Polacy coraz bardziej obawiają się o ceny ciepła i prądu

Maciej Badowski
Większość gospodarstw domowych obawia się rosnących kosztów energii, a zapewnienie komfortu termicznego staje się coraz większym wyzwaniem.
Większość gospodarstw domowych obawia się rosnących kosztów energii, a zapewnienie komfortu termicznego staje się coraz większym wyzwaniem. Mariusz Kapała/ Polska Press
Jak wynika z najnowszego badania KRD, niemal 8 na 10 ankietowanych Polaków spodziewa się wzrostu rachunków i kosztów życia w perspektywie kolejnych 12 miesięcy. Największy przewidywany skok, o 70 proc., dotyczy właśnie rachunków za ogrzewanie.

Spis treści

Polacy obawiają się znaczącego wzrostu opłat za ogrzewanie

Krajowy Rejestr Długów zapytał Polaków, czy spodziewają się, że w ciągu najbliższych 12 miesięcy wzrosną opłaty, a także czy w związku z tym zwiększy się liczba rachunków, których nie będą w stanie opłacić w terminie.

Okazuje się, że niemal 8 na 10 Polaków przewiduje wzrost kosztów rachunków i opłat. Odpowiedzi, że zwiększą się one w niewielkim stopniu, udzieliło 44,8 proc. badanych, a w dużym stopniu – 34,8 proc. – wynika najnowszego badania Krajowego Rejestru Długów „Portfele polskich gospodarstw domowych pod presją rosnących cen”. Z drugiej strony, przeciwnego zdania jest nieco ponad 5 proc. respondentów. Z kolei co szósty badany (15,4 proc.) uważa, że pozostaną one na dotychczasowym poziomie.

Jak podkreślają autorzy badania, prawie 90 proc. wszystkich osób, które najbardziej spodziewają się podwyżek, to seniorzy (65-74 lata). Na przeciwnym końcu są przedstawiciele pokolenia Z, wśród których najwięcej, bo 39,2 proc. uważa, że rachunki zmaleją lub pozostaną na tym samym poziomie.

W perspektywie najbliższych dwunastu miesięcy, wzrostu kosztów życia i wysokości rachunków najmocniej obawiają się mieszkańcy Małopolski i Śląska. Na przeciwległym biegunie są osoby, które uważają, że koszty spadną. To głównie mieszkańcy północnej Polski z województw pomorskiego, kujawsko pomorskiego i warmińsko-mazurskiego.

Podwyżki opłat a regulowanie zobowiązań. Zdania są podzielone

W badaniu zapytano respondentów także, „czy w związku z przewidywanymi podwyżkami opłat i rachunków obawia się Pan/i, że zwiększy się liczba rachunków i opłat, których nie będzie Pan/i w stanie opłacić w terminie?”. – Rozkład odpowiedzi ułożył się niemal równomiernie bez znaczących różnic – wskazano. 34,5 proc. uważa, że nie będzie to dla nich problemem. Prawie tyle samo – 35,6 proc. – nie potrafi tego ocenić, a przeciwnego zdania, że podwyżki wpłyną na terminowe regulowanie niektórych zobowiązań, jest 30 proc. badanych.

Jednak największe obawy wyrażają Polacy w wieku od 35 do 44 lat – w odróżnieniu od osób, dla których podwyżki nie będą miały znaczenia dla regularnego opłacania niektórych rachunków – czyli przedstawicieli najmłodszego pokolenia 18-24 lat, gdzie mniej niż co piąty, (17,9 proc.) dostrzega ten problem. Podobnie uważa pokolenie seniorów z wynikiem 18,3 proc. Niemal połowa grupy wiekowej 65-74 lata (44,4 proc.) odpowiedziała, że raczej nie i zdecydowanie nie będzie miała problemów z opłatą rachunków w terminie.

W przypadku emerytów duży wpływ na pozytywne oceny może mieć coroczna waloryzacja świadczeń emerytalno-rentowych. W przyszłym roku emerytury i renty wzrosną o co najmniej 6,78 procent. W trudniejszej sytuacji finansowej są jednak gospodarstwa domowe na wsi oraz te o niskich dochodach, gdzie aż 37 procent rodzin z dochodem poniżej 3 tysięcy złotych miesięcznie ma kłopoty z opłacaniem rachunków – komentuje Adam Łącki, prezes zarządu Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej.

Najwięcej osób, które wskazują, że mogą mieć problem z regulowaniem niektórych zobowiązań po podwyżkach, żyje na wsi (34,7 proc.) i niemal tyle samo w miastach do 20 tys. mieszkańców (34,6 proc.). Z kolei blisko połowa (42,3 proc.) osób ze średniej wielkości miast (21-100 tys.) i co trzeci mieszkaniec największych miast – powyżej 500 tys. – deklaruje, że podwyżki nie wpłyną na opłacanie przez nich rachunków.

