Według oficjalnych danych Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, w kwietniu stopa bezrobocia w naszym kraju wyniosła 5,7 proc. wobec 5,4 proc. w marcu. Na początku maja w powiatowych urzędach pracy było już zarejestrowanych 960 tys. osób. Dane te są jednak zaniżone, ponieważ nie obejmują byłych zatrudnionych, którzy straciły pracę, ale nie zarejestrowali się w PUP.
Dlaczego nie rejestrujemy się w powiatowych urzędach pracy?
Powody rezygnacji z rejestracji mogą być różne. Jednym z nich są trudności, jakie nastręcza rejestracja online. Ponadto wiele osób odnosi się z niechęcią do urzędów pracy ze względu na dużą biurokrację i niski zasiłek dla bezrobotnych.
Monika Fedorczuk z Konfederacji Lewiatan zwraca także uwagę na fakt, że część zwolnień mogło zostać odsuniętych w czasie, ponieważ na razie przedsiębiorcy korzystają z rozwiązań oferowanych w ramach tarczy antykryzysowej i jej późniejszych wariantów. Warunkiem otrzymania wsparcia finansowego dla firmy i dopłat do pensji pracowników jest rezygnacja z redukcji etatów.
Kolejnym czynnikiem, który zaciemnia obraz danych na temat bezrobocia, jest trzymiesięczny okres wypowiedzenia chroniący osoby z umowami o pracę na czas nieokreślony. Biorąc pod uwagę powyższe czynniki, można zakładać, że największa fala zwolnień jest dopiero przed nami, chociaż już teraz firmy zacieśniają pasa.
Pracodawcy wstrzymali rekrutacje
W kwietniu liczba nowych ofert pracy spadła o blisko jedną czwartą (o 24,4 proc. rok do roku) - wynika z raportu Grant Thornton „Rynek pracy w czasie COVID-19 – MAJ 2020”. To bardzo duży skok w porównaniu z marcem, kiedy to spadek rok do roku wyniósł 7,5 procent. Autorzy raportu podkreślają jednak, że trudności ze znalezieniem pracy mają głównie pracownicy umysłowi.
Nadal utrzymuje się popyt na pracowników fizycznych, tzw. black collars. Jak wskazuje, Joanna Wanatowicz, business director w Grafton Recruitment, przede wszystkim występuje zapotrzebowanie na wykwalifikowanych pracowników posiadających certyfikaty poświadczające ich umiejętności, np. na operatorów CNC, automatyków czy laborantów.
Sytuacja pracowników w branży produkcyjnej
W marcu miało miejce tąpniecie w branży produkcyjnej. Eksperci spodziewali się go już na początku 2020 r., co ma związek z niskimi stawkami oferowanymi przez pracodawców. Jeszcze przed wybuchem pandemii automatycy, brygadziści lakiernicy czy ślusarze zarabiali o 7-25 proc. mniej niż w 2019 r. - wynika z danych zebranych do marca przez Gi Group i Grafton Recruitmen. Zarobki wahały się w zależności od lokalizacji.
Badanie przeprowadzone przez obie firmy w kwietniu wykazało, że w co piątej firmie z branży produkcyjnej doszło do zwolnień. W chwili przygotowywania raportu 8 proc. pracodawców wypowiadało umowy o pracę stałą, a 14 proc. rozwiązywało umowy z pracownikami tymczasowymi. Ponadto 38 proc. przedsiębiorstw z branży produkcyjnej nie planuje zmian w strukturze zatrudnienia, a drugie tyle wstrzymało procesy rekrutacyjne.
Według danych GUS produkcja przemysłowa w marcu wyhamowała o 2,3 proc., a wskaźnik PMI osiągnął rekordowo niski poziom. W wyjątkowo opłakanej sytuacji znajdują się pracownicy zatrudnieni w branży automotive. Mogą oni szukać zatrudnienia w tych gałęziach przemysłu, które odnotowują wzrosty związane z epidemią COVID-19.
Rynek pracownika to już przeszłość
Niestety osoby poszukujące pracy muszą pożegnać się z rynkiem pracownika. Nie tylko ubywa ofert pracy, ale też pogarszają się warunki zatrudnienia oferowane nowym pracownikom. Rekrutujące firmy usiłują obniżyć koszty zatrudnienia. W pierwszej kolejności tną inwestycje w benefity pozapłacowe, np. karty sportowe czy prywatną opiekę medyczną.
