnosząc płace.
Podwyżki wynagrodzeń w 2025 roku
– Trudno przewidzieć, jak ta sytuacja będzie się zmieniała w 2025 roku. Na pewno będzie rosła płaca minimalna, co także napędzi podwyżki w przyszłym roku. Natomiast te podwyżki mogą być bardziej ostrożne niż dotychczas, ponieważ budżety w firmach nie zawsze mogą sobie z tym poradzić – mówi.
Żydek przyznaje także, że jeżeli na rynku jednak pojawi się pracodawca, który sprosta tym oczekiwaniom, na przykład nowi inwestorzy w danym miejscu, zwłaszcza zagraniczni, to zauważalny jest trend, w którym pracownicy decydują się na zmianę. – Faktycznie te wyższe stawki będą ich przekonywać – przyznaje.
– Z drugiej strony, pracownicy oprócz samej podwyżki wynagrodzenia oczekują perspektywy rozwoju, dlatego obserwują stabilność rozwoju w danej firmie, czy można się z nią związać na dłużej, czy firma inwestuje w pracowników, czy gwarantuje jasną ścieżkę awansu, a mówimy tutaj także o tych nowych stanowiskach – wymienia Żydek.
– Pracownicy coraz częściej dostrzegają tę dalekosiężną perspektywę i potrzebę utrzymania stanowiska pracy przez wiele lat wobec zmian technologicznych, które zachodzą na rynku – mówi i podkreśla, że jest to bardzo dobry sygnał, ale zwraca także uwagę na sytuacje losowe, w których decydowało będzie wynagrodzenie.
– Mam wrażenie, że pracownicy są świadomi tego, że te oferty pracy nie zawsze są atrakcyjne, ponieważ pracodawcy nie zawsze mogą sobie pozwolić na oferowanie lepszych zarobków, ale wyczekują tego momentu, obserwują te zmiany na rynku. Spodziewam się, że w momencie, kiedy pierwsze firmy będą proponować konkurencyjne wynagrodzenie i zaczną wyścig o kandydatów po spowolnieniu gospodarczym, to wówczas pojawi się także ruch wśród kandydatów zmierzający do zmiany miejsca pracy – podsumowuje.
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Strefę Biznesu codziennie. Obserwuj StrefaBiznesu.pl!