Spis treści
- Polacy obawiają się znaczącego wzrostu opłat za ogrzewanie
- Podwyżki opłat a regulowanie zobowiązań. Zdania są podzielone
- Polacy najbardziej obawiają się wzrostu rachunków za ogrzewanie i wodę
- Zmiana dysproporcji ceny prądu i gazu
- Jakie inwestycje warto rozważyć, aby długofalowo obniżyć koszty ogrzewania domu
- Jak ogrzewanie wpływa na wartość domów?
Polacy obawiają się znaczącego wzrostu opłat za ogrzewanie
Krajowy Rejestr Długów zapytał Polaków, czy spodziewają się, że w ciągu najbliższych 12 miesięcy wzrosną opłaty, a także czy w związku z tym zwiększy się liczba rachunków, których nie będą w stanie opłacić w terminie.
Okazuje się, że niemal 8 na 10 Polaków przewiduje wzrost kosztów rachunków i opłat. Odpowiedzi, że zwiększą się one w niewielkim stopniu, udzieliło 44,8 proc. badanych, a w dużym stopniu – 34,8 proc. – wynika najnowszego badania Krajowego Rejestru Długów „Portfele polskich gospodarstw domowych pod presją rosnących cen”. Z drugiej strony, przeciwnego zdania jest nieco ponad 5 proc. respondentów. Z kolei co szósty badany (15,4 proc.) uważa, że pozostaną one na dotychczasowym poziomie.
Jak podkreślają autorzy badania, prawie 90 proc. wszystkich osób, które najbardziej spodziewają się podwyżek, to seniorzy (65-74 lata). Na przeciwnym końcu są przedstawiciele pokolenia Z, wśród których najwięcej, bo 39,2 proc. uważa, że rachunki zmaleją lub pozostaną na tym samym poziomie.
W perspektywie najbliższych dwunastu miesięcy, wzrostu kosztów życia i wysokości rachunków najmocniej obawiają się mieszkańcy Małopolski i Śląska. Na przeciwległym biegunie są osoby, które uważają, że koszty spadną. To głównie mieszkańcy północnej Polski z województw pomorskiego, kujawsko pomorskiego i warmińsko-mazurskiego.
Podwyżki opłat a regulowanie zobowiązań. Zdania są podzielone
W badaniu zapytano respondentów także, „czy w związku z przewidywanymi podwyżkami opłat i rachunków obawia się Pan/i, że zwiększy się liczba rachunków i opłat, których nie będzie Pan/i w stanie opłacić w terminie?”. – Rozkład odpowiedzi ułożył się niemal równomiernie bez znaczących różnic – wskazano. 34,5 proc. uważa, że nie będzie to dla nich problemem. Prawie tyle samo – 35,6 proc. – nie potrafi tego ocenić, a przeciwnego zdania, że podwyżki wpłyną na terminowe regulowanie niektórych zobowiązań, jest 30 proc. badanych.
Jednak największe obawy wyrażają Polacy w wieku od 35 do 44 lat – w odróżnieniu od osób, dla których podwyżki nie będą miały znaczenia dla regularnego opłacania niektórych rachunków – czyli przedstawicieli najmłodszego pokolenia 18-24 lat, gdzie mniej niż co piąty, (17,9 proc.) dostrzega ten problem. Podobnie uważa pokolenie seniorów z wynikiem 18,3 proc. Niemal połowa grupy wiekowej 65-74 lata (44,4 proc.) odpowiedziała, że raczej nie i zdecydowanie nie będzie miała problemów z opłatą rachunków w terminie.
– W przypadku emerytów duży wpływ na pozytywne oceny może mieć coroczna waloryzacja świadczeń emerytalno-rentowych. W przyszłym roku emerytury i renty wzrosną o co najmniej 6,78 procent. W trudniejszej sytuacji finansowej są jednak gospodarstwa domowe na wsi oraz te o niskich dochodach, gdzie aż 37 procent rodzin z dochodem poniżej 3 tysięcy złotych miesięcznie ma kłopoty z opłacaniem rachunków – komentuje Adam Łącki, prezes zarządu Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej.
Najwięcej osób, które wskazują, że mogą mieć problem z regulowaniem niektórych zobowiązań po podwyżkach, żyje na wsi (34,7 proc.) i niemal tyle samo w miastach do 20 tys. mieszkańców (34,6 proc.). Z kolei blisko połowa (42,3 proc.) osób ze średniej wielkości miast (21-100 tys.) i co trzeci mieszkaniec największych miast – powyżej 500 tys. – deklaruje, że podwyżki nie wpłyną na opłacanie przez nich rachunków.
