- 2,23 mln osób pracuje w Polsce na podstawie umów zleceń i umów pokrewnych - wynika z najnowszych danych GUS.
- W pierwszym półroczu 2024 r. odnotowano 696,02 tys. umów o dzieło.
- Ministerstwo pracy proponuje oskładkowanie wszystkich umów cywilnoprawnych. Doradcy podatkowi twierdzą, że to może się wiązać ze sporą obniżką wynagrodzeń na rękę dla zleceniobiorców.
- Nieoficjalnie: zastrzeżenia do propozycji ma Ministerstwo Finansów.
Toczy się dyskusja na temat możliwości oskładkowania wszystkich umów cywilnoprawnych. Obecnie od zlecenia płaci się składkę, jeśli jest ono jedynym źródłem dochodu. Kolejne umowy zlecenia, o ile nie są zawarte z pracodawcą, a wartość pierwszej umowy przekraczała wysokość minimalnego wynagrodzenia, nie muszą być oskładkowane. Od umów o dzieło składki nie są odprowadzane. Przypomnijmy, że minister rodziny, pracy i polityki społecznej Agnieszka Dziemianowicz-Bąk jest za oskładkowaniem wszystkich umów cywilnoprawnych. Ten kierunek podoba się związkowcom. Część firm i zleceniobiorców może jednak odczuć zmianę w portfelu.
Ozusowanie wszystkich umów. Jakie mogą być skutki?
– Gdyby zleceniodawca nie mógł sobie pozwolić na zwiększenie kosztów, utrzymanie umowy zlecenia przy zachowaniu poziomu kosztów oznaczałoby spadek wynagrodzenia netto zleceniobiorcy o 28 proc. – napisała w mediach społecznościowych Małgorzata Samborska, doradca podatkowy i partner w Grant Thornton.
W przypadku, gdyby firma zdecydowała się zwiększyć kwotę wynagrodzenia w taki sposób, aby kwota „na rękę” zleceniobiorcy pozostała na dotychczasowym poziomie, będzie musiała ponieść koszt o prawie 40 proc. wyższe – wskazuje doradca podatkowa.
Piotr Juszczyk z InFaktu, cytowany przez Puls HR, podał, że jeśli dziś zleceniobiorca otrzymuje ok. 5 tys. zł na rękę, to po zmianie musiałby od tego odjąć około 1,4 tys. zł.
Szefowa resortu pracy przekonywała jednak, że zmiana jest sensowna i ma zmierzać w kierunku ujednolicenia formy zatrudnienia i wyeliminowania pracy na „śmieciówkach”. Jak mówiła w jednym z wywiadów, ozusowanie byłoby szczególnie istotne w przypadku, gdy ktoś żyje wyłącznie z przychodu uzyskiwanego z pracy na umowę o dzieło. Taka osoba często nie ma szans na godziwą emeryturę.
– W moim przekonaniu przynajmniej te umowy o dzieło, które są jedynym źródłem dochodu, powinny zostać oskładkowane. W tym przypadku mówimy o pracownikach, którzy nie mają żadnego rodzaju zabezpieczenia. Jeżeli ulegają wypadkowi, a nie odprowadzają składek, to nie mają z tego tytułu szansy na świadczenie – mówiła niedawno minister, cytowana przez PAP.
Choć ozusowanie miało zostać wprowadzone od stycznia 2025 r., to teraz nie jest to takie pewne. Pojawiają się nieoficjalne informacje, że zastrzeżenia do propozycji ma Ministerstwo Finansów. Być może wraz z ozusowaniem należałoby wprowadzić jakąś formułę wsparcia (odliczeń?) dla firm działających w oparciu o zlecenia, aby nie zostały przygniecione przez wyższe koszty prowadzenia działalności. Obecnie jednak nie ma konkretnych przepisów w tej sprawie.
2,23 mln osób pracuje na umowę zlecenie i umowy pokrewne
Gdyby jednak zmiany wprowadzono, to mogłyby one dotyczyć dużej grupy Polaków. GUS właśnie podał najnowsze dane na ten temat. Na podstawie umów zleceń i pokrewnych pracuje w Polsce 2,23 mln osób. Ten rodzaj umów jest stosowany głównie w sektorze prywatnym, w którym skupionych jest 89,1 proc. ogółu zleceniobiorców. Najwięcej osób pracuje w sektorach: administrowanie i działalność wspierająca (18,3 proc.), opieka zdrowotna i pomoc społeczna (12 proc.).
Okazuje się też, że najwięcej osób wykonujących pracę na podstawie umów zleceń i pokrewnych mieszka w regionie warszawskim stołecznym oraz w regionie śląskim – odpowiednio 290,3 tys. i 273 tys. osób. Regionami o najmniejszej liczbie zleceniobiorców były: opolski i świętokrzyski, gdzie mieszkało odpowiednio 51,4 tys. i 54,2 tys. osób. Wśród zleceniobiorców było 22,3 tys. osób zamieszkałych za granicą.
„W statystyce rynku pracy osoby wykonujące umowy zlecenia i pokrewne nie są zaliczane do pracujących w gospodarce narodowej. Jednakże z populacji zleceniobiorców można wyodrębnić zbiorowość osób, które równolegle wykonywały pracę spełniającą kryteria dla pracujących w gospodarce narodowej. W ostatnim dniu marca 2024 r. takich zleceniobiorców było 969,9 tys. Wśród nich 54,1 proc. stanowiły kobiety” – czytamy w raporcie GUS.
Ile jest w Polsce umów o dzieło?
Dodaje też, że w pierwszym półroczu 2024 roku do ZUS zostało przekazanych 548,6 tys. formularzy RUD, na których zgłoszono 696,02 tys. umów o dzieło. To najmniejsza liczba takich umów zgłoszonych do ZUS w porównaniu z analogicznym okresem w latach ubiegłych od początku prowadzenia rejestru. Okazuje się, że najwięcej wykonawców umów o dzieło zajmowało się informacją i komunikacją (21,25 proc.). Na dalszych miejscach znalazły się sekcje: działalność profesjonalna, naukowa i techniczna (19,89 proc.), działalność związana z kulturą, rozrywką i rekreacją (13,53 proc.), edukacja (11,94 proc.), pozostała działalność usługowa (10,32 proc.). Częściej zgłaszane były umowy o dzieło zawierane z mężczyznami (52,52 proc. wykonawców). Co czwarty wykonawca umowy o dzieło to osoba w wieku 30–39 lat – takich zgłoszeń było 52,1 tys. Umowy o dzieło były zawierane najczęściej na jeden dzień i na osiem dni.
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Strefę Biznesu codziennie. Obserwuj StrefaBiznesu.pl!