Nowe regulacje cen energii
We wtorek rząd przyjął projekt ustawy, zgodnie z którym od 1 stycznia do 30 września 2025 roku maksymalna cena energii elektrycznej dla odbiorców uprawnionych, głównie gospodarstw domowych, będzie wynosić 500 zł/MWh. Rząd deklaruje, że dalsze mrożenie stawek może nie będzie konieczne, ponieważ ich spadek zapewni postępujący rozwój odnawialnych źródeł energii (OZE).
Zdaniem ekspertów Instytutu Polityki Energetycznej im. Ignacego Łukasiewicza (IPE), polityka rządu powinna stopniowo przyzwyczajać odbiorców do nieuchronnego odmrożenia cen energii.
–Musi ona też budować społeczną świadomość, że te stawki powinien wyznaczać rynek a nie rząd. Tym bardziej, że już teraz ustawowe limity ceny są wyższe niż oferowane przez niektórych prywatnych sprzedawców – wskazali przedstawiciele IPE w komentarzu dla PAP.
Wzrost opłat dla gospodarstw domowych
Eksperci IPE wskazali, że bez mrożenia cen opłaty gospodarstw domowych za energię po 1 stycznia 2025 roku wzrosłyby o ponad jedną czwartą w stosunku do obecnych taryf.
– Gospodarstwa domowe nie unikną jednak całkowicie wzrostu opłat, gdyż spodziewać się należy dalszego wzrostu opłaty dystrybucyjnej, a od lipca 2025 roku do rachunków ponownie doliczana będzie opłata mocowa – dodali.
Zwrócili uwagę, że gdy rząd przyjmował przepisy zamrażające ceny energii elektrycznej na kolejny okres, na rynku kontraktów na rok 2025 obserwowane były ceny niższe od założonego poziomu ustawowego.
– Dzięki takiej sytuacji, podmioty działające na rynku miały możliwość zakontraktowania dostaw na rok 2025 po bardziej atrakcyjnych cenach od administracyjnie wyznaczonych cen stałych. Większość podmiotów skorzystała z tej możliwości – stwierdzili.
Alternatywne rozwiązania dla ochrony odbiorców
W przypadku ochrony uboższych odbiorców energii bardziej efektywny niż mrożenie cen, według analityków IPE, wydaje się być system dodatków energetycznych.
– Wadą dotychczasowego mechanizmu jest to, że obejmuje on zarówno bogatych, jak i biednych, nie motywuje do oszczędzania energii i inwestycji we własne źródła oraz nie przyczynia się do rozwoju rynku energii – wskazali.
Zauważyli, że tylko w 2025 roku działania osłonowe mają kosztować budżet około 5,5 miliarda złotych, z czego 3,6 miliarda złotych trafi na rekompensaty dla spółek energetycznych.
– To skala wydatków, która mogłaby odpowiadać znacznym nakładom na inwestycje w OZE, czy programy wsparcia zakupu magazynów energii, które przełożyłyby się na trwałą obniżkę rachunków odbiorców – stwierdzili.
Obligo giełdowe jako klucz do konkurencyjności
Według ekspertów IPE, w długiej perspektywie koszty transformacji energetycznej gospodarki przełożą się na wysokość cen energii.
– Należy powrócić do obliga giełdowego, czyli obowiązku sprzedaży określonego wolumenu energii elektrycznej poprzez giełdę – uważają eksperci IPE. – Taki krok istotnie przyczyniłby się do wzrostu konkurencyjności rynku, a więc i obniżenia cen energii kupowanej przez spółki energetyczne w celu jej odsprzedaży odbiorcom. Obligo mogłoby więc dać impuls do obniżenia rachunków tych ostatnich – ocenili.
Przypomnieli, że zostało ono zawieszone w ramach walki z kryzysem energetycznym w listopadzie 2022 roku, spowodowanym wybuchem pełnoskalowej wojny w Ukrainie.
Ochrona najuboższych odbiorców
Dyrektor Programu Elektroenergetyka w Fundacji Forum Energii, dr Aleksandra Gawlikowska-Fyk, uważa, że rząd powinien ostatecznie wycofać się z mrożenia cen energii, nadal stosując ochronę odbiorców najuboższych.
Ekspertka przypomniała, że w Polsce ceny dla odbiorców w gospodarstwach domowych są regulowane i na razie nie ma decyzji o odejściu od taryfowania, co sprawia, że prezes URE niejako zastępuje mechanizmy konkurencyjne. Potwierdziła, że na rynku energii pojawiają już niższe niż taryfowe oferty dla odbiorców. Zauważyła jednak, że z kolei ceny hurtowe energii na polskim rynku są nadal wysokie.
– Szczególnie odbija się to na odbiorcach przemysłowych – zauważyła.
Wpływ OZE na ceny energii
Ekspertka odniosła się też do pytania PAP, czy energia z OZE w Polsce pociągnie ceny energii w dół, biorąc pod uwagę, że Polskie Sieci Elektroenergetyczne musiały 6 listopada br. dokonywać przywołań na rynku mocy w związku niedoborem energii z OZE. Może to powodować wzrost cen energii pochodzącej ze źródeł konwencjonalnych, które są wówczas potrzebne.
– Okres przywołania na rynku mocy był związany z koniecznością zabezpieczenia mocy sterowalnych. To za te moce płacimy w ramach tzw. rynku mocy. Jest to oddzielna opłata ponoszona przez nas wszystkich (aktualnie zawieszona - red.) –wyjaśniła Gawlikowska-Fyk. Jej zdaniem, jeśli myślimy o tańszej energii elektrycznej, to właśnie z wiatru i słońca.
– To nie znaczy, że koszty systemu nie będą uwzględniać potrzeb związanych z zabezpieczeniem mocy, kiedy nie wieje i nie świeci. Będą – stwierdziła. – Dywersyfikacja źródeł energii i ich zróżnicowanie zapewni nam ochronę przed kosztami CO2, które właśnie najbardziej obciążają elektrownie węglowe – podkreśliła ekspertka.
Podsumowując, eksperci wskazują na konieczność stopniowego przyzwyczajania odbiorców do odmrożenia cen energii, co może być kluczowe dla stabilizacji rynku i ochrony najuboższych. Przywrócenie obliga giełdowego oraz inwestycje w OZE mogą stanowić istotne kroki w kierunku obniżenia cen energii w Polsce.
źródło: PAP