Polacy najbardziej obawiają się wzrostu rachunków za ogrzewanie i wodę
Zdaniem respondentów w najbliższych 12 miesiącach dojdzie do znacznego wzrostu cen opłat za ogrzewanie – miałyby one zwiększyć się średnio o 70 proc. Wskazali oni również rachunki za wodę i ścieki (wzrost o 65 proc.), abonament RTV i opłaty za telewizję (o 58 proc.), rachunki za prąd i gaz (o 56 proc.) oraz w przypadku cen leków, które stale się przyjmuje, o 50 proc. Na drugim końcu znalazły się kredyty hipoteczne, gdzie respondenci spodziewają się ich wzrostu o 17 proc. Przewidujemy również zwiększenie kwoty czynszu o 26 proc. i abonamentu na siłownię lub do klubu fitness czy na basen o 30 proc.
Zmiana dysproporcji ceny prądu i gazu
Polski Alarm Smogowy (PAS) opublikował dane o kosztach ogrzewania (domu i ciepłej wody użytkowej) w trwającym sezonie grzewczym. Obliczeń dokonano dla wzorcowego budynku o powierzchni 150 m2, w średnim stanie ocieplenia (zużycie energii na poziomie 120 kWh/rok/m2), zamieszkałego przez czteroosobową rodzinę. Z obliczeń PAS wynika, że najdroższe w kolejnych miesiącach będzie ogrzewanie olejowe (11,7 tys. zł). Tańszą opcją będą kotły gazowe (9,4 tys. zł) oraz na węgiel i drewno (6,1-8,1 tys. zł). Najtańszym źródłem ciepła pozostają pompy ciepła. W przypadku gruntowej pompy ciepła i ogrzewania podłogowego wyniosą one 4,6 tys. złotych. Popularniejsza i tańsze w zakupie oraz instalacji powietrzne pompy ciepła, to dla takiego obiektu roczny koszt 5,3 tys. (przy ogrzewaniu podłogowym) i 7 tys. zł (gdy wykorzystujemy grzejniki).
Również dane Porozumienia Branżowego Na Rzecz Efektywności Energetycznej (POBE) wskazuje, że pompy ciepła pozostają najkorzystniejszą opcją.
– Oczywiście koszty ogrzewania są pochodną standardu budynku, w tym jego potrzeb energetycznych i ograniczania w nim strat energii. Im standard wyższy tym koszty będą relatywnie niższe, niezależnie od tego z jakiego rodzaju ogrzewania będziemy korzystać. W przypadku domów o potrzebach energetycznych zgodnych ze standardem programu „Moje ciepło” tj. na poziomie 40kWh/m2rok, koszt ogrzewania z wykorzystaniem pompy ciepła i podłogówki może nie przekroczyć 2 tysięcy złotych – tłumaczy Rafał Krasowski, dyrektor sprzedaży dystrybucyjnej Stiebel Eltron.
W ostatnich miesiącach w programie „Czyste Powietrze” na popularności zyskują kotły na pellet. Obecnie ceny tego paliwa wahają się w przedziale od 1200 do 1700 zł za pellet certyfikowany, wysokiej jakości. Do ogrzania domu jednorodzinnego w sezonie grzewczym potrzeba od 5 do 8 ton pelletu, a wpływ na wielkość zużycia paliwa ma kubatura obiektu i jego ocieplenie, a także sprawność kotła (którą złej jakości pellet pogarsza) i pogoda.
– Opierając się na aktualnych danych, koszt certyfikowanego pelletu w ilości niezbędnej do ogrzania domu w sezonie grzewczym wyniesie od 7,5 tys. do ponad 12 tys. złotych. Nie wiadomo, jak kształtować się będą ceny pelletu w przyszłości. Jednak wzrost zainteresowania tego rodzaju paliwem, naturalne pokłosie częstszego wyboru kotłów, siłą rzeczy będzie impulsem, który może przełożyć się na jego cenę, a także dostępność. Zgodnie z nieubłaganymi prawami ekonomii, jak zwracają uwagę eksperci i komentatorzy – dodaje Krasowski.
Jakie inwestycje warto rozważyć, aby długofalowo obniżyć koszty ogrzewania domu
Termomodernizacja jest jednym z najskuteczniejszych sposobów na obniżenie kosztów ogrzewania. Polega ona na wzmocnieniu izolacji budynku, co pomaga zatrzymać ciepło wewnątrz. Dzięki temu działaniu zużycie energii pierwotnej (czyli tej jeszcze nieprzetworzonej) może spaść nawet o 40 proc. rocznie. Przekłada się to na obniżkę rachunków. Niemal 1/3 osób wskazuje, że oszczędzają rocznie od jednego do 3 tys. złotych. Termomodernizacja zmniejsza również zużycie paliw, co przekłada się na mniejsze skutki zdrowotne związane z emisjami zanieczyszczeń. Mimo to jej cena jest dla wielu konsumentów barierą.
