Spis treści
Minister rodziny, pracy i polityki społecznej Agnieszka Dziemianowicz-Bąk jest za oskładkowaniem umów cywilnoprawnych, w tym tych o dzieło. Obecnie od zlecenia płaci się składkę, jeśli jest ono jedynym źródłem dochodu. Kolejne umowy zlecenia, o ile nie są zawarte z pracodawcą, a wartość pierwszej umowy przekraczała wysokość minimalnego wynagrodzenia, nie muszą być oskładkowane. Od umów o dzieło składki nie są odprowadzane.
„W moim przekonaniu przynajmniej te umowy o dzieło, które są jedynym źródłem dochodu, powinny zostać oskładkowane. W tym przypadku mówimy o pracownikach, którzy nie mają żadnego rodzaju zabezpieczenia.” – powiedziała minister Agnieszka Dziemianowicz-Bąk w rozmowie z dziennikarzami Wp.pl.
Minister wskazała m.in., że osoby pracujące w oparciu o umowę o dzieło po osiągnięciu wieku emerytalnego nie mają prawa do emerytury lub otrzymują bardzo niskie świadczenie. A po śmierci takiej osoby, rodzina nie otrzyma renty rodzinnej.
„W kwestii umów o dzieło, mówimy o rozwiązaniu sprawy budzącej największe wątpliwości ze społecznego punktu widzenia. Na razie nie chcę wchodzić w te niuanse. Zobaczymy, jaki ostatecznie kształt przybierze ustawa, która musi być jeszcze szeroko skonsultowana. Vacatio legis musi być odpowiednio długie, żeby pracodawcy zdążyli się dobrze przygotować” – wyjaśniła Agnieszka Dziemianowicz-Bąk.
Oskładkowanie wszystkich umów cywilnoprawnych. Zgodne z unijnymi wytycznymi
Propozycja zmian w umowach cywilnoprawnych nie jest nowa. Już od lat toczy się na ten temat dyskusja. Teraz jednak unijne wytyczne skłaniają do bardziej zdecydowanych kroków - pełne oskładkowanie umów jest jednym z punktów Krajowego Programu Reform „(...)wszystkie cywilnoprawne umowy o pracę będą podlegały składkom na ubezpieczenie społeczne z wyjątkiem umów zlecenia zawartych z uczniami szkół średnich oraz studentami w wieku do 26 lat” – czytamy w regulacji.
Zapowiedź zmian jest pozytywnie odbierana przez związkowców z OPZZ.
„To bardzo ważny postulat, który jak najszybciej należy wdrożyć do polskiego porządku prawnego. Praktyczna realizacja przywoływanego kamienia milowego może pozytywnie przyczynić się do cywilizowania polskiego rynku pracy, poprzez stopniowe upowszechnianie zatrudnienia w ramach stosunku pracy oraz ograniczanie skali zatrudniania na umowach cywilnoprawnych w sytuacji, gdy zachodzą przesłanki zatrudnienia na umowę o pracę" – ocenił Piotr Ostrowski, przewodniczący OPZZ w piśmie do resortu pracy.
Pracodawcy i eksperci podatkowi wskazują, że proponowane zmiany, co oczywiste, zwiększą wpływy do ZUS, ale też spowodują obłożenie umów zleceń większymi obciążeniami. To zaś może doprowadzić do wzrostu kosztów zleceniodawcy albo spadku wynagrodzenia netto zleceniobiorcy.
Ekspertka: wynagrodzenia zleceniobiorców spadną
- Zleceniobiorca może dostać na rękę o 13,71 proc. mniej (czyli wartość składek leżących po stronie zleceniobiorcy), a zleceniodawca może ponieść koszty wyższe o 20,48 proc. (łączna wartość składek leżących po stronie zleceniobiorcy). Gdyby jednak firma zdecydowała się zwiększyć kwotę wynagrodzenia w taki sposób, aby kwota „na rękę” zleceniobiorcy pozostała taka sama - musi ponieść koszt o prawie 40 proc. wyższe. Gdyby zleceniodawca nie mógł sobie pozwolić na zwiększenie kosztów, utrzymanie umowy zlecenia przy zachowaniu poziomu kosztów oznaczałoby spadek wynagrodzenia netto zleceniobiorcy o 28 proc. – wylicza Małgorzata Samborska, doradca podatkowy i partner w Grant Thornton.