W porównaniu z marcem br., w kwietniu tylko 42 proc. ofert zatrudnienia dotyczyło pracy za wysoką pensję, 36 proc. pracodawców proponowało kandydatom szkolenia w firmie, a 30 proc. zapewniało dodatkowy pakiet medyczny i dostęp do oferty sportowej. Wzrosły także wymagania pracodawców względem kandydatów do pracy - wynika z danych Grant Thornton.
O ile w marcu br. oczekiwania firm były niewielkie, co miało związek z odpływem pracowników z Ukrainy, o tyle w kwietniu wymogi, które musieli spełnić kandydaci do pracy, stały się bardziej wyśrubowane. Przykładowo, 62 proc. pracodawców wymagało doświadczenia (wobec 50 proc. w marcu).
Od 10 do 31 marca 2020 r. liczba ofert pracy publikowanych na Pracuj.pl spadła o 7,5%, w porównaniu do sytuacji przed rokiem, ale od 1 do 30 kwietnia 2020 r. liczba nowych wakatów była już o 24,4 proc. niższa niż w analogicznym okresie sprzed roku - wynika z analizy Grant Thornton. Oznacza to, że procesy rekrutacyjne kontynuowało 3/4 pracodawców. W marcu i kwietniu na Pracuj/pl i OLX dziennie pojawiało się ok. 100 ofert pracy mniej niż przed rokiem.
Którzy pracownicy nadal są poszukiwani?
Lwia część propozycji zatrudnienia dotyczy prostych prac fizyczny, np. wakatów w sklepach spożywczych, firmach kurierskich i w sklepowych magazynach. Pracy można więc szukać w handlu (głównie w branży spożywczej), ale także w budownictwie czy służbie zdrowia. Obecnie już ponad połowa ofert pracy przeanalizowanych przez Grant Thornton skierowana jest do pracowników fizycznych (53 proc.), podczas gdy na pracę umysłową przypadło 47 proc. wakatów. 12 miesięcy wcześniej stosunek ten wynosił 28:72 procent.
Rekrutacje zostały wstrzymane w turystyce, transporcie i gastronomii, czyli w tych branżach, które tradycyjnie intensyfikowały w kwietniu poszukiwania pracowników. Jednocześnie coraz więcej pracodawców myśli o ściągnięciu pracowników zdalnych do biura.
Ostatnio największe firmy rekrutacyjne w Polsce: Randstad, Adecco Group i ManpowerGroup, zawarły globalne porozumienie pod nazwą „Safely Get Back to Work in the new normal” („Bezpieczny powrót do pracy w nowej normalności”). Ich partnerem jest Polskie Forum HR. Członkowie porozumienia dzielą się dobrymi praktykami dotyczącymi bezpieczeństwa pracy, aby ułatwić przywrócenie pracownikom do ich dawnych zadań.
Sytuacja w Stanach Zjednoczonych
Polski rynek pracy wypada nad wyraz korzystnie w porównaniu ze Stanami Zjednoczonymi. W kwietniu ubyło tam 20,5 miliona miejsc pracy, a stopa bezrobocia sięgnęła już 14,7 proc. - wynika z danych amerykańskiego biura pracy (BLS). Tak dużego bezrobocia w Stanach Zjednoczonych nie było do kryzysu gospodarczego z końca lat 20. XX wieku. (Firma ADP spodziewała się, że w tym czasie ubędzie 2,2 mln miejsc pracy.)
Amerykanie są w o tyle opłakanej sytuacji, że w USA pracodawcy mają dużo mniej obowiązków względem pracowników niż w Polsce. Są zobligowani do wykupienia polisy wypadkowej, a także muszą odprowadzać podatki i składki na ubezpieczenie emerytalne.
Również w Chinach pracodawcy idą na rekord. Według oficjalnych danych za marzec stopa bezrobocia w państwie środka wyniosła 5,9 proc. wobec 6,2 proc. w lutym, co daje 27 milionów osób bez pracy. Zhang Bin z Chińskiej Akademii Nauk Społecznych uważa jednak, że faktyczna liczba bezrobotnych mogła sięgnąć nawet 80 milionów, ponieważ statystyki nie uwzględniają ani migrantów zarobkowych, ani osób pracujących w wiejskich społecznościach. Również Willy Lam z Centre of China Studies na chińskim uniwersytecie w Hongkongu jest zdania, że dane z chińskiego rynku pracy mogą być zaniżone.
Źródło: Grant Thornton „Rynek pracy w czasie COVID-19 – MAJ 2020”, Konfederacja Lewiatan, pulshr.pl