W sklepach i serwisach rowerowych coraz większy ruch. Jakie rowery kupują Polacy? Ekspert: paradoksalnie najgorzej sprzedają się najtańsze

Maciej Badowski
Maciej Badowski
Wideo
emisja bez ograniczeń wiekowych
Na zewnątrz robi się coraz cieplej, więc można zaobserwować większy ruch w sklepach i serwisach rowerowych. Jak tłumaczy nam Przemysław Żebrowski z Antymaterii, to jest ostatni moment na wykonanie przeglądu, czy serwisu rowerowego. Jednak w tym roku rowerzyści będą musieli sięgnąć głębiej do kieszeni. Jest też pozytywna wiadomość, odnośnie cen. – Kursy walut, nadpodaż rowerów i części powodują, że to jest najlepszy moment na zakup roweru albo części – zachęca. Ponadto na rynek wraca stary, przez niektórych zapomniany lub wręcz wyśmiewany typ rowerów.

Spis treści

Sezon rowerowy 2024
Unsplash/ Murillo de Paula

Ile trwa i kosztuje serwis roweru? Cena może cię zaskoczyć

– Biznes rowerowy jest wyjątkowo sezonowym biznesem i z pierwszymi promieniami słońca oraz wyższą temperaturą pojawiają się pierwsi klienci, co oznacza, że mamy ostatni moment, żeby wpaść na serwis rowerowy bez kolejek czy zapisów – tłumaczy w rozmowie ze Strefą Biznesu Przemysław Żebrowski ze sklepu rowerowego Antymateria.

Ile trwa i kosztuje serwis roweru? Żebrowski z przymrużeniem oka odpowiada, że wszystko zależy od tego, czy zrobimy to porządnie, czy nie. – To jest minimum 2- 3 godziny, jednak przy obecnych kosztach pracy są to już stawki zaczynające się od 100 zł – mówi i dodaje, że porządny serwis z rozebraniem całego napędu, umyciem i nasmarowaniem roweru, który trwa cały dzień pracy, to koszt na poziomie 700- 800 zł, o ile wymiany nie wymaga „połowa roweru”. – W takim przypadku, te koszty będą znacząco wyższe – zauważa.

Skąd takie ceny? Żebrowski nie ukrywa, że cały czas rosną koszty wynagrodzeń, a z drugiej strony ograniczona jest liczba specjalistów. – Wymagania techniczne związane z serwisowaniem roweru, zwłaszcza rowerów elektrycznych wcale nie są banalne – zauważa i jako przykład podaje koszt wymiany opon w samochodzie, kiedy nie jesteśmy zaskoczeni, że za niecałą godzinę pracy musimy zapłacić około 200 zł. – Przychodząc do serwisu rowerowego, bardzo często mamy nierealistyczne oczekiwania, że taka usługa to groszowy wydatek – wyjaśnia. Zdaniem Żebrowskiego nie jest to adekwatna sytuacja do tego, czego oczekują pracownicy.

Jednocześnie dodaje, że dobra wiadomość jest taka, że kursy walut, nadpodaż rowerów i części powodują, że to jest najlepszy moment na zakup roweru albo wymianę części. – W tym przypadku inflacja powoli zamienia się w delikatne spadki cen – wyjaśnia.

Co dalej z cenami rowerów?

Zapytany o ceny rowerów, czy dalej będą rosły, jak w trakcie pandemii, Żebrowski przyznaje, że to już stanowi przeszłość. – Cała branża, czyli producenci i sklepy, magazyny dystrybutorów, czy dilerów, jest dzisiaj wypełniona rowerami – mówi i dodaje, że obecnie wszyscy mają rowery na sprzedaż.

– To nie jest najlepsza wiadomość dla nas – mówi z uśmiechem i zaznacza, że teraz rynek należy do konsumenta: może przebierać, grymasić, negocjować ceny ale to na pewno kiedyś się skończy – tłumaczy. – To może być ten rok, a część specjalistów wskazuje, że przyszły rok może być takim czasem, kiedy rowerów jest więcej niż chętnych – wyjaśnia.

Czy sprzedawcy rowerów odczuwają cały czas boom na rowery, z którym mieliśmy do czynienia w trakcie, a także zaraz po pandemii koronawirusa? – Obserwujemy coś, co na pewno nie jest bardzo zaskakujące, czyli część osób kupiła rower z fascynacji, nadziei i i wiary w to, że będą regularnie na nich jeździć, a obecnie zalegają na przysłowiowych balkonach i zapewne jeszcze poczekają na rozpoczęcie sezonu – mówi.