Dodaje jednocześnie, że przeprowadziła wyliczenia z uwzględnieniem wysokości składek obowiązujących aktualnie dla pierwszej umowy zlecenia oraz przy założeniu, że składka wypadkowa wynosi 1,67 proc.
Co ważne, nie ma jeszcze projektu ustawy, więc wszelkie wyliczenia mają charakter jedynie poglądowy. Poza tym, choć w wypowiedziach rządzących pojawiają się informacje o możliwości oskładkowania również umów o dzieło, nie jest jasne, czy ewentualne zmiany rzeczywiście obejmą również i te umowy.
Według ekspertki, propozycja, aby reforma weszła w życie w przyszłym roku, jest całkowicie nierealna.
Na temat możliwych zmian wypowiedział się też Przemysław Głośny, prezes Useme.com, platformy dla freelancerów. Według niego, jeżeli wszystkie umowy, a zwłaszcza te o dzieło, zostaną ozusowane to freelancing w Polsce może mocno ucierpieć.
- W rezultacie, budżet państwa i ZUS nie tylko nie zyskają dodatkowych pieniędzy, ale mogą stracić miliardy złotych rocznie. Co więcej, nie ma ani zgody pracodawców, jak i wolnych strzelców na taką zmianę, gdyż oznaczałaby ona minimum 40 proc. wyższe koszty dla firm lub blisko 1/3 mniejsze zarobki dla freelancerów. Część wolnych strzelców przejdzie do szarej strefy lub zacznie pracować na czarno. Pewna grupa zacznie pracować tylko za granicą, a część w ogóle zaprzestanie działań freelancingowych. Firmy, zwłaszcza te mniejsze, ograniczą liczbę współpracowników z którymi kooperują w Polsce i skorzystają z innych tańszych, zagranicznych rozwiązań. W efekcie średniookresowym budżet państwa nie tylko nie uzyska dodatkowych 4 miliardów złotych rocznie, o których się mówi, ale może stracić zdecydowanie więcej w postaci zmniejszonego źródła podatkowo-składkowego – twierdzi Przemysław Głośny, prezes Useme.com.
Konfederacja Lewiatan: Więcej negatywnych skutków niż korzyści
Duże wątpliwości ma też Robert Lisicki, dyrektor departamentu pracy Konfederacji Lewiatan.
- Wielu pracodawców z niepokojem przyjmuje zapowiadane zmiany ze względu na kolejne podwyższenie kosztów współpracy z osobami fizycznymi. Zaproponowane rozwiązanie może przynieść więcej negatywnych skutków niż korzyści. Zmniejszy i tak zbyt małą podaż pracy. Pogorszy sytuację osób najbardziej aktywnych, którzy korzystają z możliwości wykonywania dodatkowych, często drobnych zleceń. Pogorszy również sytuację osób dorabiających w ramach sprawowania opieki nad dziećmi (np. okres urlopu rodzicielskiego czy wychowawczego). Ponadto może doprowadzić do wzrostu umów nierejestrowanych – ocenił Robert Lisicki z Konfederacji Lewiatan.
W ocenie pracodawców to nie jest dobry moment na rozwiązania generujące dodatkowe koszty dla firm, przy i tak szybko rosnących kosztach działalności przedsiębiorców. Co piąty pracownik (19 proc.) decydował się w 2023 r. na dodatkową pracę, by więcej zarobić w związku z sytuacją gospodarczą - wynika z Monitora Rynku Pracy, realizowanego przez Instytut Badawczy Randstad).
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Strefę Biznesu codziennie. Obserwuj StrefaBiznesu.pl!
