https://strefabiznesu.pl
reklama

Są tematy ważniejsze niż restrykcje na chipy. Przegrywamy także inny wyścig

Eryk Kołodziejek
"Restrykcje wprowadzono nawet na Microsoft czy Amazon, dlatego też rozwijają one swoje własne technologie, by uniezależnić się od NVIDII"
"Restrykcje wprowadzono nawet na Microsoft czy Amazon, dlatego też rozwijają one swoje własne technologie, by uniezależnić się od NVIDII" Data4
Czy restrykcje związane z zakupem chipów AI narzucone przez USA rzeczywiście zabolą Polskę? Może okazać się, że tak naprawdę nie przetrwają najbliższych miesięcy. Prezes grupy DATA4, Olivier Micheli komentuje dla Strefy Biznesu bieżącą sytuację na rynku chipów AI. Okazuje się, że eksperci i branża powinni zwrócić uwagę na inne, ważniejsze problemy.

Spis treści

Zapotrzebowanie na chipy AI, a ich rzeczywiste wykorzystanie

Strefa Biznesu: Chciałbym, aby głównym tematem rozmowy były restrykcje związane z zakupem chipów wykorzystywanych przy opracowywaniu technologii AI, w kontekście znalezienia się Polski w grupie państw drugiej kategorii. Część polskich polityków oraz ekspertów jest ciężko zmartwiona tą sytuacją, zwłaszcza że tego samego dnia, w którym potwierdzono listę, zapewniano nas o pozytywnych relacjach polsko-amerykańskich – był to dzień spotkania ministra Sikorskiego z ambasadorem Stanów Zjednoczonych Markiem Brzezińskim. Nikt nie wspomniał o zaistniałej sytuacji.

Olivier Micheli: Restrykcje, które dzielą świat na trzy kategorie, zostały wprowadzone przez gabinet Joe Bidena. Obserwujemy, że wraz z pojawieniem się nowej administracji, to co było prawdą w przeszłości, niekoniecznie utrzyma się w przyszłości. Na razie nie mamy wiedzy, w jakim stopniu te decyzje pozostaną w mocy.


To prawda, wiele zarządzeń i decyzji przeprowadzonych przez gabinet Bidena zostało już cofniętych. Nie zmienia to faktu, że wiele firm wciąż nie jest pewna, co się wydarzy, każdy chce jednak być liderem w technologii AI i chmury. Jak maluje się przyszłość w tym zakresie?

Uważam, że chodzi o coś więcej. Nie skupiałbym się tak bardzo na tym ograniczeniu. Z definicji, restrykcje zostały wdrożone, ponieważ nie ma wystarczającej liczby procesorów, co oznacza, że zapotrzebowanie wykracza poza możliwości produkcyjne. Obserwujemy to na przykładzie NVIDII, która wprowadza ograniczenia dotyczące procesorów sprzedawanych na rynku, właśnie z uwagi na niską podaż. Restrykcje wprowadzono nawet na Microsoft czy Amazon, dlatego też rozwijają one swoje własne technologie, by uniezależnić się od NVIDII, która jest głównym dostawcą procesorów używanych w rozwoju generatywnej sztucznej inteligencji. Sądzę, że ta niezależność będzie stanowić priorytet dla rynku. Dla krajów europejskich ważna pozostaje jeszcze kwestia dostępu do zasobów i kapitału. Amerykańskie firmy mają łatwiejszy dostęp do zasobów, dzięki czemu ich inwestycje są o wiele większe. Europa, w tym Francja i Polska, w których Data4 rozwija swoje kampusy centrów danych, dysponuje dużą pulą talentów w obszarze technologii opartych na generatywnej AI. Problem w tym, że dostępny kapitał jest bardzo mały. Microsoft poinformował, że w roku fiskalnym 2025 zamierza zainwestować około 80 mld dolarów na rozwój centrów danych obsługujących AI w celu szkolenia modeli sztucznej inteligencji oraz wdrażania aplikacji opartych na tej technologii i chmurze na całym świecie, a ponad połowa planowanej inwestycji zostanie zrealizowana w Stanach Zjednoczonych.

Poszczególne inwestycje krajowe nie pozwalają konkurować z gigantami. Potrzebne wspólne, europejskie rozwiązania

Na początku stycznia minister Gawkowski zapowiedział, że Polska przeznaczy na rozwój technologii AI w Polsce ponad 4,5 mld złotych. W porównaniu do przykładów, o których rozmawiamy, nie jest to zbyt wielka suma.

Biznes

Dalszy ciąg artykułu pod wideo ↓
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Uważam, że wciąż jesteśmy na tej samej ścieżce. Powtarzamy błędy, tak jak w przypadku technologii cloud computing, która rozwijała się 10-15 lat temu. Poza kwestią możliwości rozwoju technologii, dostępność do inwestycji jest fundamentalna i wtedy tego elementu zabrakło. Obawiam się, że w przypadku generatywnej AI, Europa jest na podobnej drodze – dostęp do surowców jest ograniczony, a po drugie, skala inwestycji nie jest na wystarczającym poziomie. Finalnie, będziemy więc wykorzystywać rozwiązania nie swoje, a amerykańskie.

