Spis treści
Zapowiada się trudny rok dla branży OZE
– Rok 2025 na pewno nie przyniesie poprawy na rynku OZE. Zakładam, że musimy spodziewać się dalszych spadków, nawet o 20-30 procent – przekonuje w rozmowie z portalem strefabiznesu.pl Patryk Duczmalewski z Solplanet.
Wśród powodów spadków ekspert wymienia sytuację gospodarczą naszego kraju, wysoką inflację, rosnące ceny kredytów i podstawowych produktów, a do tego – jakby było mało – dochodzi jeszcze zamykanie większych firm, z racji braku konkurencyjności na rynku. – W takich warunkach inwestycje w odnawialne źródła energii nie będą priorytetem – przyznaje.
Solplanet to marka chińskiej firmy AISWEI, która produkuje falowniki od 2009 roku. Firma AISWEI, wcześniej oddział spółki SMA, wytwarza produkty dla marek, takich jak SMA i Zeversolar. Obecnie jest niezależnym przedsiębiorstwem, które zajmuje się pracami badawczo-rozwojowymi i produkcją. Niedawna restrukturyzacja kapitałowa zapewniła firmie silną pozycję finansową w branży.
Z drugiej strony, Duczmalewski zaznacza, że mimo wspomnianych spadków rynek będzie stabilny. – A to dlatego, że konsumenci są coraz bardziej świadomi tego, że ceny prądu rosną i będą rosnąć, zatem inwestycje w OZE są nieuniknione i ekonomicznie uzasadnione – argumentuje. Jego zdaniem, na pewno sprzedawać się będą nadal falowniki hybrydowe wraz z magazynami energii, ponieważ, jak wyjaśnia, rozwiązanie to pozwala na oszczędności i nawet na większą niezależność energetyczną.
– Wróżę też sukces naszej inteligentnej aplikacji do zarządzania energią w otoczeniu gospodarczym dla dynamicznych cen energii. Dzięki niej falownik będzie otrzymywał dane o aktualnych, godzinowych cenach prądu na giełdzie. Bazując na niej oraz na danych historycznych, prognozie pogody i tym podobnych wskaźnikach, będzie mógł dostosować się do nich, by oddawać prąd do sieci, gdy ceny są najwyższe, a w przypadku braku słońca ładować magazyn energii z sieci, gdy są najniższe – tłumaczy.
Oprogramowanie ma umożliwić właścicielowi instalacji na elastyczne i samodzielne projektowanie modelu działania całej swojej instalacji. – Te nowinki technologiczne i potrzeba większej niezależności od wciąż rosnących cen prądu, będą napędzały rynek w najbliższym roku – prognozuje.
Polacy postawili na instalacje łączące produkowanie energii z jej magazynowaniem
Duczmalewski nie ukrywa, że rok 2024 z punktu widzenia Solplanet był dobrym rokiem, ponieważ firmie udało się zrealizować założony plan. – Więcej – znaleźliśmy się w pierwszej czwórce firm pod względem liczby sprzedanych falowników na polskim rynku – dodaje. – Konsumenci w tym roku postawili na instalacje łączące produkowanie energii z jej magazynowaniem. Wybierali zatem częściej falowniki hybrydowe niż stringowe – wyjaśnia.
– Falowniki hybrydowe, czyli takie, które można połączyć z magazynem energii. W Solplanet sprzedaliśmy w 2024 roku 4 razy więcej falowników hybrydowych niż stringowych plus oczywiście magazyny energii do nich z serii G2 – tłumaczy. – Zaproponowaliśmy klientom nowe modele falowników z wejściem na agregat prądotwórczy, z wbudowanym rozłącznikiem sieciowym i licznikiem, a także bardziej stabilne, działające lepiej w polskich sieciach – dodaje.
– Co więcej – w naszej ofercie pojawiły się falowniki hybrydowe z 3 trackerami mppt – oznacza to, że np. do dwóch wejść możemy podłączyć panele fotowoltaiczne, a do jednego np. małą turbinę wiatrową – wymienia i zwraca uwagę, że wyraźnie wzrosła sprzedaż magazynów energii. – W moim przekonaniu magazynowanie energii jest przyszłością i potrzeby konsumentów w tym zakresie będą rosły – prognozuje.
– Dlatego aktualnie pracujemy nad nowymi rozwiązaniami, takimi jak falownik 3fazowy hybrydowy, obsługujący magazyny energii niskiego napięcia. Niebawem też będziemy mieli nową serię magazynów na niskie napięcie G3. Do tego zaraz będziemy mieli gotowe rozwiązanie i nową aplikację dla falowników, która obsłuży nam taryfy dynamiczne – zdradza.
Zdaniem Duczmalewskiego na popularność magazynów energii niewątpliwie wpływ miał program „Mój Prąd 6.0", w którym po raz pierwszy pojawiły się dotacje na te urządzenia. – Myślę, że ten konkretny program okazał się ważnym stymulatorem rynku – zauważa.
Jednocześnie zwraca uwagę, że w 2024 roku inwestycje w OZE spadły, a niektóre firmy zniknęły z rynku. – Przede wszystkim dlatego, że miały zbyt drogie produkty, dodatkowo nie pomagały wysokie stany magazynowe, urządzenia kupione po dużo wyższych cenach z poprzedniego roku – kiedy ceny spadają cały czas – wylicza i dodaje, że cena w Polsce odgrywa bardzo dużą rolę. Przekłada się na wybory konsumentów, którzy celują dziś głównie w rozwiązania firm z Chin. W tym kraju koszty produkcji wciąż są niższe niż w Europie, rząd dotuje takie biznesy, tańsza jest też sama energia, a co za tym idzie – niższa cena samego falownika czy magazynu energii.
– Dodatkowo – produkowanie własnej energii jest dziś mniej opłacalne niż jeszcze 3 lata temu. Wejście w życie w 2022 roku nowego systemu rozliczeń, net-billingu, zmieniło zasady gry i wpłynęło na mniejsze zainteresowanie fotowoltaiką, które spadło o około 70 proc. – podkreśla.
Jednak, jego zdaniem zmiany na pewno nadejdą, choćby w związku z uchwałą Komisji Europejskiej, która zakłada, że do 2030 roku wszystkie nowo budowane budynki muszą być wyposażone w instalację PV. – Na razie trudno przewidzieć, jakie terminy i warunki będą obowiązywały w Polsce – zaznacza.