– Koszt kompleksowego przedsięwzięcia może sięgać nawet 50 tys. zł, dlatego wiele osób wybiera tańsze, ale mniej efektywne opcje. Pomimo że termomodernizacja pozwala na zaoszczędzenie pieniędzy w dłuższym okresie, Polacy wciąż nie są skłonni wydawać na nią dużych środków – wyjaśnia Laura Ziencina z Intrum.
Kolejnym sposobem na rozwiązanie problemu wysokich opłat za energię jest zastosowanie pomp ciepła. Korzysta z nich obecnie jednak jedynie 5 proc. badanych. Sprzęt ten pobiera ciepło z otoczenia i przekazuje je do budynku.
Należy podkreślić, że jest to jedna z tańszych form utrzymania ciepła w mieszkaniu lub domu. W przypadku pompy gruntowej mówimy o kwocie 4,6 tys. złotych rocznie, a tej powietrznej do 7 tys. Przy ich zastosowaniu realnie spadają więc wydatki ponoszone na energię. Co więcej, rozwiązanie to jest bardzo ekologiczne – nie emituje bowiem zanieczyszczeń.
Przejście na ekologiczne i bardziej efektywne źródła ogrzewania nie jest tanie. Dlatego warto skorzystać z dostępnych w tym celu dofinansowań, takich jak program „Czyste Powietrze”. W jego ramach można uzyskać wsparcie finansowe, które możemy przeznaczyć na wymianę starych, nieefektywnych kotłów na nowe urządzenia. Dodatkowo program pokrywa koszt modernizacji instalacji grzewczych, a także ocieplenia budynku, wymiany okien i drzwi, montażu wentylacji mechanicznej z odzyskiem ciepła oraz montażu paneli fotowoltaicznych. Wszystkie te działania mogą realnie przyczynić się do obniżenia rachunków.
Program przewiduje trzy poziomy wsparcia finansowego w zależności od dochodów gospodarstwa domowego, a jego maksymalna kwota to 135 tys. zł.
– Dodatkowo, aby pomóc w efektywnej modernizacji i zaplanowaniu inwestycji, program pokrywa cenę audytu energetycznego do 1200 zł. Wnioski należy składać online na stronie gov.pl, osobiście w urzędach, a także w wybranych bankach. Więcej informacji o programie można uzyskać na stronie czystepowietrze.gov.pl – dodaje Ziencina.
Jak ogrzewanie wpływa na wartość domów?
Jak wskazują dane Otodom Analytics dotyczące siedmiu głównych rynków w Polsce, gaz wciąż pozostaje najczęstszym sposobem ogrzewania w domach oferowanych na sprzedaż. Podobnie jak w poprzednim roku, niemal połowa nieruchomości jednorodzinnych (48 proc.) ze wskazanym rodzajem ogrzewania korzysta z tego typu źródła ciepła. Na drugim miejscu plasują się pompy ciepła, które w 2024 roku pojawiły się w 17 proc. ogłoszeń, co oznacza wzrost o 3 pp. w porównaniu do roku wcześniejszego. Z kolei trzecie, ale odległe pod względem popularności miejsce, zajmuje ogrzewanie miejskie, z którego korzysta jedynie 3 proc. domów wystawianych na sprzedaż.
Wśród domów od deweloperów dominują pompy ciepła. Ich udział w rynku pierwotnym wzrósł z 43 proc. w 2023 r. do 52 proc. w 2024 roku. Zdaniem ekspertów tendencja ta będzie się utrzymywała.
– Deweloperzy zauważają rosnące oczekiwania klientów, którzy coraz częściej poszukują nieruchomości przyjaznych środowisku. Rozumieją również, że zastosowanie takich systemów ogrzewania nie tylko podnosi wartość oferowanych nieruchomości, ale także pomaga w budowaniu konkurencyjności oferty – zaznacza Milena Chełchowska, ekspertka rynku nieruchomości Otodom.
Z koeli w przypadku domów sprzedawanych na rynku wtórnym dominującym sposobem ogrzewania jest gaz, którego popularność od lat utrzymuje się na stabilnym poziomie – około 80 proc. Na przeciwnym biegunie znajdują się mało ekologiczne piece węglowe, występujące zaledwie w 2 proc. ofert. Jednak ich liczba sukcesywnie spada – na początku 2024 roku była aż o 35 proc. mniejsza niż dwa lata wcześniej.
