Spis treści
Większy optymizm w ocenie perspektyw na lepszą pracę
Już od trzech kwartałów sukcesywnie spada wskaźnik dotyczący oceny ryzyka utraty pracy – wynika z 51. Monitora Rynku Pracy Randstad. Jako duże postrzega je tylko 7 proc. ankietowanych, w IV kwartale 2022 było to 9 proc., zaś w III kw. 11 proc. Większemu poczuciu zawodowego bezpieczeństwa towarzyszy także wyraźny wzrost przeświadczenia o możliwości znalezienia nowej pracy.
Wzrósł zarówno odsetek tych, którzy twierdzą, że w przypadku utraty zatrudnienia znaleźliby jakąkolwiek pracę (z 84 proc. do 88 proc.) oraz tych, którzy prognozują, że znaleźliby tak samo dobrą lub lepszą posadę (z 63 proc. do 66 proc.). Nieco lepiej szanse na nową pracę oceniają mężczyźni niż kobiety: 89 proc. vs. 86 proc. W ujęciu branżowym największy optymizm w tej kwestii widać w sektorze telekomunikacji i IT oraz budownictwie (po 93 proc. odpowiedzi), a także w handlu (90 proc.).
– Wynik i sygnały, które obserwujemy na rynku pracy, np. te dotyczące bezrobocia pokazują, że nie stało się nic, co mogłoby zagrozić pozycji pracowników – tłumaczy w rozmowie ze Strefą Biznesu Mateusz Żydek z Randstad Polska. – Przynajmniej w takim statystycznym ujęciu – dodaje.
– Odwraca si trend „niepewności” na rynku pracy, z którym mieliśmy do czynienia w ostatnich kwartałach, który skutkował m.in. tym, że mniej osób zmieniało pracę. Mówiliśmy o tym, że na rynku było dostępnych mniej ofert pracy, a teraz okazuje się, że w percepcji pracowników tych ofert jest dostępnych więcej – mówi.
Żydek zauważa, że wróciliśmy do optymistycznych wyników, jeśli chodzi o przeświadczenie dotyczące znalezienia nowej pracy, a nawet, co podkreśla, część osób wskazała, że może znaleźć lepszą pracę, niż dotychczasowa. – Zaledwie 7 proc. badanych mówi o dużych obawach związanych z redukcją zatrudnienia, co pokazuje, że te redukcje nie nastąpiły pomimo spowolnienia gospodarczego, a to powoduje, że sami pracownicy czują się pewniej na rynku pracy – przekazuje ekspert.
Większa rotacja pracowników
Okazuje się, że po wielu kwartałach stagnacji, jeśli chodzi o zmianę pracodawcy, wzrosła rotacja pomiędzy firmami do 22 proc. Co istotne, głównym powodem zmiany pracy jest wysokość wynagrodzenia.
– Do niedawna ten powód, bardzo istotny współgrał z możliwościami rozwoju zawodowego. Dzisiaj wyraźnie widać, że kwestie związane z wynagrodzeniami są numerem jeden dla pracowników i najprawdopodobniej przez jakiś czas trend ten będzie się utrzymywał – prognozuje Żydek. – Jest to spowodowane wysokim poziomem inflacji, który powoduje pewien drenaż w portfelach pracowników.
Ponadto ekspert zwraca uwagę, że kwestie związane z presją płacową będą przez najbliższe miesiące wpływały na coraz większą liczbę pracowników, którzy będą się decydować na zmianę pracodawcy.
– Z naszego badania wynika, że więcej osób aktywnie poszukuje pracy, a także więcej osób rozgląda się za nową pracą. Są to osoby, które nie czują się źle w swoim miejscu pracy, ale gdyby pojawiła się lepsza oferta, jeszcze taka, która „wpadnie” do nich sama, czyli np. znajdzie ich rekruter, to one z tego skorzystają i być może wezmą udział w takiej rekrutacji – tłumaczy i dodaje, że odsetek tych osób łącznie sięga 55 proc., a więc raczej pracodawcy powinni się spodziewać tego, że w najbliższym czasie coraz więcej osób będzie odchodziło z firm.
