Spis treści
Blackout? Okresy zagrożenia na rynku mocy Polsce
Ekspert jako potencjalny przykład ewentualnego blackoutu w Polsce przypomina ogłoszone 23 września br. przez Polskie Sieci Elektroenergetyczne okresy zagrożenia na rynku mocy. Jak wyjaśniały wtedy PSE, jest to „sygnał tylko dla jednostek rynku mocy, by w tych godzinach zrealizowały swoje obowiązki mocowe”. Wtedy chodziło o przedziały czasowe w godz. 19-20 i 20-21.
– Ogłoszenie okresu zagrożenia nie ma wpływu na odbiorców energii elektrycznej, chyba że uczestniczą w rynku mocy jako jednostki redukcji zapotrzebowania – podano w komunikacie. – Ogłoszenie okresu zagrożenia wynika z braku wystarczającej rezerwy w systemie. Ta sytuacja jest spowodowana ubytkami awaryjnymi jednostek wytwórczych oraz niską generacją OZE, zwłaszcza w szczycie wieczornym – napisano.
Kowalski zwraca uwagę, że musieliśmy redukować zapotrzebowanie na energię, po to, żeby w systemie znajdował się wystarczający poziom. – Dlatego tym bardziej istotne jest, aby tej mocy zbudować jak najwięcej – mówi. – Całkowicie niezrozumiałe jest dla nas, dlaczego blokowana jest ustawa, która pozwoliłaby na zapewnienie tej mocy w systemie i de facto uniknąć sytuacji blackoutowych – dodaje.
Ustawa 10H. O co chodzi?
Ustawa 10H, bo o niej mowa, cały czas znajduje się "w sejmowej zamrażalce". – Jako sektor wiatrowy apelujemy od dłuższego czasu, a dokładniej od momentu kiedy ta ustawa została przekazana do parlamentu aby trafiła pod obrady i została zliberalizowana – mówi Kowalski.
O co dokładnie chodzi? Jak tłumaczy ekspert, sektor nie postuluje o usunięcie zasady 10H, ale w przypadku, "kiedy społeczeństwa lokalne chcą stawiać u siebie wiatraki, to powinny mieć takie praw". – Stwórzmy miejscowi plan, który mówi, że wiatraki można budować, lecz nie bliżej niż 500 metrów od zabudować mieszkalnych. Takie rozwiązanie pozwoliłoby w dużej mierze odblokować nowe projekty wiatrowe – wskazuje.
Kowalski podkreśla, że Polska ma olbrzymi potencjał, jeżeli chodzi o wykorzystanie energetyki wiatrowej. – Skala jest ogromna. Dzisiaj potencjał energetyki wiatrowej w Polsce to 35 gigawatów (GW) mocy, którą moglibyśmy zainstalować na samym lądzie – wymienia.
Przypomnijmy, obecnie zainstalowanych mamy 8 GW, co oznacza, że moglibyśmy zwiększyć nasze moce ponad czterokrotnie. Na dzisiaj, zapotrzebowanie na energię elektryczną wynosi 27 GW i jest to szczytowe zapotrzebowanie. W momencie, kiedy wiatraki na lądzie osiągnęłyby maksymalną wartość, czyli w okolicach 35 GW, to pojawiałyby się momenty, ponieważ działanie wiatraków jest uzależnione od pogody, podczas których w 100 proc. udałoby się pokryć krajowe zapotrzebowanie na energię, a nadwyżki sprzedać.
– Dzięki temu w dużej mierze uzyskalibyśmy niezależność energetyczną, której dzisiaj tak bardzo nam brakuje – podkreśla.
Polacy za rozwojem lądowych elektrowni wiatrowych
Jak wynika z badania Social Changes (lipiec 2022) 81 proc. Polaków popiera rozwój lądowych elektrowni wiatrowych, 75 proc. uważa, że wiatraki na lądzie przyczyniają się do wzrostu bezpieczeństwa energetycznego i zmniejszenia zależności od paliw kopalnych, a 85 proc. badanych sądzi, że prawo w Polsce powinno wspierać rozwój i korzystanie z odnawialnych źródeł energii, w tym elektrowni wiatrowych.
– Źródła konwencjonalne będą w najbliższej przyszłości gwarantem bezpieczeństwa i stabilności systemu energetycznego. Jednak żeby odpowiedzieć na zapotrzebowanie na energię elektryczną Polska potrzebuje zarówno węgla, jak i energii z OZE. Polski wiatr może stanowić najlepsze uzupełnienie konwencjonalnych źródeł wytwórczych – komentował Janusz Gajowiecki, Prezes Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?