Niedawno miałem okazję rozmawiać z Robertem Paszkiewiczem z OVHcloud na temat popularności technologii rozwijanych w Europie. Konkretnie na temat tego, że nastąpił zwrot w podejściu do naszych europejskich rozwiązań. Zaczynamy dostrzegać wagę branży i to, że wymaga większej liczby inwestycji. Z drugiej strony napotykamy problemy, o których dzisiaj rozmawiamy. Co możemy zrobić, żeby tę sytuację zmienić? 

Uważam, że europejscy liderzy powinni połączyć siły. Unia, zamiast być zbiorem 27 państw i ich liderów, powinna kłaść większy nacisk na współpracę. We Francji mieliśmy zapowiedź zbliżoną do tej od ministra Gawkowskiego. W 2023 roku prezydent Emmanuel Macron ogłosił śmiały plan mający na celu ustanowienie Francji światowym liderem w dziedzinie sztucznej inteligencji. Prawie 2,2 mld euro miało zostać przeznaczone na sztuczną inteligencję w ciągu najbliższych pięciu lat, w tym 1,5 mld euro w ramach finansowania publicznego i 506 mln euro w ramach współfinansowania prywatnego. Gdyby jednak zsumować inwestycje z poszczególnych krajów członkowskich, to rocznie mówimy o znacznie poważniejszej kwocie. Wspólne działania ułatwiłyby ominięcie restrykcji i wsparłyby rozwój technologii. Zamiast tego, rywalizujemy ze sobą jako kraje, każdy chce grać na własnym podwórku. A potrzebujemy współpracy.

Uważa pan, że tym razem mamy szansę to osiągnąć? Czy jest szansa na kooperację?

Nie sądzę, akurat w tym temacie jestem pesymistą. Jedynym przypadkiem, w którym udało się to osiągnąć, jest Airbus. Ten europejski producent zostawił daleko w tyle swojego amerykańskiego konkurenta, Boeinga. W USA mamy 2-3 głównych graczy w obszarze rozwoju generatywnej AI, w Europie natomiast około stu pięćdziesięciu. Powinniśmy stworzyć pewnego rodzaju przymierze, zmniejszając liczbę graczy, jednocześnie zwiększając skalę inwestycji w przyszłość.

Europa była liderem technologii 3G na świecie, a potem nastał stopniowy regres, inwestowano coraz mniej. Zaczęliśmy grać oddzielnie i przegraliśmy wszystkie potyczki technologiczne, czy to w kwestii serwerów, chmury, systemów operacyjnych, czy teraz w przypadku 5G.

Chciałbym powiedzieć coś bardziej optymistycznego, na przykład, że wygramy walkę kwantową, ale wyzwanie nadal leży w tym, że jesteśmy zbiorem wielu państw.

Czy europejskie rządy i organizacje próbowały w ostatnim czasie podjąć działania, które miałyby dążyć do wspólnego planu i zjednoczenia prac wokół technologii AI?

Napotykamy się na rosnącą liczbę regulacji. W przypadku AI, pierwszą rzeczą, którą wprowadziła Unia Europejska był AI Act – Rozporządzenie o Sztucznej Inteligencji – określający to, jak kategoryzować, kontrolować działania. Uważam, że USA podeszło do tematu zdecydowanie bardziej pragmatycznie. Wychodzę z założenia, że jeśli inwestujemy w rozwój technologii, o warto dać czas na obserwacje i na tej podstawie wprowadzać regulacje.

Wprowadzone restrykcje nie przetrwają próby czasu, nie wpłyną też na funkcjonowanie branży

Niestety odnoszę wrażenie, że nie jest to problem wyłącznie branży technologicznej. Nadmierna biurokratyzacja martwi wielu przedsiębiorców. Jak mają się rozwijać, kiedy pierwsze o czym powinni myśleć, to implementacja ograniczeń – to zdecydowanie spowalnia procesy. Wracając do tematu restrykcji, część osób wyraża pogląd, że ograniczenia są dla nas formą kary za nadmierne sprzymierzanie się z Chinami.


Rozumiem nastroje w Polsce, bo w pierwszej kategorii znalazła się Kanada, Japonia, Niemcy i Francja, a zabrakło Polski. Absolutnie nie dziwi mnie to, że polski biznes czuje się pominięty. Nie martwiłbym się jednak zbytnio tą kwestią, wątpię w przetrwanie tego podziału.

Z perspektywy prowadzenia działalności na terenie wielu europejskich państw – jak bardzo uderzają w Was wprowadzone restrykcje?

