Spis treści
Europa musi spieszyć się ze zwiększeniem ilości dostawców gazu
– Gaz ziemny w Europie jest obecnie niemal 6-krotnie tańszy niż w szczycie 2022 roku. Z drugiej strony patrząc na okres przed 2020 rokiem, za gaz płacimy nawet 5-krotnie wyżej, co jest związane z tym, że cena gazu w Europie jest mocno powiązana z cenami gazu LNG na świecie – komentuje dla portalu strefabiznesu.pl Michał Stajniak, wicedyrektor Działu Analiz XTB.
Jak podkreśla, Europa musi spieszyć się z uzyskaniem większej ilości dostawców gazu, aby zagwarantować sobie szybszy spadek cen w przyszłości.
Wciąż tanim gazem cieszą się Amerykanie
Stajniak podaje, że cena konsumpcyjna oczywiście różni się od tego, co obserwujemy na giełdzie, ale i tak jest to kilkukrotnie taniej niż w Europie. Zmienia się jednak dosyć mocno obraz sytuacji w USA.
– Owszem, Trump chce w pełni prowadzić politykę "drill, baby, drill" i pompować coraz więcej gazu i ropy, ale jednocześnie rosną same zapotrzebowania Amerykanów i ambicje do dalszego zwiększania eksportu. A obecnie gazu w Europie może być potrzebne coraz więcej. Czy to oznacza, że gaz w USA przestanie być już taki tani kosztem międzynarodowej ekspansji? – pyta.
Coraz mniej dostaw z Rosji, ale czy na pewno?
Przed wojną w Ukrainie Rosja stanowiła zdecydowanie największego dostawcę gazu ziemnego w Europie. Oczywiście zdecydowana większość dostaw była prowadzona gazociągami. – Rozpętanie wojny na Ukrainie zmieniło sytuację diametralnie. Ostatecznie doszło do niemal wyzerowania dostaw za pomocą gazociągów, ale okazuje się, że Europa jest wciąż bardzo dużym kupującym, patrząc z perspektywy gazu LNG – zauważa Stajniak i dodaje, że rok 2024 był rekordowy pod względem zakupu gazu LNG z Rosji. Spadły z kolei dostawy z USA.
– Gaz rosyjski jest po prostu tani, nawet ten skroplony, co wykorzystywały największe gospodarki w Europie. Unia Europejska chce jednak ten proceder ukrócić, co oczywiście otwiera miejsce dla innych dostawców, w tym przede wszystkim Stanów Zjednoczonych – wyjaśnia.
Ceny w Europie i Azji są wciąż kilkukrotnie wyższe niż w USA
– Biorąc pod uwagę rosnącą konkurencję na rynku gazu LNG na świecie, teoretycznie powinniśmy oczekiwać spadku cen, ale potencjalne ożywienie popytu w Azji może doprowadzić do wzrostu cen w tamtym rejonie, co również mogłoby pociągnąć ceny w Europie. Na ten moment nie jest to jednak scenariusz bazowy – podkreśla Stajniak.
Biznes

Stajniak przyznaje, że ceny w Europie i Azji są wciąż kilkukrotnie wyższe niż w USA. Oczywiście, biorąc pod uwagę koszty transportu i całego procesu skraplania gazu, różnica pomiędzy światowymi benchmarkami oraz ceną amerykańską drastycznie by spadła.
– Jednocześnie jednak większy potencjał eksportowy z USA ograniczy dostępność gazu na rynku lokalnym. Oczywiście potencjał na wzrost produkcji wciąż występuje, ale jednocześnie sam popyt lokalnie może rosnąć. Jest to związane z rozwojem infrastruktury do sztucznej inteligencji. Trump mówił, że potrzeby energetyczne w USA w najbliższych latach mogą ulec podwojeniu, a należy podkreślić, że ponad 40 proc. elektryczności w USA pochodzi z elektrowni gazowych – wskazuje.
– Wobec tego można zauważyć potencjał ograniczenia dostępnej podaży lokalnie w USA, przy jednoczesnym prawdopodobnym wzroście popytu. To musi oznaczać wzrost cen. Po części ten wzrost cen jest wyceniony w krzywej terminowej, która wskazuje na cenę na poziomie 4,5-4,6 USD w styczniu przyszłego roku. Najprawdopodobniej te poziomy mogą być jednak osiągnięte dużo wcześniej. W najbliższym okresie letnim ponownie oczekuje się ekstremalnych temperatur, które podniosą potrzeby energetyczne w USA, czego wynikiem może być mniejszy przyrost zapasów przed kolejnym sezonem grzewczym. Wobec tego możemy zadać sobie pytanie, czy nie jest to już koniec okresu taniego amerykańskiego gazu? – podsumowuje.
źródło: PAP