- Saule Technologies to firma założona przez Olgę Malinkiewicz, która opracowała technologię perowskitowych ogniw słonecznych
- Ogniwa perowskitowe stanowią tzw. ogniwa trzeciej generacji, czyli rozwiązania dla fotowoltaiki, które jeszcze nie zostały skomercjalizowane
- W kontekście rynku masowego paneli słonecznych, to w ostatnich dwóch latach nastąpiło przejście z technologii p-type na n-type, co pokazuje, że producenci paneli PV nadal inwestują w rozwój technologii krzemowych
- Są raporty, które wskazują, że rynek perowskitowych ogniw słonecznych powinien wystrzelić w ciągu najbliższych 4 lat dziesięciokrotnie. Ale Saule Technologies nadal drepcze w miejscu. Największym problemem jest stabilność tych systemów

Saule Technologies: co to za firma?
Saule Technologies to firma założona przez Olgę Malinkiewicz, która opracowała technologię perowskitowych ogniw słonecznych, co miało zagwarantować niższe koszty i wyższą efektywność w porównaniu do tradycyjnych paneli fotowoltaicznych. „Saule Technologies opracowuje drukowane atramentowo, ultracienkie i elastyczne ogniwa słoneczne na bazie perowskitów” – możemy przeczytać na stronie spółki.
Potencjał tego rozwiązania dostrzegł m.in. Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, który w 2022 roku przyznał spółce dotację w wysokości 85 mln złotych na rozwój produkcyjny. Jak podaje Puls Biznesu, warunkiem koniecznym do realizacji projektu było dodanie przez Saule 40 mln PLN jako wkład własny. To właśnie wtedy miały pojawić się problemy wewnątrz spółki. Jednak w 2023 roku Saule Technologies, zgodnie z informacją opublikowaną na stronie, została członkiem Platform-ZERO – nowego projektu współfinansowanego przez Komisję Europejską, którego celem jest osiągnięcie produkcji bez wad i znaczne obniżenie kosztów produkcji dla przemysłu w sektorze fotowoltaicznym.
Olga Malinkiewicz wraz z Saule Technologies otrzymała wiele prestiżowych nagród. Nie trzeba długo szukać, chociażby w 2024 roku Malinkiewicz zdobyła dwie nagrody w konkursie European Inventor Award, pierwsza z nich to wygrana w kategorii „MŚP” przyznawaną przez Europejski Urząd Patentowy (EPO), natomiast druga to nagroda publiczności „Popular Prize”.
W 2014 roku otrzymała z rąk wiceprzewodniczącej Komisji Europejskiej Neelie Kroes główną nagrodę w prestiżowym konkursie naukowym Photonics21. Rok później spółka Saule Technologies otrzymała tytuł „Startup Roku 2014”. W tym samym roku Malinkiewicz otrzymała jako pierwsza Polka tytuł „Innovator of the Year” w konkursie „Innovators Under 35” organizowanym przez „MIT Technology Review”. 11 listopada 2016 roku prezydent Andrzej Duda odznaczył Olgę Malinkiewicz Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski „za wybitne zasługi dla rozwoju nauki polskiej”. Natomiast w 2020 roku Malinkiewicz została wyróżniona przez magazyn Amerykańskiego Towarzystwa Chemicznego i uznana za jedną z najważniejszych kobiet w świecie nowoczesnych technologii, a w 2021 roku została uhonorowana nagrodą Planety Lema w dziedzinie technologii za wynalezienie i komercjalizację drukowanych ogniw słonecznych na bazie perowskitów.
Ogniwa perowskitowe przyszłością fotowoltaiki?
Problem w tym, że dziś próżno szukać dobrych informacji o biznesie Saule Technologies. Jak to możliwe?
Jak tłumaczy w rozmowie z portalem strefabiznesu.pl Krzysztof Fal, dyrektor rozwoju programów w WiseEuropa, ogniwa perowskitowe stanowią tzw. ogniwa trzeciej generacji, czyli rozwiązania dla fotowoltaiki, które jeszcze nie zostały skomercjalizowane.
– Jak informuje spółka Saule Technologies, niedawno z powodzeniem zakończyli prestiżowy proces certyfikacji, co oznacza, że technologia ta ma istotny potencjał w zakresie wejścia na rynek do komercyjnego użytku. Powodu optymistycznego podejścia niektórych przedstawicieli branży należy upatrywać w tym, że ogniwa te mają potencjał przekroczenia dotychczas maksymalnej sprawności klasycznych paneli, która wynosi do ok. 30 proc. mocy zainstalowanej – wskazuje.