W żaden sposób. W centrach danych, które budujemy, mamy 3 rodzaje klientów: korporacje międzynarodowe, operatorów chmury z Europy lub Stanów Zjednoczonych i projekty AI. W przypadku korporacji i operatorów, obszary te prężnie rosną, więc płynnie rozwijamy centra danych dla tych podmiotów – tak też dzieje się np. w Polsce, gdzie budujemy kampus pod Warszawą. Jeżeli chodzi o projekty AI, europejskie inwestycje w AI są nadal dosyć małe. Wiele projektów, nad którymi pracujemy, ma służyć Europie, ale bazuje na amerykańskiej technologii. To nie stanowi problemu, nie ma na to też wpływu kwestia chipów. Chodzi bardziej o ograniczenie inwestycji ze strony europejskich firm AI, są one niewystarczające.

Polscy przedsiębiorcy, a wykorzystanie technologii AI

Zmieniając temat, niedawno GUS opublikował raport, w którym wskazuje, iż zaledwie 5,9 proc. przedsiębiorstw deklarowało wykorzystanie technologii AI. Co pan uważa o tych statystykach? Jak ma się sytuacja na terenie Europy?

Jestem zaskoczony. Po pierwsze trzeba zaznaczyć różnicę pomiędzy AI a generatywną AI. Sztuczną inteligencję używamy już od wielu lat, często nawet o tym nie wiedząc. Na przykład systemy nawigacji, takie jak Waze, to również produkty oparte o AI, które gromadzi ogromne ilości danych, prognozuje na podstawie statystyk oraz doradza najlepsze rozwiązania. Korzystają z tego zarówno obywatele, jak i przedsiębiorstwa. Ciężko mi uwierzyć, że tylko 6 proc. polskich firm używa AI, zwłaszcza biorąc pod uwagę wymieniony przykład. Jeżeli chodzi jednak o generatywną AI, często te pojęcia są mylone, wtedy jest to prawdopodobne. Ważniejszą daną z perspektywy rozwoju, jest liczba projektów zainicjowanych przez firmy. Widzimy zarówno w statystykach europejskich, jak i światowych, że większość sektorów tworzy dowody koncepcji dotyczące tego, jak generatywna AI wesprze ich rozwój.

Jeśli chodzi o przykłady zastosowania sztucznej inteligencji w centrach danych, w Data4 używamy jej do redukowania konsumpcji energii. Zbieramy informacje z tysiąca czujników, a później wykorzystujemy je w tym właśnie celu. Aktualnie w przypadku Europy centra danych wykorzystują około 6 GW energii, a do 2030 r oczekujemy, że ta liczba wzrośnie do blisko 23 GW. Będzie to oznaczało około 150 miliardów euro inwestycji na terenie Europy w nasz sektor. Aż 11 GW ma być przeznaczone na kwestie AI, to pokazuje jak ważna w najbliższych latach będzie sztuczna inteligencja.

Wśród firm, z którymi współpracujemy, obserwujemy rosnącą liczbę przedsiębiorstw operujących na statystykach. Zbierają dane, a później tworzą algorytmy, które na podstawie ich potrzeb pomogą im podejmować bardziej precyzyjne decyzje. To oczywiste, że większość takich firm używa do tego technologii AI. I myślę, że ten trend będzie jedynie się umacniać – także w Polsce.

O rozmówcy i DATA4

DATA4 jest wiodącym europejskim operatorem i inwestorem w sektorze centrów danych. Grupa finansuje, projektuje, buduje i zarządza własnymi centrami danych. Prowadzi również jedne z najpotężniejszych kampusów centrów danych w Europie, z unikalnymi na rynku europejskim rezerwami gruntów i mocy. Centra danych Data4 we Francji, Włoszech, Hiszpanii, Polsce, Niemczech i Grecji są siedzibą międzynarodowych operatorów chmury, głównych dostawców usług telekomunikacyjnych, innowacyjnych firm technologicznych i międzynarodowych korporacji.

Olivier Michelijest prezesem DATA4. Dołączył do DATA4 w 2014 roku. Wcześniej zajmował stanowiska kierownicze w branży telekomunikacyjnej, w tym przez 5 lat pełnił funkcję dyrektora zarządzającego NTT we Francji i Afryce Północnej, będąc jednocześnie członkiem europejskiego zarządu firmy. Olivier Micheli jest także prezesem France Datacenter, stowarzyszenia zrzeszającego wiodących uczestników branży centrów przetwarzania danych. Jako szef jednego z liderów branży, w sposób zdecydowany opowiada się za jakością, skalowalnością i zrównoważonym rozwojem.

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera

Wybrane dla Ciebie

Nowa deregulacja na horyzoncie. Projekt już na stole

Nowa deregulacja na horyzoncie. Projekt już na stole

Porty w 2025 roku z mocnym startem. Ale nie wszystkie rodzaje przeładunków wzrosły

Porty w 2025 roku z mocnym startem. Ale nie wszystkie rodzaje przeładunków wzrosły

Wróć na strefabiznesu.pl Strefa Biznesu