Spis treści
Nowy ekologiczny środek transportu w Tatrach
Od 1 maja cztery busy elektryczne będą obsługiwały trasę do Morskiego Oka. Trzy pojazdy ruszą codziennie z Zakopanego do Włosienicy, czwarty – z Palenicy. Kursy zaplanowano rano i w południe, a bilety w cenie 100 zł (z Zakopanego) i 80 zł (z Palenicy) można rezerwować online na stronie tpn.gov.pl.
– Mam dobrą wiadomość – busy elektryczne wjadą w weekend majowy na drogę do Morskiego Oka – ogłosił dyrektor TPN Szymon Ziobrowski.
Jak dodał, to nie będzie zwykły przewóz turystyczny, lecz część edukacyjnej oferty parku:
– Busy na odcinku Palenica – Włosienica będą poruszały się bardzo powoli, aby nie mijać się z wozami konnymi i nie tworzyć dodatkowego zamieszania.
Pilotaż do końca roku, z myślą o trwałych zmianach
Projekt, który potrwa do końca 2025 roku, ma charakter przejściowy.
– Docelowo usługa ma być wykonywana przez woźniców, którzy dziś jeżdżą końmi na trasie Palenica – Włosienica. To jednak wymaga organizacyjnych i formalnych przygotowań. Czekamy na deklarację z ich strony – zaznaczył Szymon Ziobrowski.
Zakup czterech elektrycznych pojazdów sfinansowało Ministerstwo Klimatu i Środowiska. Inicjatywa jest elementem szerszego porozumienia zawartego w lutym br. między resortem, TPN, samorządami oraz Stowarzyszeniem Przewoźników do Morskiego Oka.
Konie nadal w ruchu, ale tylko częściowo i czasowo
W sezonie 2025 zaprzęgi konne nadal będą obsługiwać turystyczną trasę. Jednak według planów, od przyszłego roku mają funkcjonować wyłącznie na krótszym odcinku: Palenica – Wodogrzmoty Mickiewicza. Organizacje prozwierzęce od lat apelują o całkowite wycofanie tego środka transportu, wskazując na zbyt duże obciążenia dla zwierząt.
TPN: zarzuty bez potwierdzenia w badaniach i śledztwach
Władze parku i współpracujący z nimi eksperci odpierają te zarzuty. Co roku konie przechodzą szczegółowe badania weterynaryjne i ortopedyczne. W 2023 roku do pracy dopuszczono 303 z 307 koni. W poprzednich latach podobne wyniki wskazywały na brak poważnych problemów zdrowotnych zwierząt.
– Na trasie nigdy nie padł żaden koń z powodu przeciążenia wozów, a incydentalnie zdarzały się potknięcia i przewrócenia koni, które następnie wstawały. Padły trzy konie, ale były to przypadki nagłego zachorowania – pęknięcie aorty, kolka żołądkowa oraz spłoszenie przez śmigłowiec TOPR – mówi dr Marek Tischner, specjalista badający konie z Morskiego Oka od 15 lat.
Podobne wnioski płyną z postępowań prokuratorskich. Prokuratura Rejonowa w Opatowie umorzyła śledztwo dotyczące konia, który potknął się i przewrócił na drodze do Morskiego Oka. Ekspertyza biegłego lekarza weterynarii wykluczyła znęcanie się nad zwierzęciem.
Źródło: PAP