Jednocześnie zwraca uwagę, że jeżeli wspomniane wyniki się potwierdzą, instalowanie takich ogniw może okazać się korzystniejsze zarówno dla podmiotów w nie inwestujących, jak również korzystniejsze z punktu widzenia systemu elektroenergetycznego. Drugim czynnikiem, który może tłumaczyć optymizm na polskim rynku, wskazywanym przez Fala, jest to, że rozmawiamy o technologii rozwijanej przez Polaków.

– W kontekście rynku masowego paneli słonecznych, to w ostatnich dwóch latach nastąpiło przejście z technologii p-type na n-type, co pokazuje, że producenci paneli PV nadal inwestują w rozwój technologii krzemowych. Dopóki ten nowy park maszynowy się nie zamortyzuje, nie spodziewałbym się kolejnej „rewolucji” technologicznej w produkcji masowej – komentuje dla Strefy Biznesu Robert Pabierowski, założyciel OneStep.Solar.
Jeżeli chodzi o perowskity w rynku masowym paneli to, jak tłumaczy, obecnie duże nadzieje wiązane są z tzw. ogniwami tandemowymi, które łączą perowskity z krzemem. – W uproszczeniu, ogniwo tandemowe składa się z warstwy perowskitowej, która jest nakładana na ogniwo krzemowe. Taka kombinacja może potencjalnie zwiększyć sprawność paneli PV (czyli moc z m2) o ok. 50 proc., ale technologia ta jest wciąż na etapie badań i wdrożenie jej do masowej produkcji jest odległe – wyjaśnia Pabierowski.
– Trudno powiedzieć, dlaczego nie udało się jak dotąd skomercjalizować technologii perowsiktowych ogniw słonecznych. Ta technologia ma z pewnością potencjał, ale ten potencjał miały też samochody elektryczne ponad 100 lat temu, a ich komercjalizacja ma miejsce dopiero dzisiaj – zauważa z kolei Maciej Stańczuk, ekspert BCC ds. energetyki i transformacji energetycznej.
– Faktem jest, że ta technologia jak dotąd nie przebiła się w budownictwie, mimo że była testowana w wielu miejscach. Niestety, a może na szczęście nie każdy patent jest komercjalizowany, zależy to od bardzo wielu czynników. Są raporty, które wskazują, że rynek perowskitowych ogniw słonecznych powinien wystrzelić w ciągu najbliższych 4 lat dziesięciokrotnie, niemniej jednak niektórzy udziałowcy Saule Technologies raczej nie wydają się podzielać tej euforii – zaznacza.
– Jeśli mówimy w kontekście wytwarzania prądu w ten sposób, to tutaj pojawia się pytanie o kierunek zastosowania tych ogniw. Jeżeli mówimy o wymianie dotychczasowych ogniw fotowoltaicznych tymi potencjalnie nowymi ogniwami, to musimy pamiętać, że w wielu krajach dochodzimy do maksimum produkcji prądu z FV. Co to oznacza? Nawet jeżeli będziemy w stanie produkować więcej prądu z fotowoltaiki, będziemy robili to taniej, to jednak cały czas pozostanie problem tego, że to nie jest stabilny sposób produkcji prądu – tłumaczy nam Marek Zuber z Akademii WSB.
Ekonomista zwraca uwagę na fakt, że jeżeli w Polsce mamy na tyle dużo farm fotowoltaicznych, że w lecie mamy ujemną cenę prądu z uwagi na jego nadprodukcję, to tutaj pojawia się pytanie, czy tego typu technologie doprowadzą rzeczywiście do przełomu do momentu, w którym nauczymy się magazynować ten prąd. – Nawet zakładając, że zastosujemy tę technologię, to czy rzeczywiście dzisiaj w bardzo mocnym, komercyjnym aspekcie, jeżeli chodzi o produkcję prądu w wielkiej skali. będzie uzasadnienie ekonomiczne, żeby to robić – mówi.
Chodzi tutaj o wymianę dobrze działających instalacji fotowoltaicznych. Zuber przypomina, że panele fotowoltaiczne wyższej klasy mają niższą utratę sprawczości, niż szacowano jeszcze 20 lat temu. – Ten ubytek możliwości produkcyjnych wynosi poniżej 10 proc., więc trzeba się poważnie zastanowić, czy jest sens wymieniać je na nowe konstrukcje do momentu, w którym nie nauczymy się magazynować tego prądu relatywnie tanio, co jest największą blokadą dla rozwoju OZE w Polsce – wskazuje Zuber i upatruje zastosowania tej technologii w przypadku autokonsumpcji lub na dachach samochodów.
