https://strefabiznesu.pl
reklama

Kiedyś szewc, dziś Żabka. Tak zmieniły się zakupy na polskich ulicach

Barbara Wesoła
Wraz z rozwojem e-commerce i zmianą stylu życia, krajobraz handlowy polskich miast zmienił się nie do poznania. Zamykają się małe butiki, zakłady szewskie czy krawieckie.
Wraz z rozwojem e-commerce i zmianą stylu życia, krajobraz handlowy polskich miast zmienił się nie do poznania. Zamykają się małe butiki, zakłady szewskie czy krawieckie. Fot. Anna Kaczmarz/Polska Press
Handel detaliczny w Polsce przeszedł transformację, która zmieniła zachowania zakupowe Polaków, a także krajobraz miast i miasteczek. Jeszcze 20-30 lat temu szewc, czy kiosk były elementem miejskiego krajobrazu. Dziś ich miejsce zajęły galerie handlowe, automaty na przesyłki i sieciowe sklepy convenience.

Spis treści

Codzienne zakupy kiedyś i dziś. Jak zmieniła się przestrzeń handlowa?

To, gdzie robimy zakupy i jakie punkty mijamy w drodze do pracy czy szkoły, wygląda dziś zupełnie inaczej niż jeszcze kilkanaście czy kilkadziesiąt lat temu.

Jeszcze na początku lat 2000. w miastach – także tych średniej wielkości – działało po kilka sklepów papierniczych, zakładów szewskich czy pasmanterii. Zeszyt, kredki, blok na plastykę kupowało się „po drodze” do szkoły.

Kiosk na każdym rogu ratował, gdy brakowało długopisu, biletu, gazety czy czegoś słodkiego do przegryzienia. W niektórych dzielnicach kiosków było więcej niż dzisiejszych Żabek.

Dziś podobne zakupy robimy w dyskontach, hipermarketach lub przez internet. Dzieci i młodzież kupują przybory szkolne w Empiku, a nie w małych, wyspecjalizowanych sklepach. Trudno też znaleźć pasmanterię, zakład szewski czy punkt krawiecki. W wielu mniejszych miastach po prostu ich już nie ma.

Po zakupy i usługi chodzimy do galerii handlowych, a kioski zastąpiły sklepy sieciowe typu convenience. Żabka – jako lider segmentu – znajduje się w zasięgu 300 metrów od miejsca zamieszkania aż jednej trzeciej Polaków. Do architektury usługowej doszły dodatkowo automaty na przesyłki, 81% internautów deklaruje, że korzysta z nich regularnie.

Galerie, parki handlowe i sklepy znanych sieci powstają już nawet w małych i średnich miejscowościach. Przyciągają nie tylko zakupami, ale też obecnością znanych marek i lokali gastronomicznych.

Za to punkty po dawnych butikach, czy wspomnianych sklepach papierniczych przejmują sieci: sklepy spożywcze, banki, apteki. Spacer wokół rynku w wielu miastach wygląda dziś inaczej niż jeszcze dwie dekady temu — tam, gdzie były małe warzywniaki, sklepy z zabawkami i akcesoriami szkolnymi, bar mleczny, zegarmistrz, sklepy z pamiątkami, dziś dominują oddziały banków, gastronomia i apteki.

Kiedyś na każdej ulicy, a dziś jeden w mieście

Dziś wielu młodych ludzi nie wie, gdzie w ich mieście jest szewc, i nie musi. W erze taniego obuwia z sieciówek, fast fashion i rosnącego znaczenia trendów sezonowych, naprawa butów przestała być potrzebą powszechną. Szczególnie w przypadku dzieci, którym stopy szybko rosną, wygodniej (i taniej) kupić nowe buty za kilkadziesiąt złotych, niż inwestować w solidne, skórzane pary „na lata”. A jeśli buty się zniszczą – zwykle lądują w koszu, nie u szewca. Koszt wymiany podeszwy czy zamka potrafi być porównywalny z ceną nowej pary. W efekcie liczba zakładów szewskich wyraźnie się zmniejszyła.

Zawodowe krawcowe pracują głównie w dużych zakładach lub jako wykonawcy poprawek krawieckich. Usługi typu: wszyć zamek, skrócić spodnie czy zwęzić sukienkę – nadal są potrzebne, ale zleceń na szycie od podstaw jest niewiele. To raczej oferta dla klientów premium: garnitur na miarę, suknia ślubna, koszula według indywidualnego projektu.

W efekcie, w wielu miejscowościach funkcjonuje dziś jeden szewc czy krawcowa na kilkadziesiąt tysięcy mieszkańców. W dużych miastach takie punkty są też rzadsze i bardziej rozproszone. Podobnie wygląda sytuacja z naprawą torebek, kurtek czy pasków – coraz mniej osób korzysta z takich usług, więc i punktów, które je oferują, ubywa.

Wśród sklepów, które możemy pamiętać z dzieciństwa, a które nasze mamy i babcie odwiedzały regularnie były też pasmanterie. Jeszcze kilkanaście lat temu każdy w mieście wiedział, gdzie kupić nici, guziki, zamki błyskawiczne, koronki, wstążki, materiały czy włóczkę. Dziś to raczej domena osób zajmujących się rękodziełem lub szyciem hobbystycznym. Nawet dla nich coraz częściej atrakcyjniejszą opcją są zakupy online. Bo idzie za tym większy wybór, wygodna dostawa i niższe ceny.

Sklepy z akcesoriami szkolnymi, pasmanterie czy zakłady szewskie znikają po cichu, bo nie są w stanie konkurować z dużymi sieciami ani z e-commerce. Jednym z powodów jest też zmiana behawioralna nas, konsumentów. Dziś łatwiej przychodzi kupić nowe niż naprawić stare.

Handel się zmienił. Niektóre sklepy i usługi ustąpiły miejsca innym potrzebom i modelom konsumpcji. Część przeszła do internetu, część działa w niszy, a inne stały się wyjątkami. Zmiany, które obserwujemy na ulicach, są przede wszystkim odbiciem tego, jak zmienia się nasz styl życia.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Biznes

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na strefabiznesu.pl Strefa Biznesu