Polacy najbardziej obawiają się wzrostu rachunków za ogrzewanie i wodę

Zdaniem respondentów w najbliższych 12 miesiącach dojdzie do znacznego wzrostu cen opłat za ogrzewanie – miałyby one zwiększyć się średnio o 70 proc. Wskazali oni również rachunki za wodę i ścieki (wzrost o 65 proc.), abonament RTV i opłaty za telewizję (o 58 proc.), rachunki za prąd i gaz (o 56 proc.) oraz w przypadku cen leków, które stale się przyjmuje, o 50 proc. Na drugim końcu znalazły się kredyty hipoteczne, gdzie respondenci spodziewają się ich wzrostu o 17 proc. Przewidujemy również zwiększenie kwoty czynszu o 26 proc. i abonamentu na siłownię lub do klubu fitness czy na basen o 30 proc.

Zmiana dysproporcji ceny prądu i gazu

Polski Alarm Smogowy (PAS) opublikował dane o kosztach ogrzewania (domu i ciepłej wody użytkowej) w trwającym sezonie grzewczym. Obliczeń dokonano dla wzorcowego budynku o powierzchni 150 m2, w średnim stanie ocieplenia (zużycie energii na poziomie 120 kWh/rok/m2), zamieszkałego przez czteroosobową rodzinę. Z obliczeń PAS wynika, że najdroższe w kolejnych miesiącach będzie ogrzewanie olejowe (11,7 tys. zł). Tańszą opcją będą kotły gazowe (9,4 tys. zł) oraz na węgiel i drewno (6,1-8,1 tys. zł). Najtańszym źródłem ciepła pozostają pompy ciepła. W przypadku gruntowej pompy ciepła i ogrzewania podłogowego wyniosą one 4,6 tys. złotych. Popularniejsza i tańsze w zakupie oraz instalacji powietrzne pompy ciepła, to dla takiego obiektu roczny koszt 5,3 tys. (przy ogrzewaniu podłogowym) i 7 tys. zł (gdy wykorzystujemy grzejniki).

Również dane Porozumienia Branżowego Na Rzecz Efektywności Energetycznej (POBE) wskazuje, że pompy ciepła pozostają najkorzystniejszą opcją.

– Oczywiście koszty ogrzewania są pochodną standardu budynku, w tym jego potrzeb energetycznych i ograniczania w nim strat energii. Im standard wyższy tym koszty będą relatywnie niższe, niezależnie od tego z jakiego rodzaju ogrzewania będziemy korzystać. W przypadku domów o potrzebach energetycznych zgodnych ze standardem programu „Moje ciepło” tj. na poziomie 40kWh/m2rok, koszt ogrzewania z wykorzystaniem pompy ciepła i podłogówki może nie przekroczyć 2 tysięcy złotych – tłumaczy Rafał Krasowski, dyrektor sprzedaży dystrybucyjnej Stiebel Eltron.

W ostatnich miesiącach w programie „Czyste Powietrze” na popularności zyskują kotły na pellet. Obecnie ceny tego paliwa wahają się w przedziale od 1200 do 1700 zł za pellet certyfikowany, wysokiej jakości. Do ogrzania domu jednorodzinnego w sezonie grzewczym potrzeba od 5 do 8 ton pelletu, a wpływ na wielkość zużycia paliwa ma kubatura obiektu i jego ocieplenie, a także sprawność kotła (którą złej jakości pellet pogarsza) i pogoda.

– Opierając się na aktualnych danych, koszt certyfikowanego pelletu w ilości niezbędnej do ogrzania domu w sezonie grzewczym wyniesie od 7,5 tys. do ponad 12 tys. złotych. Nie wiadomo, jak kształtować się będą ceny pelletu w przyszłości. Jednak wzrost zainteresowania tego rodzaju paliwem, naturalne pokłosie częstszego wyboru kotłów, siłą rzeczy będzie impulsem, który może przełożyć się na jego cenę, a także dostępność. Zgodnie z nieubłaganymi prawami ekonomii, jak zwracają uwagę eksperci i komentatorzy – dodaje Krasowski.

Jakie inwestycje warto rozważyć, aby długofalowo obniżyć koszty ogrzewania domu

Termomodernizacja jest jednym z najskuteczniejszych sposobów na obniżenie kosztów ogrzewania. Polega ona na wzmocnieniu izolacji budynku, co pomaga zatrzymać ciepło wewnątrz. Dzięki temu działaniu zużycie energii pierwotnej (czyli tej jeszcze nieprzetworzonej) może spaść nawet o 40 proc. rocznie. Przekłada się to na obniżkę rachunków. Niemal 1/3 osób wskazuje, że oszczędzają rocznie od jednego do 3 tys. złotych. Termomodernizacja zmniejsza również zużycie paliw, co przekłada się na mniejsze skutki zdrowotne związane z emisjami zanieczyszczeń. Mimo to jej cena jest dla wielu konsumentów barierą.

