Złe wieści dla pracowników. Wzrost zatrudnienia wyhamowuje. Pracodawcy coraz częściej oferują "podwyżki inflacyjne"

Maciej Badowski
Maciej Badowski
Wideo
od 16 lat
Niepewność pracodawców, związana z sytuacją makroekonomiczną, rośnie. Gorsze nastroje przekładają się na hamującą dynamikę zatrudnienia i skromne podwyżki. Rośnie za to chęć zatrudnienia pracowników tymczasowych. – Wyraźnie widać zmianę w koniunkturze, jeśli chodzi o deklaracje w kwestii poziomu zatrudnienia – mówi nam Mateusz Żydek, Randstad. – To nie oznacza, że będziemy mieli do czynienia z gwałtownymi redukcjami zatrudnienia – dodaje. W związku z obecną sytuacją gospodarczą, część pracodawców oferuje swoim pracownikom "inflacyjne podwyżki".

Sytuacja makroekonomiczna i geopolityczna odbijają się na nastrojach pracodawców. Z przeprowadzonego przez Instytut Badawczy Randstad i pracowni Gfk badania „Plany Pracodawców” wynika, że niemal połowa przedsiębiorców spodziewa się recesji w nadchodzącym półroczu. Zarazem do 8 proc. spadł odsetek firm, które przewidują wzrost gospodarczy – to o połowę mniej niż w poprzedniej, grudniowej edycji badania i o aż 17 punktów proc. mniej niż rok temu.

Najczęściej recesji spodziewają się firmy z sektorów transportu, gospodarki magazynowej i łączności (56 proc.), przemysłu (53 proc.) i nowoczesnych usług dla biznesu SSC/BPO (50 proc.). Najmniej pesymistyczni są pracodawcy z branży finansowej i ubezpieczeniowej – 41 proc. spodziewa się recesji.

– Wyraźnie widać zmianę w koniunkturze, jeśli chodzi o deklaracje w kwestii poziomu zatrudnienia – tłumaczy w rozmowie ze Strefą Biznesu Mateusz Żydek, Randstad. – To nie oznacza, że będziemy mieli do czynienia z gwałtownymi redukcjami zatrudnienia – dodaje.

Mniej nowych miejsc pracy

Jak tłumaczy, takich deklaracji jest mało, a nawet mniej niż w poprzednich badaniach. Jednocześnie jest również mniej deklaracji, jeśli chodzi o tworzenie nowych miejsc pracy . – Mówi to 1/4 firm, które deklarują tworzenie nowych miejsc pracy w przeciągu najbliższego półrocza – mówi.

Zdaniem eksperta, jest to poważny spadek, nawet w porównaniu do okresu pandemii, w którym nawet do 30 proc. sięgał ten odsetek. Z kolei przed pandemią notowano rekordy, na poziomie 40 proc., a bywały okresy w których niemal co druga firma deklarowała tworzenie nowych miejsc pracy.

– Wyraźnie widzimy zahamowanie, które jest wynikiem obaw ze strony przedsiębiorców o sytuację gospodarczą kraju – tłumaczy Żydek. – Nakładamy na to oczywiście czynniki makroekonomiczne i geopolityczne ale też te czynniki wewnętrzne – mówi.

– Pracodawcy, firmy także mierzą się z inflacją, która wymusza racjonalne podchodzenie do budżetu, a to może oznaczać np. wstrzymanie nowych rekrutacji – dodaje.

Wynagrodzenia 2022. Nie ma co liczyć na duże podwyżki

Ekspert przyznaje, że podobnie może wyglądać kwestia wynagrodzeń. – te deklaracje jeśli chodzi o wzrosty wynagrodzeń są dość wysokie. Prawie 1/3 firm deklaruje podniesienie wynagrodzeń – przyznaje.

Natomiast sama podwyżka tych wynagrodzeń nie zawsze będzie nam rekompensowała wzrosty cen. – Większość przypadków dotyczy podwyżek na poziomie od 2 do 7 proc. – mówi. – Raczej rzadkością są te podwyżki na poziomie dwucyfrowym, co oznacza, że jeśli pracownik nie otrzymał jeszcze wzrostu wynagrodzenia na początku roku o otrzyma tylko ten jeden w połowie roku, to może nie odczuć tej podwyżki w domowym budżecie – wyjaśnia.

