– Żyjemy w ciągłej niepewności. Nie wiemy, czy w ogóle dostaniemy zaległe pensje. Nie możemy szukać nowej pracy. Sprawa dotyczy ponad 500 pracowników. W wielu przypadkach są to jedyni żywiciele rodzin, matki samotnie wychowujące dzieci – mówi Mariusz Włodarczyk, przewodniczący Komisji Zakładowej NSZZ Solidarność Pracowników Praktiker Polska.
O sprawie pisaliśmy już kilka dni temu, kiedy do naszej redakcji zwrócili się pracownicy firmy, którzy nie otrzymali wypłat za kwiecień.
"Na obecną chwilę nadal pracujemy i wpisujemy się na listę obecności do momentu jak nie zostanie ogłoszona upadłość i otrzymamy świadectwa pracy. Pracownicy nie otrzymują pensji, a składki ZUS nie są odprowadzane od paru miesięcy. Dodam, że nie wiadomo co będzie z odprawami dla pracowników" - pisali do nas pracownicy Praktikera.
Zajęcie się sprawą potwierdził Państwowy Inspektorat Pracy w Katowicach. Jak informują związkowcy z Solidarności, 8 maja inspektorzy PIP pojawili się pod siedzibą firmy w Dąbrowie Górniczej (została tam niedawno przeniesiona z Katowic). Nie zastali jednak nikogo i nie mają możliwości - podobnie jak pracownicy - skontaktować się z zarządem firmy.
Pracownicy liczą, że zaangażowanie resortu pracy pozwoli jak najszybciej wyjaśnić ich sytuację.
"Apelujemy do Pani Minister o objęcie specjalnym nadzorem przez podległe Pani instytucje sytuacji w Praktiker Polska. Zaangażowanie Ministerstwa Rodziny Pracy i Polityki Społecznej byłoby dla pracowników Praktiker Polska i ich rodzin gwarancją tego, że ich prawa będą respektowane oraz pozwoliłoby uniknąć eskalacji niepokojów społecznych w spółce" – czytamy w piśmie skierowanym przez Solidarność z Praktiker Polska do minister Rafalskiej.
Pracownicy Praktikera bez pensji i opłaconych składek ZUS. Oświadczenie Praktikera