Koszt kompleksowego przedsięwzięcia może sięgać nawet 50 tys. zł, dlatego wiele osób wybiera tańsze, ale mniej efektywne opcje. Pomimo że termomodernizacja pozwala na zaoszczędzenie pieniędzy w dłuższym okresie, Polacy wciąż nie są skłonni wydawać na nią dużych środków – wyjaśnia Laura Ziencina z Intrum.

Kolejnym sposobem na rozwiązanie problemu wysokich opłat za energię jest zastosowanie pomp ciepła. Korzysta z nich obecnie jednak jedynie 5 proc. badanych. Sprzęt ten pobiera ciepło z otoczenia i przekazuje je do budynku.

Należy podkreślić, że jest to jedna z tańszych form utrzymania ciepła w mieszkaniu lub domu. W przypadku pompy gruntowej mówimy o kwocie 4,6 tys. złotych rocznie, a tej powietrznej do 7 tys. Przy ich zastosowaniu realnie spadają więc wydatki ponoszone na energię. Co więcej, rozwiązanie to jest bardzo ekologiczne – nie emituje bowiem zanieczyszczeń.

Przejście na ekologiczne i bardziej efektywne źródła ogrzewania nie jest tanie. Dlatego warto skorzystać z dostępnych w tym celu dofinansowań, takich jak program „Czyste Powietrze”. W jego ramach można uzyskać wsparcie finansowe, które możemy przeznaczyć na wymianę starych, nieefektywnych kotłów na nowe urządzenia. Dodatkowo program pokrywa koszt modernizacji instalacji grzewczych, a także ocieplenia budynku, wymiany okien i drzwi, montażu wentylacji mechanicznej z odzyskiem ciepła oraz montażu paneli fotowoltaicznych. Wszystkie te działania mogą realnie przyczynić się do obniżenia rachunków.

Program przewiduje trzy poziomy wsparcia finansowego w zależności od dochodów gospodarstwa domowego, a jego maksymalna kwota to 135 tys. zł.

– Dodatkowo, aby pomóc w efektywnej modernizacji i zaplanowaniu inwestycji, program pokrywa cenę audytu energetycznego do 1200 zł. Wnioski należy składać online na stronie gov.pl, osobiście w urzędach, a także w wybranych bankach. Więcej informacji o programie można uzyskać na stronie czystepowietrze.gov.pl – dodaje Ziencina.

Jak ogrzewanie wpływa na wartość domów?

Jak wskazują dane Otodom Analytics dotyczące siedmiu głównych rynków w Polsce, gaz wciąż pozostaje najczęstszym sposobem ogrzewania w domach oferowanych na sprzedaż. Podobnie jak w poprzednim roku, niemal połowa nieruchomości jednorodzinnych (48 proc.) ze wskazanym rodzajem ogrzewania korzysta z tego typu źródła ciepła. Na drugim miejscu plasują się pompy ciepła, które w 2024 roku pojawiły się w 17 proc. ogłoszeń, co oznacza wzrost o 3 pp. w porównaniu do roku wcześniejszego. Z kolei trzecie, ale odległe pod względem popularności miejsce, zajmuje ogrzewanie miejskie, z którego korzysta jedynie 3 proc. domów wystawianych na sprzedaż.

Wśród domów od deweloperów dominują pompy ciepła. Ich udział w rynku pierwotnym wzrósł z 43 proc. w 2023 r. do 52 proc. w 2024 roku. Zdaniem ekspertów tendencja ta będzie się utrzymywała.

Deweloperzy zauważają rosnące oczekiwania klientów, którzy coraz częściej poszukują nieruchomości przyjaznych środowisku. Rozumieją również, że zastosowanie takich systemów ogrzewania nie tylko podnosi wartość oferowanych nieruchomości, ale także pomaga w budowaniu konkurencyjności oferty – zaznacza Milena Chełchowska, ekspertka rynku nieruchomości Otodom.

Z koeli w przypadku domów sprzedawanych na rynku wtórnym dominującym sposobem ogrzewania jest gaz, którego popularność od lat utrzymuje się na stabilnym poziomie – około 80 proc. Na przeciwnym biegunie znajdują się mało ekologiczne piece węglowe, występujące zaledwie w 2 proc. ofert. Jednak ich liczba sukcesywnie spada – na początku 2024 roku była aż o 35 proc. mniejsza niż dwa lata wcześniej.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Biznes

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na strefabiznesu.pl Strefa Biznesu