Żydek przyznaje, że mniejsze deklaracje, jeśli chodzi o tworzenie nowych miejsc pracy mogą także odbić się na skłonności pracodawców do wzrostu wynagrodzeń. – Wynika to z tego, że z reguły takim motorem do podwyższania wynagrodzeń byłą chęć utrzymania pracownika w firmie – wyjaśnia.

Zależność jest dość prosta, im więcej było ofert na rynku pracy, tym trudniej było go utrzymać i tutaj ta propozycja była bardziej atrakcyjna. – Jeśli ofert na rynku jest mniej, to oznacza, że pracodawcy rzadziej będą sięgać po te wysokie podwyżki. Raczej zakładałbym, że będą się w jakiś sposób starali rekompensować te wzrosty cen, ale nie będą to aż tak wysokie rekompensaty, jeśli chodzi o podwyżki – tłumaczy.

Pracodawcy oferują tzw. podwyżki inflacyjne. O co chodzi, kto może dostać?

Jak wynika z majowego sondażu firmy doradczej Willis Towers Watson (WTW), na który powołuje się "Rzeczpospolita" pracodawcy w Europie coraz częściej oferują zatrudnionym różnego rodzaju bony wspomagające finansowanie opieki nad dziećmi, premie uznaniowe czy programy rabatowe. Pojawiają się nawet jednorazowe wypłaty środków finansowych. Wszystkie te działania mają na celu zmniejszenie wpływu wysokiej inflacji na koszty życia.

60– Zdecydowana większość pracodawców zrealizowała już swoje plany podwyżkowe na ten rok, ale zdają sobie sprawę, że niezbędna będzie druga tura – komentuje, cytowany przez "Rz" Krzysztof Gugała, dyrektor działu praca i wynagrodzenia w WTW Polska.

Będzie dużo ofert pracy sezonowej. Pojawią się także płatne staże i praktyki

Jak tłumaczy ekspert dobrą wiadomością jest liczba ofert pracy sezonowej. Żydek przyznaje, że pojawiają się ambitne plany w tym zakresie. – To przede wszystkim branża usługowa ale także przemysł czy logistyka – mówi. – Tam będą pojawiać się takie możliwości pracy, a w niektórych sektorach pojawia się nawet bardzo rozwojowe oferty pracy – prognozuje.

Chodzi m.in. o sektor nowoczesnych usług dla biznesu, są to duże centra usług wspólnych, są to zespoły zajmujące się kwestiami informatycznymi i finansowymi, które świadczą dla dużych korporacji.

– Tego typu centra będą poszukiwały osób na praktyki i staże. Mówimy tutaj o płatnych praktykach i stażach – dodaje. – Jest oto też dobre rozwiązanie dla osób, które chciałyby się przekwalifikować albo podnieść swoje kwalifikacje – dodaje.

Praca dla osób z Ukrainy

–Tam gdzie jest możliwość zatrudnienia Ukraińców, to ta oferta będzie kierowana właśnie do tych osób. Jednak pamiętajmy, że nie zawsze, np. w sektorze gastronomicznym, można pracownika z Ukrainy zatrudnić, ponieważ może się liczyć kwestia obsługi klienta w języku polskim i wtedy mogą się pojawić pewne niedopasowania jeśli chodzi o poziom tego języka do potrzeb pracodawcy – przyznaje.

Ekspert przyznaje, że podobny problem pojawia się w branży budowlanej, która w okresie wakacyjnym zgłasza duże zapotrzebowanie na dodatkowych pracowników ze względu na duże inwestycje.

– Z drugiej strony nie jest to praca dla kobiet. Większość uchodźców, która znalazła schronienie w Polsce i poszukuje zatrudnienia w naszym kraju stanowią kobiety i raczej nie znajdą tego zatrudnienia w branży budowlanej – wymienia.

– Dlatego część ofert pracy będzie skierowana tylko do pracowników z Polski, a część będzie otwarta na pracowników z Ukrainy – podsumowuje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na strefabiznesu.pl Strefa Biznesu