Spis treści
- Inflacja – wróg czy sprzymierzeniec?
- Niebezpieczne jest dopiero zjawisko deflacji
- Rola stóp procentowych – więcej niż tylko koszt kredytu
- Jak oceniać niedawną decyzję Rady Polityki Pieniężnej o obniżce stóp o 50 punktów bazowych?
- Zbrojenia a polityka pieniężna – nowa presja fiskalna
- Przyszłość gospodarki – stabilność, zaufanie, komunikacja
Inflacja – wróg czy sprzymierzeniec?
Choć społeczne odczucia są negatywne, inflacja sama w sobie nie jest zjawiskiem wyłącznie szkodliwym. Kluczowa jest jej skala i przewidywalność.
Inflacja na poziomie 2–4% jest zdrowa dla gospodarki. Oliwi tryby: pozwala firmom podnosić ceny i płace, napędza produkcję, pobudza inwestycje – mówi profesor Eugeniusz Gatnar, kierownik katedry analiz gospodarczych i finansowych Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach, były członek RPP i zarządu NBP.
Michał Stajniak podkreśla, że w Polsce inflacja była wysoka, ale towarzyszył jej dynamiczny wzrost płac, co sprawiało, że konsumenci nie rezygnowali z zakupów.
Jeśli wynagrodzenia rosną szybciej niż ceny, ludzie nie boją się konsumować. To widać po boomie w usługach – np. fryzjerzy, salony beauty – one rosną, bo ludzie mają pieniądze i wydają.
Inflacja jest dobra. Uczymy studentów, że niewielka inflacja – od 2 do 4% – to taki smart, który oliwi wszystkie tryby gospodarki. Rosną ceny, rośnie produkcja, rosną płace. To naturalne i zdrowe zjawisko – wyjaśnia prof. Gatnar.
Eksperci przyznają, że to, co budzi niepokój wśród obywateli, to nie sama inflacja, lecz jej tempo i wpływ na siłę nabywczą.
Jeżeli Polacy widzą, że ceny rosną, ale niewiele, a ich wynagrodzenia rosną szybciej – o 10, 12, nawet 13% – to nie boją się wydawać. Konsumują, inwestują. Stąd tyle np. salonów beauty, fryzjerów, kosmetyczek – dodaje profesor Gatnar.
Niebezpieczne jest dopiero zjawisko deflacji
Eksperci ostrzegają przed deflacją – spadkiem cen – która może sparaliżować gospodarkę.
Deflacja powoduje, że wszyscy odraczają decyzje konsumpcyjne, bo liczą, że jutro będzie taniej. To katastrofa. W Polsce taki króciutki epizod mieliśmy w 2016 roku, ale mało kto to zauważył – mówi Michał Stajniak - zastępca dyrektora Działu Analiz XTB.
Rola stóp procentowych – więcej niż tylko koszt kredytu
Stopy procentowe to główne narzędzie w rękach banku centralnego. Mają wpływ na inflację, ale też na konsumpcję, inwestycje, koszty kredytu.
Głównym celem zmiany stóp procentowych jest kontrolowanie inflacji. Stabilizacja cen – tak mówi Konstytucja, ustawa o NBP – przypomina profesor Gatnar.
W debacie pojawił się ciekawy przykład sytuacji z początku 2023 roku.
Mieliśmy wtedy stopy na poziomie 5,75%, ale konsumpcja była zamrożona. Potem inflacja zaczęła spadać, płace rosły – i ludzie wrócili do zakupów. Przy tych samych stopach! – przypomina Michał Stajniak.
To pokazuje, że same stopy procentowe nie wystarczą – ważne są też oczekiwania społeczne.
Decyzje o obniżaniu stóp wpływają też poprzez kanał oczekiwań. Jeżeli przedsiębiorcy widzą, że NBP obniża stopy i zapowiada dalszy spadek inflacji, dostosowują swoje decyzje – inwestują, zatrudniają, kupują – podkreśla profesor Gatnar.
Jak oceniać niedawną decyzję Rady Polityki Pieniężnej o obniżce stóp o 50 punktów bazowych?
Różnica między 5,75 a 5,25 to niewiele. Kredytobiorcy odczują może kilkadziesiąt złotych ulgi. Ale jeśli to początek szerszego cyklu, to może mieć duże znaczenie. Raty kredytów mogą spaść o kilkaset złotych miesięcznie – wylicza Michał Stajniak.
Zbrojenia a polityka pieniężna – nowa presja fiskalna
Rosnące potrzeby obronne Polski oznaczają konieczność wydatkowania miliardów złotych. A skąd wziąć te pieniądze?
W dużej mierze będziemy musieli zaciągnąć dług w postaci emisji obligacji. I to ma ogromny wpływ – bo wyższe stopy procentowe to wyższe odsetki. Już teraz około 12% budżetu to spłata samych odsetek – mówi Krzysztof Bocian.
Warto pamiętać, że historia gospodarcza zna modele finansowania zwiększonych wydatków zbrojeniowych.
Od ponad 100 lat wykształcił się model: najpierw zaciągamy dług, potem szukamy pieniędzy w podatkach – bezpośrednich, pośrednich, a nawet sektorowych (windfall tax)” – dodaje Krzysztof Bocian.
Komisja Europejska nie zostaje obojętna. Plan Rearm Europe pozwala państwom członkowskim zwiększyć zadłużenie o dodatkowe 1,5% PKB z przeznaczeniem na obronność, bez naruszenia reguł fiskalnych. Jednak stopy procentowe nadal pozostają kluczowe – od nich zależy, ile finalnie zapłacimy za pożyczone pieniądze.
Przyszłość gospodarki – stabilność, zaufanie, komunikacja
Uczestnicy rozmowy zgodnie wskazują, że fundamentem skutecznej polityki pieniężnej jest komunikacja i zaufanie społeczne. To, co mówi prezes NBP, jak to mówi i kiedy, ma ogromne znaczenie.
Ale – co kluczowe – wpływ decyzji nie kończy się na liczbach. Istotna jest także psychologia rynku, czyli tzw. kanał oczekiwań.
Jeśli ludzie widzą, że stopy spadają, że inflacja ma się stabilizować, to odważniej podejmują decyzje – kupują, inwestują, planują – dodaje Eugeniusz Gatnar.
Kanał oczekiwań – choć brzmi akademicko – ma praktyczne przełożenie na rynek. Inwestorzy śledzą każde słowo prezesa banku centralnego, starając się przewidzieć kierunek polityki monetarnej. To podejście zapoczątkował Alan Greenspan – legenda Rezerwy Federalnej USA.
Podsumowując, eksperci przestrzegają przed pochopnymi ocenami:
Być może dotychczasowa obniżka stóp to niewiele. Ona jednak powoduje, że zmieniają się oczekiwania, a te rządzą decyzjami konsumenckimi i inwestycyjnymi. Trzeba czasu - podsumowuje Eugeniusz Gatnar.
Nawet pozornie małe zmiany w stopach procentowych, jeśli są odpowiednio zakomunikowane i wspierane spójną narracją, mogą przynieść dalekosiężne skutki. W gospodarce liczy się nie tylko „tu i teraz”, ale też „jutro” – a zwłaszcza to, jak to jutro sobie wyobrażamy.