– Największym problemem jest stabilność tych systemów. Tutaj pojawia się pytanie, czy zdarzyło się coś istotnego, jeżeli chodzi o doskonalenie tej technologii, ale tego nie wiemy. Być może coś się przygotowuje, ale ja takich informacji nie mam – przyznaje.
Co czeka Saule Technologies?
– Jest to świetny przykład na to, że w transformacji energetycznej Polska oraz polscy przedsiębiorcy nie muszą być skazani na „gonienie” zachodnich konkurentów, a mają szansę stać się trend setterami – wyjaśnia Fal i jednocześnie przypomina, że wciąż sporo wyzwań stoi przed spółką: komercjalizacja rozwiązania, potwierdzenie jego skuteczności poza laboratoriami, jak również rosnąca konkurencja innowacji na rynku energii będą stanowiły kolejne wyzwania dla spółki.
– Jeśli chodzi o Saule Technologies, przy obecnym poziomie rozwoju chińskich producentów paneli (ogromne moce produkcyjne, dostęp do kapitału, doświadczenie), firmie tej będzie bardzo trudno konkurować na rynku masowym – studzi emocje Pabierowski. – Najwięksi chińscy producenci, np. Longi, są już bardzo mocno zaangażowani w rozwój technologii tandemowych, więc trudno oczekiwać, że Saule wypracuje przewagę technologiczną istotną na rynku masowym, która uzasadniałaby utrzymanie produkcji w Polsce (jeżeli fabryka kiedykolwiek powstanie) – dodaje.
Zdaniem założyciela OneStep.Solar, wydaje się, że Saule będzie zmuszone działać w niszowych aplikacjach, co zresztą sugeruje ich strona internetowa i dotychczasowe wdrożenia pilotażowe. – W takim segmencie kluczowa będzie zwinność mniejszego producenta oraz umiejętność tworzenia rozwiązań dostosowanych do potrzeb konkretnych klientów. Czy będzie jednym z nich, to czas pokaże, ale aktualnie jestem co do tego sceptyczny – podsumowuje Pabierowski.
Stańczuk wskazuje, że teoretycznie ta technologia ma szansę odgrywać istotną rolę na rynku OZE, jednak, jak zauważa, nie wszyscy podzielają taką optymistyczną wizję. – Poza tym rozwijanie kapitałochłonnych projektów R&D nie w ramach dużych podmiotów gospodarczych, dysponującymi istotnymi budżetami badawczymi, tylko w start-upach technologicznych okazuje się nie do końca adekwatne w przypadku projektów komercjalizujących wynalazki – tłumaczy.
– Fundusze inwestycyjne nie są w takich sytuacjach specjalnie cierpliwe i w przypadkach niedotrzymywania harmonogramu rynkowego wdrożenia nowej technologii i ergo generowania przychodów po prostu wycofują się z takich projektów. Nie wiem, co się może stać z firmą założoną przez O. Malinkiewicz, lecz wydaje się, że budowa struktury fundingu pod skomplikowane projekty technologiczne powinna być bardziej przemyślana i nie powinna polegać na pozyskiwaniu pieniędzy z każdego dostępnego źródła – podsumowuje Stańczuk.
O komentarz zwróciliśmy się także do Olgi Malinkiewicz z Saule, która w przesłanej odpowiedzi przekazała, że „intensywny harmonogram zajęć nie pozwala mi do końca roku na udzielanie wywiadów”. – Jesteśmy w procesie Inwestycyjnym, niestety nie ma takiej możliwości. Biznes lubi ciszę – dodała.
Również Marta Bilonowicz z Columbus Energy odmówiła komentarza. – Proponuję wrócić do tematu na początku 2025 r. – dodała.
– Mam informację sprzed jakiegoś czasu, że Niemcy zaczęli produkować w tej technologii, co może oznaczać, że właścicielka mogła znaleźć partnera biznesowego – wskazuje Zuber. – Jednak to są bardziej pogłoski, dlatego do momentu, w którym nie otrzymamy jednoznacznej informacji, pozostajemy w sferze przypuszczeń – dodaje. Czy dojdzie do mocnej komercjalizacji tej technologii, która zakończy się sukcesem? Dzisiaj tego nie wiemy.
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Strefę Biznesu codziennie. Obserwuj StrefaBiznesu.pl!