– Oczywiście część osób będzie nadal jeździła, będzie kupowała nowe, ale po pandemii bardzo wyraźny jest trend odreagowania, na różne inne sposoby. Te rowery zostaną z nami, ale nie wyobrażam sobie, żebyśmy wrócili do takiego boomu, jaki zafundowała nam wspomniana pandemia – podkreśla.

Jakie rowery kupują Polacy? Do łask wracają popularne kiedyś... składaki

Żebrowski na wstępie podkreśla, że paradoksalnie najgorzej sprzedają się rowery najtańsze. – Wydaje się, że ten rynek jest już nasycony. Ludzie cały czas szukają specjalistycznego sprzętu, dopasowanego do tego, jak spędzają czas na rowerze – mówi i przyznaje, że rowery typu gravel trzymają się dość mocno, czy rowery szosowe. – Również rowery miejskie, w lepszych konfiguracjach cały czas się sprzedają – wymienia. – W tym roku eksperymentujemy ze składakami – mówi.

Skąd pomysł na powrót do rowerów składanych, popularnych wiele lat temu? Żebrowski przyznaje, że jest to świetna alternatywa dla osób, które korzystają z różnego rodzaju środków transportu. – Na całym świecie obserwujemy, że rower jest świetnym środkiem transportu codziennego na te kilka kilometrów.

– Dzięki przemieszaniu się na składaku, nasza codzienna droga robi się wygodna, nawet jeśli musimy skorzystać ze środków komunikacji miejskiej. Czy kawałek musimy się przemieścić samochodem – tłumaczy. – Oczywiście nie jest to propozycja dla każdego, nie każdy ma takie potrzeby, ale wydaje mi się, że na rynku jest miejsce na tego typu pomysł – tłumaczy.

Jeżeli chodzi o rowery elektryczne, to zdaniem Żebrowskiego cały czas mamy do czynienia z poszukiwaniem, nawet w dużych miastach, za pieniądze znacząco niższe, niż podobne rowery sprzedawane na zachodzie Europy.

Z kolei z badania Polskiego Stowarzyszenia Rowerowego wynika, że ponad 70 proc. przedstawicieli salonów rowerowych prognozuje rozwój segmentu e-rowerów w 2024 roku. O dużym potencjale elektryków mają świadczyć także deklaracje dotyczące sprzedaży w minionym sezonie. – Wzrosty odnotowało 42 proc. badanych sklepów, a co trzeci salon przyznał, że udało się utrzymać zbliżone wyniki – wskazano.

Z tego samego badania wynika, że w przypadku rowerów tradycyjnych – 8 proc. respondentów odnotowało wzrost sprzedaży, a 45 proc. badanych zadeklarowało, że sprzedaż klasycznych jednośladów utrzymała się na podobnym poziomie.

– Liczymy, że 2024 to będzie rok rowerów elektrycznych. Polacy chcą jeździć e-bike’ami, ponieważ doceniają ich przewagi – ekologiczne, finansowe i zdrowotne. Obserwujemy kraje Europy Zachodniej czy Skandynawii, ich kulturę mobilności i czerpiemy z tych doświadczeń. Nasze nawyki transportowe ewoluują. Zmienia się też mentalność – powszechna jest już wiedza, że e-bike to nie skuter, swoją energią z silnika wspiera rowerzystów tylko wtedy, gdy ci kręcą pedałami – wyjaśnia Mateusz Pytko, prezes Polskiego Stowarzyszenia Rowerowego.

Według większości badanych na wzrost sprzedaży rowerów – zarówno tradycyjnych, jak i elektrycznych – może znacznie oddziaływać wdrożenie programów dopłat i dofinansowań. Uważa tak 63 proc. respondentów, zaś niemal 62 proc. jest przekonanych, że rozwój infrastruktury rowerowej znacząco mógłby wpłynąć na sprzedaż rowerów.

Polska nie jest gotowa na rowery typu cargo?

Żebrowski nie ukrywa, że rowery typu cargo dzisiaj są domeną trochę eksperymentatorów. – Mam na myśli firmy, które czując presję ESG, próbują trochę zmienić taki paradygmat transportowy, a także osób, które są liderami opinii, przez złośliwych nazywanych fanatykami, którzy na przykład chcą nimi wozić dzieci – mówi.

– To chyba nie jest jeszcze ten czas, nie ma tej mody, ale także brakuje wsparcia ze strony państwa, czy samorządów, żeby taki rower sfinansować, bo jednak jest to dość spory wydatek – zaznacza.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na strefabiznesu.pl Strefa Biznesu