Trudniej o awans w obecnej firmie
Jednym z powodów, oprócz finansów, w dalszym ciągu są możliwości rozwoju zawodowego, nie tylko rozumiane jako rozwój kwalifikacji, ale również rozwój stanowiskowy. – Wyraźnie widzimy, że w ciągu ponad dwóch lat niewiele się dzieje wewnątrz firm. To znaczy, że pracownicy albo za późno otrzymują propozycję awansów i wcześniej decydują się na zmianę miejsca zatrudnienia lub firmy w ogóle nie tworzą perspektyw rozwojowych i to jest jeden z powodu odejścia z firmy – mówi.
– W polskich firmach nie istnieje wewnętrzny rynek pracy i m.in. dlatego pracodawcy poszukują nowych pracodawców, którzy zaoferują im lepsze warunki – wyjaśnia.
Kwestia równości w miejscu pracy coraz bardziej oczekiwana
Żydek przyznaje, że pracownicy coraz częściej zwracają uwagę na kwestie równego traktowania w miejscu pracy. – Tutaj widać, że w Polsce pod tym względem jest nieźle, ponieważ średnio ponad 70 proc. badanych uważa, że są w pracy traktowani na równi, ale największe alerty widzimy w kwestiach związanych z wiekiem i płcią – mówi. – Tutaj respondenci najczęściej dostrzegają nierówności – dodaje.
– Dla tych grup, które odczuwają te nierówności, szczególnie osób po 50. roku życia, ale także kobiet, to równe traktowanie ma ogromne znaczenie i bardzo często może oznaczać, że pracownik odejdzie z firmy lub nie przyjmie oferty w takim miejscu pracy, które nie gwarantuje równego traktowana – tłumaczy.
Jak wynika z badania, równość w zakresie wieku czy płci jest najważniejszym elementem, jeśli chodzi o docenianie aspektów równościowych w miejscu pracy i zaczyna mieć to ogromne znaczenie z perspektywy pracowników. Jak tłumaczy, jeszcze do niedawna nie było to tak silne odczuwane, ale dzisiaj, kiedy rynek pracownikom wciąż sprzyja, coraz częściej pojawiają się postulaty dotyczące m.in. wyrównania kwestii związanych z wynagrodzeniem, z dostępem do awansu czy rozwoju zawodowego pomiędzy różnymi grupami pracowników.
– Co ciekawe, częściej takie środowisko równościowe w miejscu pracy tworzą firmy w małych miejscowościach, w małych miasteczkach, a nie w dużych aglomeracjach – zauważa.
Zdaniem eksperta może to wynikać np. z tego, że właśnie tam w ostatnim czasie najczęściej trafiali uchodźcy, którzy znajdowali w tych miejscach zatrudnienie. – To środowisko pracy siłą rzeczy stawało się różnorodne. Firmy starały się tak organizować swoje miejsca pracy, aby ta różnorodność była doceniana i najwyraźniej dzisiaj zbierają tego owoce – przyznaje Żydek.
Co z wynagrodzeniami? Można się spodziewać dalszych podwyżek pensji
Co ważne dla wielu pracowników, Żydek przyznaje, że już w najbliższym czasie, przynajmniej w części firm, będziemy widzieli podwyżki. – Z reguły widzimy je na początku roku, ale m.in. płaca minimalna, która w tym roku jest podnoszona dwukrotnie, będzie stanowiła taki motywator dla wielu pracodawców, żeby pomyśleć o takiej dodatkowej nieplanowanej w poprzednich latach podwyżce wynagrodzeń – przyznaje.
– W połowie roku możemy się spodziewać nieznacznych wzrostów, ale w skali roku, sumując te dwie podwyżki, mówimy o podwyżkach na poziomie 8- 10 proc. Chociaż w danych GUS widać, że pomimo zapowiedzi, realizacja często jest wyższa niż pierwotne zapowiedzi ze strony pracodawców – podsumowuje.